Stagium 22

1K 123 72
                                    

Gdy Septimus wreszcie się przebudził, czuł się fatalnie. Nad wyraz fatalnie.

Cały mrok w jego duszy powrócił.

Nawet nie zorientował się, kiedy zaczął płakać. Popadł w niepohamowaną rozpacz, wciąż mając w głowie przerażające sceny śmierci swojej ukochanej.

Której nie potrafił pomóc.

To moja wina − myślał, mocno zaciskając powieki. − To wszystko moja wina...

Po dłuższym czasie trochę się ogarnął. Zdusił w sobie rozpacz, przemywając twarz. Gdy zerknął do lustra, zobaczył, jak bardzo źle wygląda. Zaczerwienione i spuchnięte od płaczu oczy wyrażały przemęczenie, żal i beznadziejne samopoczucie. Poza tym wydawały mu się jakby trochę inne, jakby delikatnie przebarwione... ale to zapewne też wina jego stanu. Zresztą teraz nie był w stanie jasno myśleć − miał inne zmartwienia, jak na przykład ten cholerny, pulsujący ból w głowie.

Mam dość tego wszystkiego... − zdenerwował się, łapiąc się za głowę. Czuł się fatalnie. Ale wiedział, że nic nie może zrobić. To było takie dobijające... westchnął z bólem, gdy pomyślał, że przez kilkanaście następnych godzin będzie musiał wykonywać różne czynności, które mijają się z odpoczynkiem...

Kilkanaście minut później postanowił przejść się na spacer wzdłuż korytarza z kwaterami załogi. Może to mu poprawi samopoczucie? Zawsze warto spróbować. Bał się jednak, że ktoś zauważy jego fatalny stan i wyśmieje go. Ale w sumie... miał to gdzieś.

Podczas przechadzki nie napotkał na całe szczęście nikogo. Godzina była jeszcze wczesna, pewnie to temu. Postanowił skierować się z powrotem do swojej kwatery i porobić... coś. Cokolwiek. Nie miał pomysłu, co ze sobą zrobić, co dodatkowo go dobijało.

Tuż przed drzwiami, zobaczył Sybillę. Najwidoczniej również chciała się trochę przewietrzyć. Długie, rude włosy miała tym razem rozpuszczone i po prawdzie Septimus pierwszy raz widział ją w takim uczesaniu. Dotychczas, zawsze miała je zawinięte w kok.

− Witaj, Septimusie − powitała go jak zwykle z uśmiechem.

− Hej − odparł zmizerniałym głosem, choć wydawało mu się, że da radę to ukryć. − Już się obudziłaś?

− Źle mi się spało, koszmary i w ogóle − odparła pośpiesznie i bez emocji. − Byłam teraz po wodę, bo mi się już skończyła − wyjaśniła. − A ty?

− Chciałem się trochę dotlenić, też nie spałem najlepiej... − powiedział, spuszczając wzrok i próbując udawać naturalny ton. Sybilla jednak widocznie zauważyła, że coś jest nie tak, wiec zapytała przyjaznym tonem.

− Wszystko u ciebie w porządku? Wyglądasz naprawdę źle...

− Nie, po prostu też miałem koszmary i dręczy mnie ból głowy − wyjaśnił, próbując mimowolnie ukryć prawdę.

− Heeej, przecież widzę, że coś cię dręczy... wspomnienia? − przejrzała go.

Pragnął się wymigać, zaprzeczyć. Ale uważał ją za przyjaciółkę, więc nie chciał jej okłamywać.

− Tak... te związane z Rosą. Te najgorsze...

− Może chciałbyś mi o tym powiedzieć? − zasugerowała.

Dokładnie tego tak naprawdę chciał. Zwierzyć się komuś. Oboje weszli do jego pokoju, po czym Septimus o wszystkim jej powiedział. Przyszło mu to co prawda z wielkim trudem, lecz teraz było mu lżej.

− Rozumiem... To naprawdę straszne − powiedziała Sybilla, przytulając swojego przyjaciela.

Septimus czuł, że ona naprawdę go rozumie. To dodatkowo pomagało.

Milczenie ✔️Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz