24. Manhattan nocą

143 8 0
                                    

Nim się obejrzałam to ponownie pakowałam się, tym razem na wycieczkę do Nowego Jorku. Zaledwie kilka tygodni temu nie byłam taka pewna, czy ojciec zgodzi się na wycieczkę, a on bez żadnego zająknięcia podpisał wszystkie papiery oraz wypisał czek, abym mogła nim zapłacić. Nie miałam pojęcia jak tutaj wyglądają wycieczki szkolne, a zwłaszcza w prywatnym liceum. Totalnie bałam się, że nie będę czuła się komfortowo, albo się wygłupię. Nie ośmieliłam się zapytać Sophie lub Beau. Dlatego próbowałam podpytać Kierę, ale jednak ona skończyła szkołę zbyt dawno, aby wiedzieć, co jest teraz modne. Ethana i Alana skreśliłam już na początku, bo byli za starzy. Nie miałam odwagi poprosić Noah o to, aby opowiedział mi jak wyglądała jego wycieczka w ostatniej klasie. Po mimo wszystkiego, nasze relacje się nie ociepliły tak mocno, aby mogliśmy plotkować o tym jak bawią się uczniowie podczas podróży.

Byłam kłębkiem nerwów, nie tylko ze względu na Nowy Jork, ale też na to, co się zdarzyło kilka dni temu, kiedy Ethan zabrał mnie na zakupy do centrum handlowego niedaleko naszego domu. Wciąż to dobrze pamiętam, tłumy ludzi przemierzały sklepy, kawiarnie i restauracje. Planowaliśmy spędzić popołudnie, chodząc przez zatłoczone korytarze do kolejnych sklepów, abym mogła znaleźć wszystkie potrzebne rzeczy na wyjazd i odwiedzając sklep z komiksami, który Ethan uwielbiał. Wszystko wydawało się być w porządku, aż do momentu, gdy zauważyłam coś niepokojącego. Mężczyzna, około czterdziestki, w skórzanej kurtce i czapce z daszkiem, zdawał się nas śledzić i robił zdjęcia. Przez pierwsze kilka minut myślałam, że to tylko przypadek, ale pojawiał się za nimi w każdym sklepie, do którego wchodziliśmy. Starał się być dyskretny, ale jego natarczywe spojrzenia były trudne do przeoczenia.

- Diana, idziemy stąd, – szepnął brat, chwycił mnie za nadgarstek. – Musimy iść w inne miejsce.

- Co się stało? – Spytałam, zdezorientowana nagłą zmianą planów.

- Nic, po prostu mam ochotę na coś innego, - odpowiedział, starając się zachować spokój w głosie, żeby mnie nie wystraszyć. – Może masz ochotę na zimną lemoniadę?

Przyspieszyliśmy kroku, starając się zgubić mężczyznę w tłumie. Przeszliśmy do części restauracyjnej, zmieniając kierunek, co kilka minut, ale gdy spojrzałam za siebie, wciąż był i nie spuszczał z nas wzroku nawet na sekundę. Czułam się obserwowana do momentu, kiedy nie wsiedliśmy do jego samochodu.

- Co to było?

- Nic, - odpalił silnik samochodu. – Kupiłaś wszystko, co musiałaś? – Nic nie odpowiedziałam, tylko przytaknęłam głową i bacznie obserwowałam, co się działo na parkingu.

Kiedy wróciliśmy do domu, to ojciec wraz z Alanem czekali na nas w salonie i przebyliśmy kolejną rozmowę o moim bezpieczeństwie, tym razem dodatkowo w kontekście wyjazdu do Nowego Jorku. Dostałam zegarek z nadajnikiem GPS. Sam model zegarka wydawał się być z wyższej półki, ale nie protestowałam. Nawet nie zadawałam pytań, bo nauczyłam się, że nie dostanę na nie odpowiedzi.

W dniu podróży wszyscy zainteresowani zbierali się przed szkołą. Słońce w Pasadenie świeciło mocniej niż zwykle, a uczniowie z niecierpliwością wyczekiwali jednego z najważniejszych wydarzeń w tym roku szkolnym. Cieszyłam się, że ponownie odwiedzę miasto i będę kilka dni bez ojca i braci. W ostatnich dniach zawsze, któryś był w domu i nie miałam przestrzeni dla siebie. Byli zbyt protekcyjni. Wysiadłam z samochodu ojca, który podał mi walizkę. W tłumie odnalazłam Beau, który stał ze swoimi kolegami z drużyny. Podeszłam do nich, kiedy mój ojciec rozmawiał jeszcze z nauczycielem wychowania fizycznego, Panem Bennettem, który jechał jako nasz opiekun. To nie była zwykła pogawędka, to zdawało się na coś poważniejszego. Zignorowałam to, wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się na widok bruneta. Był w szarych dresach i czarnej bluzie, a na głowie miał czapkę beanie. Stanęłam obok niego, a jego dłoń wylądowała na dole moich pleców, co raz miziając mnie.

Zapisane w gwiazdachWhere stories live. Discover now