Do you want to come over?

2.2K 175 112
                                    

Był grudzień. Minęły trzy miesiące od kiedy Natsu stał się popularny. Lucy codziennie otrzymywała od niego kilka wiadomości, ale odpowiadała tylko gdy widziała miejsce na flirt - który za każdym razem był brany jako żart. Dziewczyna czuła się niezwykle źle. Przegrana. Pierwszy raz od dwóch lat czuła, że nie ma szans na powiększenie swojej kolekcji. Oczywiście, to wszystko było tak naprawdę wymuszonym przez ludzi zachowaniem, ale przyzwyczaiła się do tego.

Nie przyzwyczaiła się jednak do przyjaźni, a ta niesamowicie ją przytłaczała. Serce jej przyspieszało, policzki miała ciepłe, brzuch bolał, kolana miękły, a ona sama nie była zdolna do myślenia - to było jak choroba, na którą nie powstało jeszcze lekarstwo.

W szkole starała się unikać czarnookiego - nie rozmawiać z nim, nie patrzeć mu w oczy. Nie oddychać tym samym powietrzem. Trudno było jednak to robić, ponieważ mieli ze sobą każdą lekcję, a kiedy Lucy na jakiejś nie było, Natsu zaczynał jej szukać. I zazwyczaj mu się udawało. Jedynym miejscem, w którym mogła się chować był jej apartament, ale 1) blondynka nienawidziła tego miejsca i 2) to była tylko kwestia czasu, kiedyś w końcu dowie się, gdzie mieszka.

Na godzinie wychowawczej jej nauczyciel zaczął mówić o świętach, jakby to było coś zupełnie niezwykłego. A to, że w grudniu obchodzimy Boże Narodzenie było tak samo oczywiste i podstawowe, jak to, że słońce codziennie wschodzi i zachodzi.

Uczniowie podzielali radość nauczyciela, a kiedy pytał ich o świąteczne tradycje, każdy z nich wesoło opowiadał wszystko ze szczegółami.

Dziewczyna w ławce przed Lucy skończyła właśnie listę pozytywnych przymiotników, których można użyć, by opisać sernik. Wychowawca zerknął na blondynkę, po czym poprosił Natsu by powiedział coś o świętach w jego domu. Chłopak tylko podniósł jedną brew i lekko zdenerwowany zapytał:

-Czemu zawsze pomijacie Lucy?! Ona też jest w tej klasie, wiecie?

-Panie Dragneel, rozumiem pana doskonale, ale to akurat nie moja decyzja - powiedział nauczyciel.

-Nie ma problemu. Mogę o tym mówić - powiedziała brązowooka wstając z krzesła.

-Pani Heartfilia, naprawdę nie ma takiej potrze-

-Podczas Bożego Narodzenia - przerwała wychowawcy - siedzę sama w domu, w którym nawet nie ma choinki, czekając, aż mój ojciec przyleci z Ameryki. O piątej nad ranem jestem już pewna, że go nie będzie. Potem odgrzewam sobie śniadanie, które zostawiły mi pokojówki. Odbieram paczkę od kuriera i zasypiam na kanapie oglądając jakiś beznadziejny, świąteczny film.

Cała klasa patrzyła na dziewczynę ze zdziwieniem. Przez cały pobyt w tej szkole nigdy o tym nie mówiła. To wydawało się wtedy zbyt bolesne, ale teraz było się aż śmieszne. Dopiero teraz zauważyła jak wszystko się powtarzało każdego roku.

Teraz była kolej Natsu. Kilka razy ktoś poprosił go by zaczął. Ten jednak odezwał się dopiero po chwili. Twarz miał cały czas zwróconą ku Lucy:

-Budzę się o szóstej i biegnę do pokoju rodziców, żeby ich obudzić. Nigdy nie pozwalali mi wchodzić do ich pokoju, więc krzyczę, żeby wstali. Po jakimś czasie patrzę pod choinkę i okazuje się, że nic tam nie ma. Dopiero po kilku minutach zdaję sobie sprawę, że oni od dawna nie żyją.

Nikt nie ważył się odezwać. Nauczyciel przestał pytać, a niektórzy wstrzymywali oddechy. Dwie tragiczne historie to przesada. Lucy po raz pierwszy od miesiąca spojrzała mu prosto w oczy i zamiast czarnych tęczówek widziała to, czego jej tak brakowało - zrozumienie.

Po pewnym czasie, który wydawał się wiecznością, ktoś, a raczej coś, przerwało grobową ciszę. Dzwonek najwyraźniej nie rozumiał powagi chwili.

Sluty girlfriend of Popular boy / Nalu fanfiction plOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz