Rozdział 15 Pamiętnik.

12 1 0
                                    

Trzy dni póżniej...  
Katrin
Obudziłam się cała obolał. Nie wiedziałam  gdzie jestem, byłam bardzo zdezorientowana.
-Co mówią lekarze?-usłyszałam męski donośny  głos. 
-Jest żle kula przebiła płuco. Jak mamy to przekazać Emilii i Rozalin.-wiem kto to był, ale to przecież nie możliwe bo......
Podniosłam się zwracając na siebie uwagę Alfreda i Harolda.
-Wujku co ty tu robisz? Przecież ty byłeś ranny i....
-Już spokojnie.-powiedział.
-Gdzie jest ciotka i Emilii?-spytałam się.
-Poszły po kawę.-odpowiedział mi.-A teraz mi powiedz kto ci to zrobił?
Na chwilę zamilkłam.
-Carl Davies on mi to zrobił.-w oczach stanęły mi łzy wspominając tamtą noc.
-Złapiemy go jak najszybciej.-powiedział stanowczo wujek.
-Gdzie Lucas?-zapytałam się. Wujek unikał mojego wzroku więc zapytałam się jeszcze raz.-Gdzie jest Lucas?!
-Dwa dni temu szukał Carla i został postrzelony. Jeden strzał został celowany w brzuch a drugi w serce ale na szczęście ten strzał nie był trafny.-niewiem czemu ale łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
-Mogę się z nim zobaczyć?-spytałam się.
-Nie masz odpoczywać.-powiedział stanowczo.-Muszę iść.- powiedział to i wyszedł. Zostałam sama nudziło mi się więc zaczęłam rozglądać się za telefonem. Znalałam  telefon na półce  wzięłam go, odblokowała i kliknęłam na aplikacje „Pamiętnik" i zaczęłam pisać.
28.05.2024
Drogi pamiętniku  dziś się obudziłam z śpiączki i tak znowu w niej byłam. Nie wiem czemu ale odczuwam potrzebę pójścia do Lucasa wiem że to dziwne ale chyba za nim tęsknie.....ale też tęsknie za Jamesem. W sumie jak sobie tak myślę to przez niego tu trafiłam i przez niego nie będę mogła pisać egzaminów (ogólnie to dziś był jeden). A może napiszę w innym terminie.........ale jak mi się nie uda to nie wiem co  pocznę ze swoimi życiem dobra wiem co zrobię to jest mój plan B, zostanę TOP modelką. Podsumowując jeden egzamin mi już przeminął, jestem strasznie zagubiona i najgorsze jestem niestabilna psychicznie.
                                       *
Emilii
Siedziałam przed nieopodal salą Katrin martwiłam się o nią w końcu miała przebite płuco. Sytuacja musiała być dość poważna bo mój tata który sam miał niedawno poważny wypadek był tutaj miał tylko jeden warunek żeby móc polecieć do San Francisco musił chodzić o lasce. Moja mama siedziała zgarbiona z głową w dół nie wiem w sumie dla czego, może powinnam się jej spytać? Szedł doktor Katrin więc moja matka odrazu się zerwała z miejsca i do niego podeszła, a ja poszłam za nią.
-Panie doktorze co z nią?-zapytała się  matka.
-Nie jest żle myślę, że wyjdzie w przeciągu dwóch trzech dni. Za to z jej narzeczonym jest gorzej raz została zatrzymana akcja serca ale udało nam się ją przywrócić. Wracając do pani siostrzenicy to-zrobił krótką przerwę.-ma głęboką ranę i mocno przebite płuco. To tyle na tę chwilę, dowodzenia.- powiedział.
Poczułam, że telefon dzwonił mi w ręce zobaczyłam, że to Natan więc szybko odebrałam.
-Hallo?
-Hej, jak tam?
