Rozdział 7 Firmowa kolacja.

26 2 0
                                    

Gdy wróciłyśmy do domu to od razu się rozeszłyśmy, Emil poszła do góry a ja do kuchni. Wzięłam jabłko i poszłam do góry.
Po piętnastu minutach, zdecydowałam się iść do pokoju Emilii żeby z nią pogadać.     Zapukałam i nic nie usłyszałam, żadnego zaproszenia. Weszłam bez zaproszenia. Myślałam co powiedzieć Emilii i nagle......nie to niemożliwe, że w jej pokoju była bluza Natana, nagle usłyszałam śmiech dobiegający z łazienki. CO SIĘ TU DZIEJE DO CHOLERY! Pociągnęła za klamkę, od drzwi do łazienki i nie mogłam uwierzyć własnym oczą. To był Natan i Emilii, całowali się, an ją  trzymał w talli ( tak samo jak kiedyś mnie). Natan mnie zauważył i przestał ją całować.
Uciekłam, on pobiegł za mną ale ździra go zatrzymała.
Minęła godzina, kolacja zbliżała się wielkimi krokami, a ja myślałam jak się na nich zemścić. Nagle wpadłam na genialny pomysł......
                              *
James
Wchodziłem do domu Katarin, jej dom był położony w lesie ale blisko morza więc było słyszeć szum fal.
Zapukałem do drzwi, otworzyłam mi je gosposia.
-Dzień dobry, Pan Harold czka już na pana
w salonie zapraszam za mną.-powiedziała. Zaczęła iść do salonu a ja podążałem za nią.
Harold chodził w kółko po salonie, aż w końcu mnie zauważył.
-Witaj Jamesie.
-Dzień dobry.-odpowiedziałem, a następnie usłyszałem:
-KATRIN NATYCHMIAST OTWUŻ MI TE DŻWI!-krzyknęła.
-NIEEE.-odpowiedziała jej siostrzenica.
-Przepraszam za nie, nie wiadomo z jakich powodów ale Katrin zamknęła się w nim.-tłumaczył mi Harold.
-Nic, nie szkodzi.
Po chwili zeszły do salony Emilii i Rozalin, razem z nimi zszedł chłopak Katrin, trochę się zdziwiłem bo zobaczyłem że Emilii jest przytulona do niego. To chyba oznacza, że zerwali.
Kolejne zielone światło, żeby poderwać Katrin. Do salonu weszła Katrin jak zwykle wyglądała pięknie, miała na sobie różową bardzo krótką sukienkę bez ramiączek i delikatny makijaż jej piękne długie blond włosy miały delikatne fale, a jej szyje zdobił piękny diamentowy naszyjnik jednym słowem wyglądała cudownie.
Jej ciotka złapała ją za ramię mocno do siebie przyciągając i szepnęła jej coś do ucha.
-Dzień dobry Jamesie. Miło cię widzieć.-przywitała się Katrin i podeszła do mnie, dopiero wtedy zauważyłem że ma lekko spuchnięte oczy (pewnie od łez).
-Witaj, ciebie również miło widzieć.-odpowiedziałem jej. Patrzeliśmy na siebie jeszcze chwilę, aż Harold tego nie przerwał.
-Kolacja już gotowa zapraszam do stołu.
Wszyscy ruszyliśmy za nim.
Usiedliśmy do stało, Harold usiadł na środku na przeciwko swojej żony ja usiadłem koło Katrin, na przeciwko nas usiadła Emilii wraz ze swoim chłopakiem.
-Dobrze, zebraliśmy się tu z okazji nawiązana porozumienia pomiędzy rodziną Miller a Brown.-powiedział Harold.
-To wspaniale. A wy jaki sposób zawarliście to porozumienie?-zapytała zaciekawiona Katrin.
-O tym porozmawiamy póżniej.-powiedział ostro jej wujek.
  Kolacja minęła w miarę spokojnie aż tu nagle, Katrin zobaczyła coś w telefonie i wybiegła.
-KATRIN NATYCHMIAST TU WRACAJ!!!-krzyknęła Rozalin.
-Na to firmowa kolacja zakończyła się sukcesem.-powiedziała Emilii z lekką kpiną. Wszyscy rzuciliśmy jej ostre spojrzenia.
                                      *
Katrin.
Biegłam przed siebie nie zwracając na nic uwagi. Nadal nie mogłam uwierzyć co się właśnie odwaliło serce biło mi coraz szybciej, aż tu nagle się zatrzymałam bo dobiegłam do klifu. Niewiem co to oznaczało ale podeszłam bliżej, spojrzałam w dół i pomyślała :
Może powinnam skoczyć?
A może nie?
Po chwili namysłu. Postanowiłam skoczyć wzięłam głęboki wdech i zrobiłam krok do przodu, zamknęłam oczy ale ktoś mnie pociągnął za rękę.
-Zwariowałaś! Chcesz się zabić?-ktoś krzyknął.
Dopiero po chwili się zorientowałam, że to James.-Co się stało Katrin?
