Przesłuchanie

898 23 2
                                    

Dzisiejszy rozdział, poświęcony bedzie na spowolnienie akcji. Ostatnio życie Olivii przybrało szybkie tempo. Musimy trochę odetchnąć.

Wtorek był dniem, w którym w raz z Mią miałyśmy odbyć przesłuchanie do grupy cheerleaderek w naszej szkole.

Do szkoły, od dłuższego czasu chodziłam na piechotę. Muzyka i lekki powiem wiatru zawsze dobrze mi robił, przed męczarnią trwającą 8 godzin, czyli zajęciami lekcyjnymi.

Ubrana byłam w swój mundurek, pomalowana tak jak zwykle robię to do szkoły, jednak dziś dodałam do jeszcze kreski zrobione eyelinerem. Mimo że nie wykonywałam ich często, zrobienie ich zajmowało mi chwilę i wydawały się naprawdę równe.

Dziś lekcje zaczynałam od historii. Nauczycielką była starsza pani, która zajęcia w tej szkole prowadziła od 35 lat. Miała naprawdę duży bagaż doświadczeń. Jednak jej zajęcia były jednymi z tych przyjemniejszych.
Ona opowiadała temat, a my musieliśmy tylko słuchać. W zasadzie nie musieliśmy nawet słuchać, byleby jej nie przeszkadzać.

Jak co lekcja zajęłam jedną z ostatnich ławek, po czym położyłam się na ławce kierując wzrok w stronę okien. Dziś wyjątkowo słuchałam na zajęciach, gdyż temat dotyczył pierwszej na świecie konstytucji. W zasadzie to naprawdę zainteresował mnie ten wykład.

Drugą godziną była nauka o zdrowiu. Patison był naprawdę nauczycielem z powołania, co przekładało się na stan lekcji. Jego wypowiedzi były żywe i interesowały uczniów. Był to ważny przedmiot, ponieważ zdrowie odgrywa dużą rolę w życiu człowieka i całe szczęście, że te zajęcia prowadził właśnie on.

Po 50 minutach rozmowy o komforcie psychicznym, klasa opuściła sale zajęć.

Dzisiejszy dzień dłużył mi się niemiłosiernie, ponieważ nie mogłam się doczekać siódmej godziny lekcyjnej, na której wraz z Mią miałyśmy starać się o członkostwo w sekcji cheerleaderskiej.

Jednak zanim to, czekał mnie jeszcze naprawdę długi dzień, który był zanieczyszczony przez jedno obrzydliwe stworzenie. A mianowicie Ashley Regan.

Idąc na stołówkę natknęłam się na nią przed drzwiami.

- Lepiej nie przychodź na przesłuchanie i tak się nie dostaniesz - wypowiedziała te słowa z wyczuwalną złością w głosie.

- Kochanie, niedługo twoje stanowisko będzie należeć do mnie, więc lepiej idź trenować.

- Coś ty kurwa powiedziała.

- To co słyszałaś, padło ci już na słuch? - parsknęłam - naprawdę miło się gada i w ogóle, ale przesuń się bo chce przejść.

Nie odsunęła się więc przeszłam obok trącając ją ramieniem. Odnalazłam moją paczkę znajomych, po czym się do nich dosiadłam.

- Co masz taką minę Wilde - zapytał Arthur

- Mój komfort psychiczny został właśnie naruszony przez paskudne stworzenie o imieniu Ashley.

- Może to jednak zły pomysł żebyśmy szły na to przesłuchanie - powiedziała Mia lekko zmartwiona.

- A właśnie że tam pójdziemy i pokażemy się z najlepszej strony. Tak że ona i jej pachołki będą mogły objeść się smakiem posadą kapitana - cwanie się uśmiechnęłam.

- Naprawdę jesteś walnięta, ale kocham to w tobie - Bella położyła mi ramię na kark.

Reszta lunchu minęła nam w miłej atmosferze. Rozmawialiśmy o tym co dotychczas działo się w szkole i innych różnych głupotach. Dopóki na moją białą koszulę nie został wysłany sok porzeczkowy.

I need you Where stories live. Discover now