-Okej trochę się martwię o Katrin choć podobno jest w stanie stabilnym.-odpowiedziałam mu.
-A co jej się stało?-zapytał się.
-Ktoś ją postrzelił i ma przebite płuco, a jej narzeczony został postrzelony w brzuch i koło serce.-opowiedziałam mu.
-Ona ma narzeczonego?
-Tak, nie mówiłam ci?-spytałam się.
-Nie! Czy to James?
-Nie to Lucas, nie znasz go.-powiedziałam mu.
-Lucas Williams?
-Tak, skąd wiesz?
-W tym świecie wszyscy się znają skarbie.-odpowiedział mi.
-Mhm, muszę kończyć. Paaaa.
-Pa, kocham cię.
I tak zakończyła się nasza rozmowa się zakończyła. Zobaczyłam moją mamę był jakaś smutna wręcz załamana. Podeszłam do niej i się zapytałam:
-Wszystko dobrze?
-Nie moja siostrzenica jest poważnie ranna a jej narzeczony może nie przeżyć.-powiedziała mi.
-Napewno o to chodzi? Bo coś mi się wydaje, że coś cię gryzie.-usiadłam koło niej i złapałam za rękę.-Mamo, co się dzieje? Jesteś jakaś nie obecna.
Zapadła długa chwila ciszy chyba najdłuższa i najbardziej niezręczna w moim życiu. Moja matka w końcu podniosła głowę i dopiero w tedy zobaczyłam pojedynczą łzę na jej policzku.
-Dzień przed śmiercią twojej ciotki do mnie zadzwoniła i powiedziałam, że mam się opiekować Katrin nie wiedziałam o co chodzi dopiera póżniej się do wiedziałam i......dalszą część historii znasz.-wyznała mi.-Już nie dotrzymałam jej danej obietnicy. Zawiodłam.-Nagle ni skąd ni z nikąd przed nami pojawił się przed  mój ojciec, matka od razu podniosła i się zapytała:
-Co z nią?
-Obudziła się rozmawiałem z nią.-powiedział.-Natomiast z Lucasem jest dużo gorzej właśnie od niego wracam.-wytłumaczył.
-Mogę się zobaczyć z Katrin?
-Nie, ona ma odpoczywać.-odpowiedział mi ostro ojciec.-Masz i idź do hotelu.-powiedział mi ojciec podając mi klucze. Ja z nie chęcią je wzięłam, wstałam, pożegnałam się i wyszłam.
Jednak chciałam odwiedzić Katrin jeszcze dziś więc szybko do niej pobiegłam. Otwierając drzwi poczułam lekkie zawahanie ale i tak je otworzyłam. Katrin leżała na łóżku jak śpiąca królewna, już wiem dla czego Lucas tak do niej mówił. Podeszłam do niej i się jej przyjrzałam. Miła bardzo bladą twarz, rozmazany makijaż i rozczochrane włosy. Szturchnęłam ją lekko i okazało się, że ona nie śpi.
-Hej. Jak się czujesz?
-Już lepiej, ale mażę by być w domu.-zaśmiała się.
-Już nie długo.......
-A wiesz może co z Lucasem?-zapytał się. Nie wiedziałam co jej odpowiedzieć bo nie byłam pewna czy mój ojciec powiedział jej wszystko.-Emilii wiem, że on jest ranny i wiem że mógł umrzeć.
-Miał raz zatrzymaną akcje serca a resztę już znasz.-powiedziałam jej. Katrin patrzyła na mnie z przerażeniem i ze łzami na oczach, przyłożyła sobie rękę do twarzy i zaczęła płakać.
-Powiedz proszę że żartujesz.-spytała się.
-Nie, tak powiedział lekarz.-popatrzałam się na nią smutno.-Katrin przykro mi i........
-Wyjdź-powiedziała.
-Katrin na pewno....
-Powiedziałam ci że masz wyjść!-krzyknęła.  Nie chciałam jej denerwować więc wyszłam z jej pokoju i prosto poszłam do hotelu. Do głowy wpadła mi jedną myślą czyli co by było gdy by Katrin umarła....

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz