Zasisdł do kolacj

491 20 5
                                    

Haille

Gdy się obudziłam dochodziła godzina 18:00. Czułam się jak po wyjeździe w góry. Wszystko mnie bolało a w szczególności nogi. Niewiem właściwie od czego bo przecież dużo nie chodziłam.  Myślałam że moja głowa zaraz wybuchnie, a do tego burczało mi w brzuchu.

Na ostatkach sił podniosłam się z łóżka i podeszłam do lustra, które wisiało w garderobie. Tylko po to żeby zobaczyć szopkę na włosach.

Ogarnięcie tych kołtunów zajęło mi conajmniej dziesięć minut. Po tym czasie usiadłam na łóżku z zamiarem dalszego spania, ale los miał inne plany.

Ktoś zapukał do pokoju. Pomyślałam że to ludzie z moimi walizkami, ale gdy zobaczyłam je pod ścianą trochę się zestresowałam. Na myśl przyszło mi to  że to któryś z moich braci.

- Proszę

- Witaj Hailie

W drzwiach stanoł wysoki męszczyzna z mocno zarysowanymi rysami twarzy oraz ciemnymi włosami i jeszcze ciemniejszymi oczami. Miał na sobie czarne spodnie od garnituru i białą koszulę. Miałem dziwne wrażenie jagby jego wzrok przeszywał mnie na wylot.

- D-Dzień dobry - Odparłam drżącym głosem. Niewiedziałam za bardzo kim był ten męszczyzna....

-Jestem Vincent twuj opiekun prawny- czyli czyta w myślach ?
- Zaraz zasiadamy do kolacj i jagbyś mogła przyjść. - Trochę się zdziwiłam.

Drzwi zamnkeły sie dopiero pomojej krótkiej odpowiedzi ,, Tak tak zaraz zejdę'' chociarz nie wiem czy nie leprze byłoby ,, tak jest ser'' żartuje ale Ashley raczej by to zrobiło, przynajmniej była by w stanie.

I już po chwili zchodziłam na dół. Gdy dochodziłam do schodów zauważyłam że nie tylko ja zmierzam w ich kierunku. Niedaleko szedł chyba kolejny z moich braci. Byłam trochę bliżej nisz on dlatego przyśpieszyłam. Nie powinien był tego zauwarzyć poniewasz oglądał coś na telefonie.

Niezbyt uważnie stawiałam kroki co doprowadziło do tego że stopa ześlizgneła mi się ze schodka. Poczułam jak lecę do przodu i już w duchu przygotowyłam się na bul który zaraz miał mnie spotkać. Jednak  zamiast tego poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię, poczym podciąga do pionu.

- Patrz po nogi - syknoł na mnie.

Po chwili osłupienia spojrzałam na jego powoli oddalającą się sylwetke. Sama ruszyłam do piero po jakimś czasie. By znowu na niego nie wpaść.

Ashley

Byłam zmęczona ale i tak miałam zamiar iść na tę kolację. Głównie dla tego że gdybym nie poszła Haille została by z nimi sama. Pewnie by się popłakała. Uśmiechnełam się krzywo do siebie.

Gdy byłam już na schodach stanęłam na chwilę i rozejrzałam się dookoła czy nikt nie idzie po czym spojrzałam na sufit. Były tam dwie kamery. Szczerze mówiąc spodziewałam się conajmniej pięciu. Pewnie mają też ukryte.

Zmrurzyłam lekko oczy i udając że nic nie zauważyłam poszłam przed siebie. Przygryzłam policzek prubując przyponieć sbie strategię z książek cioci.

Odwruciłam się na pięcie i szybkim krokiem zmierzałam do pokoju. Byłam dosłownie pod drzeiami gdy zobaczyłam Willa.

Uśmiechnoł się do mnie poczym ruszył na dół. Nie chciałam przyjść jako ostatnia, już widzę jak by się na mnie gapili a tak można rozłorzyć sobie wrogie spojrzenia w czasie. Co prawda I tak pewnie już wszyscy są dlatego strategicznie by było wejść z Willem wtedy on rozproszy by  spojrzenia albo poprostu będzie moją tajną tarczą.

Nie wziełam telefonu. Idealna zmyłka. Weszłam szybko do pokóju wzięłam urządzenie i szybko dogoniłam brata.

- Będzie pyszna kolacja -Niezbyt wiedziałam co powiedzieć, więc po prostu zanim podążałam.

Gdy weszłyśmy Haille uśmiechneła się do nas. Jednak widziałam jak ten uśmiech był wymuszony i nie szczery. Była zestresowana.

Will pokazał ręką abbym usiadła z prawej strony siostry, a sam zasiadł kołomnie.

Poznałam już Shana, Dylana Willa i Vincenta który wcześniej zaprosił mnie na kolację. Chłopak który siedział na przeciwko mnie był dla mnie zagadką. Wyglądał praktycznie tak jak Shane ale miał liczne tatułarze, ciągnące się od szyi aż do nadgarstka lewej ręki.

- A to Ashley, młotrza siostra Hailie - powiedział Vince patrząc bardziej na moich braci nisz na mnie.

Nie lubiłam określeńa ,,młotrza siostra'' czułam się wtedy mniej waszna.

Dosłownie chwilę potem gosodyni Euglane jak mniemam przyniosła na stół sushi. Niebyłam zdziwiona oni pewnie jadają je codziennie. Ja z mamą uwielbiałyśmy japońskie potrawy a w szczególności sushi. Dlatego też nie mogłam powstrzymać uśmiechu który pojawił się na mojej twarzy.

- Hailie mówiła że lubicie sushi - pokiwałam głową spoglądając na braci którzy wyglądali na nie mniej szczęśliwych nisz ja, a to rzadko się zdarza w szczególności jeśli chodzi o sushi.

Już po chwili wszyscy zaczęli zajadać. Odpieczętowałam pałeczki i nałorzyłam sobie trochę kawałków Sake Namajake i dwa Nigiri. Sięgnęłam też po imbir.

- Uważaj dziewczynko to ostre - powiedział drwiąco Dylan. Na co bliźniaki parskneli.

Nie zwruciłam na niego większej uwagi i nałorzyłam go trochę na talerz. Chłopaki cały czas rozmawiali i opowiadali sobie żarty z których wyscy oprócz mnie i Haille głośno się śmiali.

Wydawało mi się że najlepiej posługiwałbym się tam pałeczkami, Shanowi wypadały z rąk a Dylan raz upuścił sushi na talerz, co mnie trochę rozbawiło.

Zjadłam już kilka kawałków i wziełam trochę imbiru do buzi przerzucając go czułam na sobie wrogie chłopaków. Był ostry ale bez przesady.

♤♤♤

Dojadałam swoją pozycję gdy Tony wstał i odłożył swój talerz. Po minucie zrobił to też Will i ja.

Po kolacji wszyscy jeszcze siedzieli przy stole i rozmawiali na wiele tematów. Nawet powiedziałam słowo czy dwa ale moja siostra siedziała jak mysz pod miotłą.

Idąc do pokoju rozmawiałam z Haille o tym wszystkim.

- Chodź do mojego pokoju pogadamy i obejrzymy jakiś film - ostatnie słowa powiedziała prawie szeptaem. Jednak gdy otwierałam usta by potwierdzić jej pomysł usłyszałam:
- najpierw zapraszam do biblioteki

♤♤♤

Hej ogólnie to moja pierwsza taka Książka. Mam nadzieje że się podoba i miłego dalszego czytania

905 słów


Rodzina Monet ♧ Sekrety♧ - Siostry Monet Where stories live. Discover now