# But this is not a stupid story.

2.4K 226 115
                                    


Chanyeol? Gdzie jesteś? Podniosłem się do siadu i rozejrzałem się po pokoju odnotowując iż mojego wspołlokatora w nim po prostu nie ma. Zmarszczyłem brwi próbując sobie cokolwiek przypomnieć, ale czułem jedynie tępy ból w tyle czaszki. Co się stało? Dodawałbym do tej listy mnóstwo innych pytań, na przykład takich jak: "Jakim cudem byłem ubrany w to co mam na sobie, skoro byłem przekonany iż ubierałem coś innego?", jednak w tym momencie drzwi pomieszczenia się uchyliły, a w ich progu pojawił się wysoki brunet. Zamrugałem kilkakrotnie powiekami i uśmiechnąłem się wyciągając w jego kierunku swoją dłoń w geście przywołania go do siebie. Kąciki jego ust uniosły się w szerokim uśmiechu gdy zamknął za sobą drzwi i spełnił moją niemą prośbę. Już po chwili siedziałem w jego ramionach, a nasze usta złączone były w jedno.
- Wyspałeś się, Baekkie? Czemu obudziłeś się tak wcześnie?- spytał w momencie, gdy oderwał się od moich ust. Jego długie palce kilka razy przeczesały moje włosy na co przymknąłem powieki oddając się temu przyjemnemu uczuciu i świadomości tego, że chlopak jest przy mnie, aczkolwiek w momencie kiedy sens jego słów do mnie dotarł, uderzyło we mnie zdezorientowanie. Spojrzałem na niego unosząc brwi i nie wiedząc dokładnie o co chodzi, przytaknąłem kiwnięciem głowy.
- Tak, wyspałem się- zapewniłem wahającym się głosem.- Która jest godzina?- spytałem cicho.
- Parę minut po czwartej, kochanie- odpowiedział nachylając się i zaczynając składać drobne pocałunki na mojej szyi. Ukryłem swoje zdziwienie za rozkosznymi westchnięciami. Dla upewnienia spojrzałem na wiszący na ścianie zegar, który rzeczywiście wskazywał godzinę czwartą.
- To rzeczywiście trochę wcześnie...-westchnąłem przeczesując palcami włosy chłopaka.- Gdzie byłeś?- wróciłem do pozycji leżącej ciągnąc za sobą Chanyeola, tak że ten po chwili zawisł nade mną.
- A co? Ciekawy?- zaśmiał się gdy nasze spojrzenia spotkały się na jednej linii.- Zachciało mi się pić, wiesz, ćwiczyłem. Tak więc udałem się do kuchni i zrobiłem sobie kawę- odpowiedział nachylając się by skraść mi drobnego całusa.
- Czemu wstałeś tak wcześnie?- mruknąłem cicho oplatając go udami w biodrach tym samym zmuszając go do tego by był bliżej mnie.
- Jakoś tak, szybko zregenerowałem siły- posłał mi jeden z tych swoich zabójczych uśmiechów nim złączył nasze usta na dłużej w namiętnym pocałunku, a jego dłonie wtargnęły pod moją koszulkę, by dopieszczać każdy fragment mojej skóry.

