1♥

3.3K 170 10
                                    

- Alex!

- Tak szefie?

- Dziś musisz zostać dłużej i zamknąć kawiarnię bo Soph się nie pojawi!

- Jasne... - wkurzyłam się bo to nie jest pierwszy raz kiedy nie chce jej się przyjść do pracy i jak zwykle wszystko spada na moją głowę.
Pociągnęłam swoje blond proste włosy w wyniku frustracji i bezsilnie opadłam na fotel znajdujący się obok mnie.
Mam już dość tego monotonnego życia, non stop tylko dom, kawiarnia, dom, kawiarnia. Nic innego nie dzieje się w moim życiu. Nawet znajomych nie mam.
Czasem mam za złe że mama nie dokonała tej aborcji na mnie. Byłam tylko wpadką. Huh.
Gdy moja mama była w Korei na wakacjach, miała romans z jakimś koreańczykiem i tak o to ja powstałam.
Gdy przerwałam swoje przemyślenia zerknęłam na zegarek wiszący na ścianie. 21:37. Jeszcze 23 minuty do zamknięcia kawiarnii.
Wstałam z fotela i ruszyłam w stronę szatni w której miałam wszystkie swoje rzeczy. Zdjęłam mój czerwony uniform i nałożyłam swoje codzienne ubrania. Zgarnęłam torebkę, klucze od domu i klucze od kawiarnii. Czekała mnie decyzja. Nie miałam już kompletnie siły by iść do domu standardową drogą która by trwała jakieś 40 minut. Jedyną drogą na skróty był park. Najniebezpieczniejszy park jaki może znajdować się w Los Angeles. Nawet policja boi się tam wchodzić. Jednak gdybym tamtędy poszła po 15 minutach byłabym w domu. Dobra. W końcu żyje się tylko raz.
Zakluczyłam kawiarenkę i ruszyłam w stronę parku który znajdywał się na przeciwko mojej pracy.
Było tu wyjątkowo cicho. Co nigdy się nie zdarzało bo zawsze było słychać gwar rozmów dresów albo odgłosy butelek. Popchnęłam bramkę oddzielającą mnie od tego ponurego miejsca. Zaczęłam iść. W pewnym momencie usłyszałam kroki za sobą. Odwróciłam się jednak nikogo tam nie było. Serce biło mi jak szalone. Znów ruszyłam. Znów usłyszałam kroki. Znów nikogo tam nie było. Przyśpieszyłam krok wyciągając telefon żeby zadzwonić po swoją mamę. Jednak coś mi w tym przeszkodziło. Poczułam mocne szarpnięcie w tył i nie przyjemnie pachnącą szmatkę na swojej buzi. Zanim straciłam kontakt ze światem usłyszałam nie wyraźne chichoty i poczułam czyjeś umięśnione ręce unoszące mnie.
Potem zapadłam w otchłań.

~~~~~~~

danger☁bangtan boysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz