23. Disneyland

154 15 3
                                    

Poprawiłam swoje okulary przeciwsłoneczne i wzdrygnęłam się z podekscytowania, gdy zobaczyłam charakterystyczne kształty na horyzoncie. Był piątkowy poranek, a mimo wiecznie panujących korków dojeżdżaliśmy z niewielkim opóźnieniem do Disneylandu. Choć miałam już 17 lat, czułam się jak mała dziewczynka, czekająca na cudowny dzień w magicznym królestwie. Zwłaszcza, że nie musiałam znosić towarzystwa starszych braci, którzy jechali osobnym autem. Wraz z ojcem i Kierą rozmawialiśmy na przeróżne tematy i leciała moja ulubiona muzyka, co byłby niewykonalne, gdybym podróżowała z braćmi.

Mimo wszystko, od momentu kolacji nie poruszono już więcej w mojej obecności tematu mojego bezpieczeństwa lub prezentów jakie dostawałam. Nadal nie dostałam wyjaśnień i nawet nie zamierzałam pytać, bo zostawałam zbywana. Pozostawałam z głuchą ciszą po zadanych pytaniach w kierunku ojca czy braci. Nawet obecność Kiery nie zdała się na nic, bo przy niej jeszcze bardziej starali się, aby ten temat nie wypłynął ponownie. Zaczynało mnie to coraz bardziej frustrować i sprawiać, że czułam się osamotniona w tym wszystkim. Nie rozumiałam, dlaczego nie mają do mnie zaufania, aby wytłumaczyć, dlaczego wprowadzają takie szczególne środki bezpieczeństwa odnośnie mojej osoby. Zdawałam sobie sprawę, że musiałam przetrwać najbliższy rok, kiedy będę pełnoletnia i będę mogła wrócić do mojego prawdziwego domu i życia.

Poczułam ekscytację jak małe dziecko, kiedy samochód zatrzymał się przed bramą parku rozrywki. Mimo, że zmierzaliśmy w kierunku hotelu, który znajdował się na terenie tego parku, to już nie mogłam się doczekać na zwiedzanie i chodzenie. W końcu spełniałam dziecięce marzenie.

- Jesteśmy tutaj! - Krzyknęłam, czując dreszcz emocji przeszywający ciało.

Nie mogłam się doczekać, aby rozpakować się i zobaczyć, co Disneyland ma do zaoferowania. Moje serce biło szybciej z niecierpliwości, a dłonie lekko drżały, gdy przypominałam sobie o tym, co mnie czeka. Nie obchodziły mnie formalności takie jak zameldowanie w hotelu, podział pokoi czy wystrój. Jedyne, co zanotowałam, kiedy Ethan i Alan nieśli bagaże, to że mam pokój z Kierą.

Po chwili odpoczynku w pokoju hotelowym, wyruszyliśmy w kierunku Disneylandu. Autobus hotelowy zabrał nas na teren parku. Wokół było mnóstwo kolorowych budynków, śpiewających postaciami Disneya i zapierających dech w piersiach dekoracji. Widziałam jak bracia przewracają oczami na to wszystko, ale dzisiaj zamierzałam ich ignorować. W powietrzu unosił się zapach popcornu i słodkiego ciasta, co dodawało atmosferze jeszcze większej magii.

- O Boże, to jest to! - Zawołałam, kiedy zobaczyłam charakterystyczny zamek w oddali. - Jesteśmy w Disneylandzie!

Xander uśmiechnął się, widząc mój zachwyt. Wyglądał na szczęśliwego, że może być częścią tego nowego doświadczenia. Kiera rozumiała moją euforię, bo wspólnie ze mną skalała z radości. Mogła być poważną i sumienną asystentką prezesa firmy, ale kiedy przychodziło do świata Disneya zmieniała się w pięciolatkę. Za to ją lubiłam i mogłam nawiązać nić porozumienia.

- Chodźmy, nie mogę się doczekać! – Krzyknęła brunetka i pociągnęła mnie w kierunku głównej alei parku, gdzie rozwijała się cała magia Disneylandu. - Musimy najpierw zobaczyć Zamek Śpiącej Królewny! – Spojrzała na mapę parku i naszą lokalizację.

- Oczywiście! Ale potem chcę się przejechać kolejką górską. – Wskazałam na jeden z wyższych rollercoasterów, które górowały nad parkiem. – Nigdy nie jeździłam i chcę sprawdzić jakie to uczucie.

- To w Europie nie macie takich rzeczy? – Spytał się nonszalancko Noah.

- Mamy, ale nigdy nie było okazji, abym mogła się przejechać. – Obrzuciłam go na szybko spojrzeniem. - Wiesz, nie wszyscy rodzą się w bogatych rodzinach.

Zapisane w gwiazdachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz