Rozdział 16 Kolczyki z brylantami. 

9 1 0
                                    

Dwa dni pózniej...
Stałam przy łóżku Lucasa on nadal był w śpiące.
-Katrin idziesz?-zapytał się spokojnym głosem wujek. Nie byłam gotowa na wyjście no ale kiedyś musiałam.
-Tak już idę.-odpowiedziałam mu.
Szlam o kulach więc to trochę zajęło za nim wyszłam z sali Lucasa. 
-Katrin możesz się pospieszyć?-spytała się złośliwie Emilii.
-I tak chodzę szybciej od ciebie.-odpowiedziałam jej. Ona już nic nie gadała bo wiedziała, że ja mam racje. Wsiadając do auta wszystko mnie bolało dosłownie wszystko.
-Gdzie jedziemy?-zapytała się Emilii.
-Jedziemy do domu w którym mieszka Katrin.-odpowiedział jej.
-Alfred i Gigi się zgodzili?-zapytałam się.
-Tak, w końcu to trochę ich wina.-powiedział.
*
Wchodząc do domu czułam zdenerwowanie. Emilii zapukała i otworzyła drzwi. Przepuściła mnie przodem i odrazu jak tylko weszłam do domu to usłyszałam krzyki Gigi o Alfreda.
-Chyba trafiliśmy nie w porę.-powiedziała ciocia.
-Tu jest tak zawsze, oni się kłócą a Lucas w tedy mnie zabiera na jakąś randkę.-opowiedziałam jej tak żeby tylko ona to słyszała. Uśmiechnęłam się bo usłyszałam że ktoś schodzi na dół. To była Gigi i gdy mnie zobaczyła szybko do mnie podeszła i przytuliła.
-Hej kochana! Jak się czujesz?-zapytała się.
-Już lepiej, ale martwię się o Lucasa.-powiedziałam.
-Wiem skarbie, wszyscy się o niego martwimy. Ej a jak ty w ogóle chcesz wejść na trzecie piętro do góry.-popatrzała na mnie z pytającym wyrazem twarzy. To buło dobre pytanie bo nie wiedziałam jak tam wejść.
-Oj nie wiem. Masz jakiś pomysł?-spytałam się jej. Po chwili Gigi pomachała głową, że „nie" więc nie pozostał mi inny wybór jak wejście tradycyjne.
-Co ty robisz moja droga?-popatrzała się na mnie ciotka z uniesionymi brwiami.-Jak byś nie zauważyła to jesteś ranna i nie powinnaś robić takich rzeczy.
-No ale jakoś do pokoju muszę się dostać.-ciotka popatrzała na mnie załamana.
-Rób co uważasz za słuszne.-i poszła.
Wchodziłam do góry chyba z dziesięć minut.
Wchodząc do pokoju mogłam nareszcie odetchnąć z ulgą. Szlam w stronę łóżka żeby się na nie położyć, jednak gdy to zrobiłam poczułam że na czymś leżę. To było pięknie za pakowane pudełko i zauważyłam że ma liścik.
Zaczęłam czytać.
Droga Katrin jeżeli to czytasz to znaczy, że wyszłaś ze szpitala i wyczułaś to pojemniczka niczym księżniczka na ziarnku grochu.Pewnie  ja z tobą jestem i ci we wszystkim pomagam a jak mnie nie ma to znaczy, że znalazłem Carla i próbowałem go zabić lecz mi się to nie udało (bo on mi coś zrobił na przykład). Mam nadzieje, że spodoba ci się prezent.
Lucas
Ps. Pamiętaj możesz napisać egzaminy w innym terminie już to załatwiłem.
Otworzyłam pudełko i zobaczyłam piękny kolczyki w kształcie tiar, były całe złote wysadzane brylantami. Jak je zobaczyłam zrobiło mi się ciepło na sercu. To ja byłam jego księżniczką. Szkoda tylko, że on jest w śpiące...
*
Ktoś otworzył drzwi, nie wiem kto to był ale mnie szturchnął chyba trzy razy. Z nie chęcią otworzyłam oczy. Prze de mną stała moja pokojówka.
-Panienko mam dla pani w spaniałą nowinę pan Lucas się obudził.-powiedziała. Chciałam usiąść na tyle ile mogłam ale rana mi na to nie pozwoliła.-Niech panienka uważ.
