#2

4.4K 311 22
                                    

Dopiero kiedy otworzyłam oczy po dwóch godzinach, zdałam sobie sprawę że spałam. Zamrugałam, zdezorientowana, i rozejrzałam się po własnym pokoju. Ostatni raz czułam się tak wypoczęta... no właśnie.Nawet nie pamiętam kiedy. Nie byłam przyzwyczajona do takich pokładów energii.

Może to zabrzmi żałośnie, ale wciąż miałam na sobie kurtkę Zayna. Nie miałam okazji jej zdjąć, skoro nawet nie kładłam się do łóżka, i nie mogłam tak po prostu powiesić jej na wieszaku.Miałabym wrażenie, że mnie obserwuje. Chociaż o wiele bardziej przerażało mnie to, że jego ubranie miało na mnie tak dobroczynny wpływ. Jeśli w przeciągu tygodnia nie dam rady jej zwrócić, po prostu ją wyrzucę. Zawarłam pakt sama ze sobą i wmówiłam sobie,że wszystko jest w porządku.

Nazwijcie mnie okrutną, ale nie miałam żadnych wyrzutów sumienia, kiedy Amy poszła odpracować moje godziny. Mimo tego miałam parę rzeczy do załatwienia, nie mogłam siedzieć bezczynnie w domu. Samotność bywa zbawienna, ale w nadmiarze zabija. I tak straciłam dużo czasu przez moją nieoczekiwaną drzemkę.

Czego nie próbowałam na moich włosach, wciąż pozostawały nieznośnie różowe, w dodatku w słodkim, pastelowym odcieniu. Rozważałam nawet całkowite ścięcie włosów, ale nie porwałabym się na takie poświęcenie. Założyłam granatową sukienkę przed kolano i sandały na koturnie. Z moim mikrym wzrostem zwyczajne buty nie wchodzą w grę.

Wynajmowałam niewielkie mieszkanie, ulokowane blisko centrum. Niewygórowany czynsz bardzo mi odpowiadał. To nie tak, że nie mogłam sobie pozwolić na coś lepszego – po prostu nie chciałam. Chciałam żyć do bólu normalnie. Dla odmiany.

Odwiedziłam pobliski sklep spożywczy. Nawet jeśli nie jadłam za dużo, w niewyjaśniony sposób zapasy z mojej lodówki znikały.Prawdopodobnie miało to coś wspólnego z częstymi wizytami Amy.Lustrowałam wzrokiem warzywa, kiedy ktoś chwycił mnie za nadgarstek.

-Hej, czy to ciebie widziałem wczoraj w barze?

Podniosłam wzrok i zobaczyłam niebieskie, zmartwione oczy. Dopiero potem resztę twarzy niezbyt wysokiego chłopaka z brązowymi włosami zaczesanymi do tyłu. I tatuaże. Mnóstwo tatuaży. Niezbyt go kojarzyłam, ale byłam pewna, że spotkałam go wczoraj przy stoliku z nowymi przyjaciółmi Amy.

-Możliwe – odparłam. – Mógłbyś... mnie puścić?

Od razu cofnął rękę i przejechał nią po włosach, jakby nie zdawał sobie sprawy, że w ogóle mnie dotykał.

-Ta laska, Amy... znacie się?

-Tak, czemu pytasz?

-Bo widzisz, chyba bardzo spodobała się Harry'emu – chłopak unikał mojego wzroku. – A ja o tym nie wiedziałem, i... w każdym razie, wszyscy się na mnie wkurwili. Chciałbym to zmienić.Mogłabyś przekazać Amy, że Harry chciał, żeby do nas wpadła?

-To on powinien się pofatygować.

-Ale on o tym nie wie.

-Beznadziejnie planujesz – uśmiechnęłam się pod nosem, a chłopak się zarumienił. – Musisz podać mi adres.

-Co?

-Żeby mogła do was przyjść. Potrzebuję adresu.

-A, no tak. Masz długopis?

Dałam mu długopis, a on bezceremonialnie nabazgrał mi adres na ręce.

-Wiesz, że mogłam zapisać to w telefonie? – roześmiałam się.

-Nieważne – moja chęć współpracy wyraźnie poprawiła mu humor.– Louis, tak w ogóle.

-Daisy.

Still Dirty || Zayn Malik (#1)Where stories live. Discover now