Nawet nie wiem, w którym momencie odpłynąłem i zasnąłem po raz drugi. Wiem, że jak tylko niechętnie uchyliłem powieki, po ponownym przebudzeniu odnotowałem tyle, że przespaliśmy śniadanie. A miałem zamiar nie przepuszczać posiłków... Objąłem mocniej ramionami nagie ciało mężczyzny, który wtulał się we mnie podczas snu jak małe dziecko, głowę chowając w zagłębieniu mojej szyi. Uśmiechnąłem się mimowolnie, opuszkami palców zaczynając muskać delikatną strukturę skóry jego pleców. Wsunąłem nos między jego kasztanowe kosmyki włosów rozkoszując się jego bliskością. Nie chciałem by to się kiedykolwiek kończyło. Ale wiedziałem, że z każdą chwilą, każdym charakterystycznym dźwiękiem, który wydaje wskazówka przesuwając się po tarczy zegara gdy upływa sekunda, z każdym oddechem to wszystko zbliża się do końca. Nie potrzebowałem nic więcej jak tylko Chanyeola. Liczył się tylko on i ja, i to co nam zostało dane. Może jednak potrzebowałem czegoś? Więcej czasu. Panie, dlaczego to spotkało akurat nas? Czemu dałeś nam tak mało czasu? Czemu pozwoliłeś na to byśmy się do siebie zbliżyli? Nie chciałem miłości. A dostałem i to najpoważniejszą w moim życiu. Tą prawdziwą. Wreszcie zrozumiałem co to miłość. Co oznacza kochać i być kochanym. Tylko po co? Skoro i tak miało to wszystko się zaraz rozsypać tak jak moje serce? Rzeczywiście niezła rozrywka dla tych na górze. Przeanalizowałem każdy moment, każdą chwilę którą dzieliliśmy ze sobą. To takie dziwne kiedy jeszcze coś masz, a już za tym tęsknisz.
- Baekhyun?- niski głos mojego ukochanego rozniósł się po pokoju na co przygryzłem wargę.
- Tak, Yeollie?- spytałem przeczesując palcami jego włosy.
- O czym myślisz?- zapytał odnajdując moją dłoń i splatając nasze palce razem.
- O niczym...- skłamałem.
- Twoje serce bije znacznie szybciej niż zazwyczaj. I nie próbuj wmówić mi, że nie, bo doskonale wiem, że gdy jesteś spokojny twoje serce wybija inny rytm- stwierdził, a ja się zaśmiałem. No tak, przed nim nie miałem jak ukryć czegokolwiek.
- Myślę o nas- westchnąłem głośno, a chłopak uniósł głowę by nawiązać ze mną kontakt wzrokowy.
- Konkretnie o czym?
- O tym, że nie chce by to się wszystko tak kończyło- zagryzłem wargę.
- Nie jesteśmy w stanie już nic więcej zrobić. Został miesiąc do rozprawy. Jeżeli mi jeszcze pozwolą tu do ośrodka wrócić to byłby jakiś cud, na który nawet nie liczę- ucałował wierzch mojej dłoni i podniósł się do siadu tak by patrzyć na mnie z góry.- Też o tym myślałem. I chyba najlepiej będzie jak w dniu rozprawy się rozstaniemy. Nie będziesz mógł mnie odwiedzać często w więzieniu, a i tam nasz kontakt będzie ograniczony. Chce byś był szczęśliwy i ułożył sobie życie z kimś innym. Jeżeli będziemy dalej w tym trwać gdy ja będę już w więzieniu to chyba umre z zazdrości, albo co gorsza skrzywdze cie... To będzie chyba najtrudniejszy dzień w moim życiu- wyrzucił z siebie łamiącym się głosem, a ja wbiłem wzrok w widok za oknem starając się ukryć łzy, którymi zaszły mi oczy. Nie chciałem pokazać jak bardzo bolały mnie jego słowa.
- Chanyeol, przestań. Nie mam zamiaru się z tobą rozstawać. Skrzywdzisz mnie jeżeli mnie zostawisz. Nie rób tego, proszę- powiedziałem, a raczej załkałem.
- Ale Baekhyun, jestem pieprzonym mordercą, nie rozumiesz? Zepsułem to wszystko! Zaprzepaściłem szanse dla nas. Nasz związek nie będzie miał sensu za murami tego ośrodka w momencie gdy od ciebie oddzielać będą mnie jeszcze strażnicy i mury więzienne. Zasługujesz na szczęście. Ja ci go nie będę mógł zapewnić- schował twarz w dłoniach nie patrząc na mnie.
- Przestań! Czy ty nie możesz zrozumieć tego, że tylko ciebie kocham i kochać będę? Nie obchodzi mnie to ilu ludzi zabiłeś, jak bardzo zdewastowałeś ich ciała, z jaką brutalnością się z nimi obchodziłeś. Jeżeli będę musiał to również zabije kilku by mnie również zamknęli w więzieniu, ale teraz proszę cię nie mów takich okropnych rzeczy- powiedziałem w miarę cicho ze względu na to, że nie ufałem swojemu głosowi, który ciągle się załamywał.
- Dlaczego cię pokochałem? Dlaczego uległeś mi? Dlaczego odwzajemniłeś to uczucie? Czemu to musi być takie trudne?- mówił pod nosem, a ja zaniosłem się głośnym płaczem. Chciałbym znać odpowiedzi na te pytania, ale wiedziałem, że takowych nigdy nie uzyskam.
- Jesteś dla mnie najważniejszy, Chanyeol- szepnąłem sięgając po jego dłoń i ten w tym momencie spojrzał na mnie. Serce zabolało mnie jeszcze mocniej gdy ujrzałem jego łzy. Po raz drugi płakał w ciągu całego pobytu w tym ośrodku.
- Baekhyun, ty dla mnie też, ale wiesz, że to się nie liczy dla nikogo innego. Nasz los ich nie obchodzi- pociągnąłem go tak by się z powrotem ułożył obok mnie i wtuliłem się w niego próbując przestać płakać. Jego ramiona ciasno objęły mnie w tali przyciągając do siebie jak najbliżej tak by między naszymi ciałami nie było ani cala wolnej przestrzeni.

Because all stories have happy endsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz