Wyprowadzka

1.9K 45 6
                                    

Hej wszystkim, dopiero zaczynam przygodę z pisaniem. Więc jeśli będą jakieś błędy to bardzo przepraszam.

Dzisiejszy dzień zaczęłam od pakowania wszystkich swoich rzeczy do kartonów.
Tak, wyprowadzam się.
Jestem Olivia Wilde, przeciętna niska, brunetka o oczach odcieniem podobnym do włosów, ciało mam jednak wysportowane gdyż gram w siatkówkę (w poprzedniej szkole byłam kapitanem) podoba mi się moja figura. Jestem dobrym uczniem. Moje życie było piękne i spokojne. Czy ten spokój miał trwać jeszcze długo? Dziś opuszczam New Jersey w imię Kalifornii a dokładnie Los Angeles. Firma budowlana mojego taty zaczęła ostatnio świetnie funkcjonować. Podobno podpisał kontrakt warty grube pieniądze.

Razem z mamą postanowili, że gdy mamy w końcu większą sumę pieniędzy. Możemy pozwolić sobie na większą swobodę. Kupiliśmy dom w L.A. był piękny i naprawdę duży. Do szkoły miałam chodzić teraz do tej, o której niegdyś czytałam tylko w książkach i widziałam w filmach. Czyli tej dla bogatych, rozpieszczonych dzieciaków. Ciekawe jak ja się tam w ogóle odnajdę.

Zostawiam tutaj moich wspaniałych znajomych Cate, Nathaniel, Viviana, Sarah, Connor i Luke. Byli przy mnie gdy to się stało i nie wyciągali mnie na imprezy, na które w tym czasie i tak nie miałabym siły. Nie wyciągali mnie na wyścigi, które były najlepsza piątkową atrakcją. Oni poprostu byli i nie pozwolili mi rozpaść się na kawałki, w czasie gdy moi rodzice nie mieli dla mnie czasu, przez ich pracę.

Jasne że chcieli dobrze. Zapewniają mi teraz dostateczne życie, ale czym jest pieniądz wobec miłości rodzica?

- Kochanie, wyjeżdżamy za 20 minut. Proszę abyś za 10 minut zeszła pomóc mi w kuchni, dobrze - z letargu wyrwał mnie głos mamy.

- Dobrze mamo - powiedziałam po czym spakowałam resztę książek, z mojego regału. Zdjęłam z niego również żółte lampki, które dawały klimat temu wszystkiemu. Zerknęłam jeszcze do łazienki, czy nic nie zostawiłam i wyszłam.

Już nigdy tam nie wrócę, do moich czterech szarych ścian. Nie sięgnę książki z regału, nie usiądę na bujanym fotelu pod kocem i z herbatką, nie będę malować się przy mojej białej toaletce, nie wyjdę na balkon zapalić, gdy rodziców nie będzie. Muszę się jeszcze z tym ukrywać. 

- Oli, weź proszę spakuj rzeczy z szafki z porcelaną, tylko proszę ostrożnie. Dostaliśmy je z twoim ojcem na 10 rocznicę ślubu od moich rodziców. Ach piękne to były lata - rozmarzyła się moja mama, jednak ja nie chciałam tego słuchać, byłam na nich zła o tą przeprowadzkę. I chciałam im to jeszcze przez jakiś czas pokazywać. Miałam tu wszystko czego chciałam, przyjaciół, dobrą szkole i nic więcej nie było mi trzeba.

- Jasne, już idę - powiedziałam po czym szybkim krokiem odeszłam.

Spakowałam cały zastaw porcelany. Pomiędzy wszystko wkładając jeszcze papier by nic się nie uszkodziło.

- Musimy wyjeżdżać - usłyszałam za sobą głos mojego taty.

-Ander, zabierz proszę te rzeczy do samochodu, my z Oli weźmiemy resztę.

Wzięłam dwa małe kartony w dłonie i szłam z nimi do samochodu gdy zobaczyłam że z za niego wystają balony. Po czym usłyszałam

- Będziemy tęsknić.

Byli tu, moi przyjaciele przyszli się ze mną pożegnać bo ja nie byłam w stanie tego zrobić. Connor i Luke trzymali w dłoniach baner na którym napisane było ,,będzie nam ciebie brakować kurduplu,,
Zawsze tak na mnie mówili, bo byłam niska. Moje metr sześćdziesiąt przy ich koszykarskich wzrostach metr dziewięćdziesiąt. Dziewczyny trzymały w dłoniach dwie butelki wódki, po czym krzyknęły

-Wzniesiemy za ciebie toast - na ten gest z moich ust wyrwał się cichy śmiech. A ich kąciki ust powędrowały do góry. Odłożyłam karton szybko do samochodu. Po czym do nich podbiegłam

Przytuliłam każdego z osobna a potem zebraliśmy się razem. Rzuciłam szybkie pożegnanie po czym wbiegłam do samochodu i zajęłam miejsce z tyłu. Pomiędzy kartonami. Założyłam słuchawki. Podróż naprawdę miała być długa bo ponad 1 dzień. Moi rodzice jechali na zmianę i ja w pewnym momencie też ich zamieniłam by każdy mógł odpocząć. Uwielbiałam jazdę autem, a czemu o tym się jeszcze dowiecie.

I need you Where stories live. Discover now