-Jest okej. A ktoś jedzie do Lucasa?-zapytałam się.
-Tak. Jego ojciec i macocha.-odpowiedziała mi.
-Kazali mi panience przekazać lecz zabronili pani jechać.-popatrzałam na sufit rozmyślając nad tym.
-Może pani zawołać Gigi?
-Już po nią idę.-prędko wyszła z pokoju posłusznie wykonując mój rozkaz.
Po chwili Gigi zjawiła się w drzwiach mojego pokoju.
-Wszystko dobrze? Wołałaś mnie.
-Mogę z wami jechać?-spytałam się.
-Nie ty masz wypoczywać i się stąd nie ruszać.-powiedziała.
-No proszę cię przecież nic mi nie jest.-dobra to było kłamstwo bo rana mnie tak bolała, no ale cóż musiałam tam pojechać.
-Nie kochana ty masz leżeć i odpoczywać.-odpowiedziała mi. Wzdychnęła i pomachałam głową Gigi widząc to również nią pomachała i wyszła.
*
Lucas
Leżałem na łóżku szpitalnym lekko zdezorientowany. Miałem tyle pytań w głowie. Pielęgniarka mierzyła mi ciśnienie i sprawdzała coś na papierach. Nie wiedziałem który jest dziś dzień i nie wiedziałem co z Katrin, pytałem się o nią lekarza już kilka razy ale on „nie mogę zdradzić ci tych informacji".
Usłyszałem, że ktoś biegnie ku tej sali. To oczywiście była Gigi i mój ojciec. Gigi miała ulgę na twarzy a ojciec miał taką minę jak by chciał mnie zamordować.
-Jak się czujesz? Wszystko dobrze? Jak to się stało?-zapytała Gigi.
-Wiesz jak to się stało po prostu jest głupkiem tak to się stało.-odpowiedział jej ojciec.
-Alfredzie nie mów tak to twój syn który jest poważnie ranny.-powiedziała.
-To prawie przez niego Isabella zrezygnowała ze swojej szkoły!-wykrzyknął.
-I co z tego dostała by się do każdej innej, dobra nie będziemy znowu tego przerabiać.-zrobiła krótką przerwę i zwróciła się do mnie.-Jak się czujesz?
-Już lepiej. A co z Katrin?-zapytałem się.
-Żyje jest pod ochroną ogólnie to wraca do zdrowia.-odpowiedział mi oschle ojciec.-Czemu nic mi nie powiedziałeś że idziesz zabić Carla? Przecież bym kogoś tam wysłał.
-Wiem ale chciałem to zrobić własnymi rękami. On prawie zabił moją narzeczoną.-wytłumaczyłem mu.
-Synu to małżeństwo z rozsądku a nie z miłości. Chyba że się w niej zakochałeś.
-Nie zakochałem się ale ona jest taka bezbronna i słodka że aż potrzebowałem zemsty na tym kto ją skrzywdził.-powiedziałem mu.
-Rozumiem no ale ty wiesz że prawie zginąłeś.
-Wiem.
-Alfredzie pójdź proszę po kawę dla mnie.-poprosiła go Gigi.-Chcę zamienić słowo z Lucasem.
-Dobrze.-powiedział i wyszedł. Zostaliśmy sami.
-Coś ty narobił! Ty głupi jesteś!-krzyknęła na mnie Gigi.-Wiesz jak się o ciebie martwiliśmy?-zapytała się. 
-Wiem Gigi ale no wiesz...musiałem się na nim zemścić za to co uczynił Katrin.-znowu musiałem to tłumaczyć.
-Wiesz jak Katrin się o ciebie martwiła. O i w ogóle prawie umarłeś!
-Nie miałem tego w planach.-przewróciłem oczami.-Kiedy mnie stad wypiszecie?
-Wtedy kiedy na to zasłużysz.-powiedziała i rzuciła mi telefon na łóżko.-Masz żeby ci się nie nudziło, my już będziemy iść.-uśmiechnęła się i wyszła. Wziąłem telefon i sprawdzałem wszystkie wiadomości. Jedna był od Katrin. Napisała ją niedawno. Szybko jej odpisałem i tak spędziłem resztę nocy czyli na pisaniu z narzeczoną.

PrzeznaczenieWhere stories live. Discover now