Rozdział 23- Zemsta będzie słodka

112 6 2
                                    

Jak to jest stracić przyjaciółkę, nie myślałam nad tym nigdy ale teraz gdy stoję na cmentarzu w czarnej sukience myślę inaczej.

Paula Danis umarła mając prawie 18 lat, miała całe życie przed sobą, ale ktoś postanowił jej to odebrać.

Odebrał jej życie, ja odbiorę ku wszystko z małym dodatkiem.

Rosie płakała przy jej grobie wraz z matką dziewczyny, jej ojeciec próbował zachować powagę ale widziałam te łzy.

Rodzice Rosie nie widzieli co mają zrobić. Pojedyncze łzy spływały po ich policzkach.

Moja matka i ojciec byli ponurzy jakby nic się nie stało, ale oni byli tacy zawsze. Zimno bez żadnego współczucia.

A ja, stałam wpatrując się w nagrobek. Nie płakałam, nie przekonałam, to jej życia nie odda. Muszę być silna, wyłączyć uczucia na zawsze bo to one są naszą zgubą.

Święta trójca trzymała się trochę w oddali, nie dziwiłam się też wolałabym być w cieniu.

Alexa nie było, bo miał ważniejsze sprawy na głowie. Pewnie z nowy chciał chlać z swoimi kolegami.

***

Po pogrzebie, pojechałam do swojego domu. Miałam jeszcze kilka spraw na dzisiaj do zalałatwinia.

Przekazać policji kilka dokumentów na Kana i o jego nielegalnych wyścigach.

Nie mogę cały czas próbować zabić psychopatę co zranił Paulę. A nie będę się z nim użerać.

Miałam kilka zdjęć jak ścigające się auta ulegały wypadkowi i śmierci kierowców, miałam zamiar im to wysłać z anonimowego numeru by nie połączyli kropek, że brałam w nich udział.

Zamknęłam się w pokoju, przebrałam się szybko w czarny dres i usiadłam na łóżku. Położyłam na kolanach laptop i zaczęłam wyszukiwać potrzebne zdjęcia.

Po kilku minutach udało mi się dobrać odpowiednie i napisać kilka zdań o samym właścicieli. Mam nadzieję, że zrozumieją, że to prawda a nie żarty.

Odpaliłam na laptopie serial, nie chciało mi się nic robić, mogłabym probować znaleźć mojego nowego "przyjaciela", ale dopóki nie da mi nowych wiadomości może być ciężko.

Rosie z rodzicami postanowili na jakiś czas wyjechać z miasta, dziewczyna pierw nie chciała się do tego pomysłu przekonać, ale nie dałam jej wyboru.

Ona musiała być bezpieczna, a najlepiej jak najdalej od tego miejsca.

Usłyszałam pukanie do drzwi od mojego pokoju, nie pukanie a walenie. Spięłam się bo nie zrobiłam nic złego by rodzice mogli mieć jakieś wąty.

Wstałam z łóżka i otworzyłam drzwi. To był mój ojciec, gdy tylko mnie zobaczył, chwycił za mój nadgarstek i zaczął ciągnąć do kuchni.

Po schodach musiam uważać by się nie wywalić. Gdy dotarliśmy do kuchni zmarłam, wszystkie rolety były zasłonięte, byłoby ciemno. Jakby nie włączone lampy, na jednym z krzesła siedziała mama a na drugim, Kan?

-Kan.- Warknęłam a on tylko uśmiechnął się podstronie i wstał.

-Myślałaś, że się nie dowiem, że podałaś mnie na policję?- Zapytał.

Sweet little secretWhere stories live. Discover now