Wy jesteście nienormalni

162 9 5
                                    

Ashley

Haille podskoczyła a ja spojrzałam w stronę źrudła dźwięku. Hałas dobiegał z korytarza koło kuchni, nie musiałam czekać długo aby dowiedzieć się co było jego przyczyną.

Tony rombnoł o ziemie głową poczym Dylan żucił się  na niego z pięściami, chłopak nie był mu długo dłużny. Z tego co widziałam Dylan dostał niezłego kopa w brzuch. Jednak ten nie przestawał tłuc młotrzego bliźniaka. Starszy brat miał zdecydowanie przewagę:
-po pierwsze pozycja. Tonemu nie łatwo będzie uwolnić się z jego sideł -po drugie masa ,obaj bracia byli  wysportowani ale Dylan zdecydowanie miał większe predyzpozycje do walki( głównie chodzi o siłe)
-po trzecie Tony ewidentnie był nawalony i niepomyliła bym się gdym  stwierdziła że ledwo funkcjonował
-po czwarye i ostatnie dostał już tyle ciosów od Dylana że pewnie nawet gdyby chłopak był w leprzej pozycji i niebył pijany to i tak nie ustał by na nogach. Chociaż trzeba przyznać że on też zadał bratu niezłe uderzenia.

Trwało to zaledeie kilka chwil poczym Shane zaczoł ich rozdzielać. W trakcie tego można buło zauwarzuć że Tony nadal miał siłe ukrytą ale miał. Gdy tylko Shane chwycił Dylana za łokcie pociongnoł go do siebie z zamiarem obezwładnienia jednak młodszy btat nie miał zamiaru odpuszczać i tak przypierdolił Dylanowi w gębe że z jego nosa trysła krew.

Małupy skaczące sobie do gardeł, istny cyrk.

W tamtej chwili Will wbiegł do kuchni. Pomógł Sheanowi obezwładnić Dylana który dostał napadu wścieklizny. Tony natomiast podniusł się na ręce i uśmiechnoł się drwiąco.

Naprawdę gdyby nie ta przytłaczająca atmosfera to bym się roześmiała. Czy on naprawdę myśli że kto ostatni zadaje cios wygrywa. On ledwo oddycjał podczas gdy Dylan rwał się do bójki. Chociarz może z tego się śmiał.

Vincent do kuchni przybył ostatni popadszył na wszystkich poczym zapytał:
- Kto zaczął?
-...
-..Ja- powiedział Dylan - Vince podniosł rękę poczym uderzył chłopaka
- po co ten cyrk?
-...- Najstarszy brat spojrzał tylko na mnie i Hailie
- a wy po co tu jeszcze? - Hailie zaniemuwiła. Ja jednak wstałam i pociągnełam siostrę za nadgarstek. Vincent natomiast kontynuował:
- Spytałem o coś ?
- Po nic
- Wy jesteście normalni odstawiać przy nich coś takiego - Dodał Will najprawdopodobniej wskazując na nas.

Więcej już nie usłyszałam a szkoda bo robiło się ciekawie.

♤♤♤

Wiem że rozdział krótki ale jeśli ci się podobał zagłosuj.🤍

Rodzina Monet ♧ Sekrety♧ - Siostry Monet Where stories live. Discover now