Ludzkie odruchy

518 11 3
                                    

Wstałem rano o dziwo później niż dziewczyna, z którą kładłem się spać. Po otworzeniu oczu, uświadomiłem sobie, że nie ma jej już obok.

Byłem pewny że o tej porze każdy opuścił już dom moich rodziców. Dokładnie. Willa w której zorganizowałem imprezę należała do moich rodziców, co prawda miałem swój własny dom jednak nie był on tak wypasiony jak ten należący do państwa Brown. Zostałem więc w szarych dresach bez koszulki i zszedłem na dół.

Coś co bardzo mnie zdziwiło, to dziewczyna krzątającą sie aktualnie po moim salonie z workiem na śmieci. Czy ona właśnie zbiera porozrzucane kubeczki i puszki w moim domu.

- Wilde co ty robisz - zapytałem naprawdę zdziwiony jej zachowaniem.

- Sprzątam, nie widzisz? Ktoś musi ogarnąć ten syf - powiedziała głosem, który wskazywał że była zła. A ja musiałem to wykorzystać.

Podszedłem do dziewczyny i przytuliłem ją od tyłu przyciskając do swojej klatki piersiowej.

- Gdybyś została ze mną w łóżku to byś się dowiedziała, że o 15 przychodzi gosposia moich rodziców.

- Spierdalaj - wysyczała uwalniając się z moich objęć.

- Kochanie pamiętaj że jesteś moją dziewczyną, chyba mam prawo cię dotykać

- Jak nikt nie widzi, trzymasz ode mnie dwa metry odstępu, zrozumiano?

Kiwnąłem głową na znak zrozumienia

- Musimy ustalić zasady naszego spotykania się - powiedziała dziewczyna siadając ma kanapie.

- Wszystko na spontanie - rzuciłem jej propozycje, jednak ona tylko zagryzła wargę i pokręciła głową. Jak zawsze panna idealna musiała mieć wszystko ustalone.

- Musimy pokazać się na najbliższych wyścigach razem, jako para. Jednak to na pewno nie wystarczy, wszyscy muszą nam uwierzyć w to że jesteśmy razem. Zaczniemy od tego że przyjedziesz po mnie w środę do szkoły, później pojedziemy do mnie. Bo w czwartek mam sprawdzian. Następnie w piątek widzimy się na wyścigach, jednak spotkamy się na miejscu, bo będę musiała jeszcze coś załatwić. Nasi znajomi też muszą uwierzyć w naszą wielką miłość, żeby nic nie wyszło na jaw, jak często bywa w filmach - nie byłem w stanie przerwać jej monologu - jeśli jesteśmy na ludziach jestem w stanie się z tobą przytulić, usiąść na kolano czy coś, pocałunek jedynie takie cmoknięcie, nie mam zamiaru się z tobą lizać - ona jest naprawdę dziwna, w co ja się wpakowałem.

- Nie zamierzam się sprzeciwiać - specjalnie teatralnie uniosłem ręce.

- Okej, a teraz odwieź mnie do domu - kocica pokazuje pazurki, roześmiałem się na tą myśl - czego tam rechoczesz, chodź.

Udałem się z nią do garażu, po czym wsiedliśmy do auta i zacząłem ustawiać nawigację. Poprosiłem ja o adres, który bez sprzeciwu mi podała. Od razu zapisałem sobie trasę, by nie zapomnieć jej adresu, bo teraz będzie mi potrzebny.

Trasa zleciała szybko, lecz jechaliśmy w niezręcznej dla mnie ciszy. Puściłem moją ulubioną playlistę, która nieco rozluźniała atmosferę.

Kiedy podjechałem pod jej dom, od razu wyskoczyła z mojego auta, jakby działa się jej co najmniej krzywda.

- Widzimy się w piątek - trzasnęła drzwiami od mojego samochodu. Kurwa. Ała.

Pojechałem do firmy ojca, w której obecnie pracowałem, jednak nie była to normalna praca, ponieważ przychodziłem kiedy chciałem jak i kończyłem pracę wtedy gdy postanowiłem ją skończyć. Mimo że jestem młody i powinienem się jeszcze bawić, pracy poświęcałem wiele swojego czasu. Nie chciałem być bananowym dzieckiem, który wszystko co ma zawdzięcza rodzicom. Sam od najmłodszych lat uczę się że wszystkim radzić sobie sam, a nawet jako małoletni pracowałem jako pomoc mechanika, by zarobić na nowy telefon, ponieważ stary rozstrzaskałem o ścianę w przypływie złości.

Moi rodzice mało czasu poświęcali na mnie i moją opiekę, od kiedy pamiętam głównie znajdowała się ze mną niania. Rodzice zapewniali mi wszystko co najlepsze, nawet gdy chciałem ubierać się w nowe, markowe ciuchy, które zazwyczaj kosztowały krocie. Oni byli w stanie mi je zakupić, jednak nauczony zostałem również szacunku do pieniądza, jak i rzeczy materialnych.

Wszedłem do firmy ojca i od razu przywitał mnie gorący uśmiech sekretarki, która ubrana była właśnie w krótką przylegająca sukienkę.

Tak pogrążyłem się w pracy, że 6 godzin spędziłem bez żadnej przerwy nad papierkową robotą.

Pracownicy mojego taty kończą pracę o 15 dlatego w biurze zostało już tylko kilka osób w tym Emma, czyli kobieta która już dziś ośmieliła się posłać mi uśmiech. Gdy miałem właśnie wychodzić ze swojego gabinetu, drzwi do niego się otworzyły, kobieta weszła do środka a następnie zamknęła je na klucz.

- Co pani robi? - zapytałem rozśmieszony całą zaistniałą sytuacją.

- To na co oboje mamy ochotę - w jednym momencie kobieta znalazła się obok mnie i zaczęła całować, nie miałem nic do stracenia więc poddałem się jej ruchom. Posadziłem ją na biurko, ręce kładąc na jej udach...

POV: Olivia Wilde

Wróciłam do domu i od razu przed drzwiami czekała na mnie niespodzianka. Mój kochany piesek, czekał tylko aż ktoś wypuści go na dwór, oczywiście puściłam zwierzaka wolno. A sama poszłam do swojego pokoju, by nieco odpocząć. Jednak od razu gdy moja głowa zderzyła się z jedwabistym materiałem poddałam się i zasnęłam.

Moja drzemka trwała dość długo, jak się okazało była już 17 czyli spałam dobre kilka godzin. Jutro szkoła a ja nie zrobiłam nic pożytecznego. Ta myśl była najbardziej przytłaczająca z wszystkich które teraz krzątały się po mojej głowie.

Postanowiłam się przewietrzyć i przy okazji wyjść na dłuższy spacer z bloom. Zapiełam ją na smycz i wyszłam z ogrodzenia mojego domu, nie miałam pojęcia gdzie iść, ale nagle przyszedł mi do głowy jeden park znajdujący się niedaleko szkoły. Czyli również kawałek od mojego domu. Założyłam słuchawki na uszy i ruszyłam.

_______________________________________________

Wybaczcie, ale dziś tylko taki krótki rozdział, całe szczęście następny wam to wynagrodzi, ponieważ będzie związany ze sceną, która znajdziecie na moim tik toku:
Retcxyt06
ZAPRASZAM!!


I need you Where stories live. Discover now