Rozdział XIII

1.7K 87 8
                                    

Caleb

Patrzyłem na oddalającą się sylwetkę brunetki, gdy sam stałem oparty o mercedesa, czując ogarniający mnie niepokój. Kiedy jej postać zniknęła mi z oczu, wyciągnąłem z kieszeni smartfona i wybrałem numer do Marcello. Miałem tyle gówna na głowie, że sam już się w tym gubiłem, a nie mogłem pozwolić sobie na kolejne popełnienie jakiegoś błędu. Codziennie pojawiały się nowe sprawy do załatwienia, a ja brałem je na siebie, nie myśląc o tych poprzednich. Troy kilkukrotnie proponował mi pomoc w moich obowiązkach, ale odmawiałem mu. Pomógł mi już wystarczająco dużo, aby robić to dalej.

Sygnały ciągnęły się w nieskończoność. Przymknąłem na chwilę powieki, łapiąc sporą ilość świeżego powietrza, oczekując na odebranie mojego połączenia. Kiedy usłyszałem charakterystyczne chrząknięcie mężczyzny po drugiej stronie, wyprostowałem sylwetkę.

- Słucham szefa.

- Co z Ritą? – zapytałem, przechodząc od razu do szczegółów. Nie lubiłem owijać w bawełnę – obchodziły mnie tylko konkrety, bo co mi do życia jakieś durne informacje, które do niego nic nie wnoszą?

Marcello ziewnął, zapewne wybudziłem go ze snu.

- Nasze organy zdołały namierzyć ją w Europie, a dokładnie we Włoszech. Rita jest szefową swojej mini sekty. To do niej należy klub, w którym rzekomo Organizacja napotkała Villę. – Zrobił pauzę, więc wykorzystałem chwilę, analizując jego wyjaśnienia. – Pytanie brzmi; co on, do chuja tam robił?

- Czy wiadomo ilu ludzi siedzi w tej zasranej sekcie? – niemalże warknąłem.

- Nie ustaliliśmy dokładnie ilu, ale niewiele. Jest to grupka ludzi zaledwie.

- Znajdźcie ją, Marcello. I przywieźcie żywą do magazynu.

Zakończyłem połączenie . Coś tu, do cholery mi śmierdziało. Nie pasowało mi wiele rzeczy, a w szczególności to, że Giorgio jakimś cudem znalazł się w klubie należącym do tej pierdolonej Rity. Musiałem schwytać tę kobietę, zanim ktokolwiek dowie się o jej istnieniu. A zwięźle mówiąc – Eleanor.

Wróciłem do domu, chcąc jak najszybciej zaszyć się w swojej sypialni, i pozwolić na chwilę odpoczynku. Zanim jednak poszedłem w jej kierunku, zamierzałem pójść gdzieś indziej.

Drzwi do jej pokoju były lekko uchylone. Podszedłem cicho w ich stronę, a kiedy kątem oka zauważyłem sylwetkę swojej żony, serce szaleńczo podskoczyło mi w piersi. W samych spodenkach i bluzeczce w wisienki, wyglądała jak nastolatka, o której serce teraz walczę. Miałem ochotę gapić się tak na nią godzinami, podziwiać jej zajebistego piękna, cudownych włosów i hipnotyzujących oczu, które tak mąciły mi w głowie.

Po tym, jak palnąłem jej o tym, że ma wybrać między mną, a Francesco, Eleanor po prostu potaknęła głową. Nie wydusiła kompletnie nic, jakby odebrało jej zdolności mówienia. Przez chwilę stała przede mną, aż w końcu odeszła, zostawiając mnie samego na podjeździe.

A ja dalej rozmyślałem nad tym, czy wzięła sobie moje słowa do serca, czy ma w nie wyjebane. Wiedziałem, że Francesco jest dla niej ważny. Pomógł jej, kiedy ja nie mogłem. Ale jak ja mam zaakceptować jego obecność, kiedy Elen waha się pomiędzy mną, a nim?

Po szybkim prysznicu, wskoczyłem pod kołdrę. Sen jednak nie nadciągał, chociaż ledwo widziałem już na oczy. Wgapiałem się w jeden punkt, szukając odpowiedzi na moje wszystkie pytania, a jedyne co w nich dostawałem, to ciężką ciszę. Po długich godzinach sen nadszedł, nasyłając na mnie znów te pieprzone demony, które odwiedzają mnie co noc.

Krótki rozdział, ale następne będą dłuższe i już mega ciekawe.

Ps. The King będzie miało 28 rozdziałów;)

Kocham!

H.W

THE KING - Mafia Life #2 || 18+Where stories live. Discover now