Nie wytrzymałam łzy same mi się cisnęły do oczu, James widząc to podszedł do mnie i mnie przytulił. Staliśmy tak dopóki się nie uspokoiłam.
Pokazałam mu mój telefon z tym okropny film o mnie i o Natanie.
-Kiedy to było?-zapytał James.
-Eeeee  wczoraj.- odpowiedziałam, mu było mi tak wstyd (jeszcze wczoraj to ja byłam w jego ramionach tera to była Emilii) pomyślałam sobie i mnie olśniło.
No tak Emilii, to ona pewnie to wstawiła.
-Chyba wiem kto to umieścił. Ej co ty robisz?
-Usuwam to.
-Jak?
-Mam swoje sposoby.- odpowiedział mi.-To kto to umieścił?
-Emilii
                                        *
Wróciliśmy do domu, odrazu wracając do salonu, James poszedł odpowiedzieć wujkowi co się stało na klifie. Mam nadzieje, żenię wspomniał o naszym krótkim ale bardzo namiętnym pocałunku. TAK......pocałowaliśmynsin się na klifie było, idealnie.
Podeszłam do Emilii i szepnęłam jej na ucho:
-Oby to był ostatni raz, pamiętasz że mam w pokoju broń?-powiedziałam jej i odeszłam.
-Moi drodzy czas już zakończyć kolacje.-powiedział wujek. Rozmawiał jeszcze chwilę z Jamesem, ale potem poszedł coś powiedzieć ciotce. James poszedł do mnie i powiedział:
-Muszę już iść, ale niedługo się odezwę.-powiedział i założył mi włosy za ucho.-Pa.-dodał szybko i pocałował mnie szybko w policzek.
I poszedł. Spojrzałam na Emilii i Natana oboje patrzyli z tym samym nie dowierzeniem.
-Ja też już pójdę.
-Zanim pójdziesz mam do ciebie pytanie. Czy zdradziłeś mnie już kiedyś?- zapytałam.
-Tak i to nie raz, widocznie chciałem cię tylko zaliczyć i już.- odpowiedział z uśmiechem na ustach.-Wczoraj się udało. I dzisiaj z twoją kuzynką, ale nią się pobawię jeszcze trochę jest lepsza od ciebie.
-Ach tak, to w czym niby?- zapytałam wrednym uśmiechem.
-We wszystkim na przykład w wyglądzie.-powiedział.
-No muszę już iść, do widzenia.
Idiota!!!
-Katrin chcemy z tobą porozmawiać. Emilii proszę pójdź do góry, z tobą porozmawiamy później.-powiedziała ciotka. Poszłam w ich kierunku i usiadłam na kanapę, Emilii nadal tam stała.
-CZEGO NIE SŁYSZAŁAŚ JUŻ DO GÓRY!-wydarła się na nią wiedźma, a Emilii pobiegła szybko do góry. Wujek i ciotka usiedli na przeciwko mnie.
-Czy to prawda, że chciałaś się zabić?-zapytał się ze spokojnie wujek. Nic nie odpowiedziałam, siedziałam cicho nie miałam ochoty się wypowiadać na ten temat.
-Głucha jesteś zadano ci pytanie!- krzyknęła ciotka.
-Tak.-odpowiedziałam krótko. Wujek złapał się za głowę z załamania, a ciotka spuściła wzrok.
-Dziecko co ty sobie myślał?
-Niewiem, sądziłam że jak skoczę to skończy się mój ból i cierpienie.-powiedziałam, łzy mi już dawno leciał, ale nadal dumnie trzymałam głowę.
-Wyślemy cię do psychologa.-wujek wstał powoli wychodził z salonu-Jutro nie idziesz do szkoły, choć Rozalin czas porozmawiać z córka.-powiedział i wyszedł ciotka wstała i podeszła do mnie.
-Jeszcze raz usłyszę, że chciałaś się zabić to wylądujesz w psychiatryku. Zrozumiano?
-Tak.
Wyszła, a ja mogłam odetchnąć z ulgą.
*
Po rozmowie poszłam do pokoju, słyszałam krzyki z pokoju Emilii ale mnie to nie obchodziło bo postanowiłam się zamknąć w łażenie i zadzwonić do Ava.
-Halo?
-Hej, muszę ci coś powiedzieć.-zaczęłam.-Widziałaś ten filmik?
-Tak, kto go umieścił?
-Moja kochana kuzyneczka.-odpowiedziałam jej ironiczne.-A wiesz co jest najlepsze, że Natan mnie z nią zdradził.-powiedziałam lekkim szlochem. O nie Katrin nie popłaczesz się, nie przez tego dupka.
-Jezu Katrin tak mi przykro.-powiedział zmartwiona.-Byliście tacy szczęśliwi.....
-Wiem ale cytując jego słowa ,,chciał mnie tylko zaliczyć''-powiedziałam jej, Ava zaniemówiła chyba pięć minut układała to sobie w głowie.
-Idiota! Jak on mógł cię tak potraktować!-powiedziała z coraz większą złością.
-Ale to nie wszystko.-powiedziałam jej.
-Chciałam się dzisiaj zapić.

PrzeznaczenieTahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon