Rozdział 19- Boli inaczej

165 7 9
                                    

Co?- Wyszeptałam nadal nie mogłam otrząsnąć się z szoku wynikającego z jego słów.

-Głucha jesteś, masz zniknąć z mojego życia i moich przyjaciół.- Wysyczał a ja nie wiedziałam co miałam powiedzieć.

-Czemu...?- Spytałam zaciskając dłonie by nie zaczęły mi drżeć. 

-Jeszcze się pytasz! Gdzie byś się nie pojawiła tam są problemy, mogłem zginąć przez ciebie. Nie mogę być pewny czy ten psychopata nie zrobi krzywdy Nathanielowi lub Jamesowi, nie mam kurwa żadnej pewności!- Wydzierał się na mnie a ja czułam napływające łzy.

-To nie jest moja wina.- Spojrzałam w jego oczy, nie było w nich nic oprócz złości.- Sam to mówiłeś, że to nie jest moja wina.

-Nie była dopóki ktoś mi nie groził, czy ty jesteś normlana?- Zapytał mnie a ja spuściłam głowę i wlepiłam wzrok w podłogę.- Teraz to wielce nie masz języka w gębie?!

-Przestań się na mnie drzeć.- Powiedziałam na co on prychnął. Czemu on taki był dla mnie. Byłam głupia myśląc, że on mnie lubi, udawał. Okazał się kolejnym oszustem w moim życiu.

-A co boisz się?- Zapytał z wyczuwalną kpiną w głosie.

-Co ci się stało? Czy ten psychopata coś ci zrobił?- Pytałam, chciałam zrozumieć czemu zaczął tak nagle się zachowywać. Chciałam chwycić za jego rękę ale od odsunął się ode mnie.- Aron...

-Kurwa zamknij się wreszcie! Nic mi nie zrobił tylko na reszcie przejrzałem na oczy, teraz widzę, że to całe zło to twoja wina. Jakbyś nie istniała był by spokój.- Coś we mnie pękło, poczułam nagły ból, moje serce pękło na miliony kawałków a kilka łez spłynęło mi po policzkach.- Prawda zabolała?

-Ogarnij się!- Krzyknęłam.- Nie wiem co ci jest, ale nie masz prawa mnie obrażać.

-A to niby czemu?

-Mogłam kurwa wybrać by Kan zdechł, ale nie. Wybrałam byś był bezpieczny bo jesteś dla mnie ważny.- Powiedziałam.

-Przestań kłamać!- Krzyknął.

-Nie kłamię, tym razem nie kłamię.- Broniłam się. Aron spojrzał na mnie z obrzydzeniem.

Nie spodziewałam się tego, że po chwili moja głowa odleciała w bok, poczułam pieczenie policzka. On mnie uderzył, on to zrobił, nie po raz pierwszy ale nigdy nie było to specjalnie.

Spojrzałam na niego i zrobiłam kilka kroków w tył, wydarzania dochodziły do mnie z czasem. Czułam się słabo, zaczęło mi spływać coraz więcej łez, miałam rozmazany obraz. 

Wytarłam łzy i przybrałam ponurą minę. Musiałam udawać silną, nie słabą. Koniec z pokazywaniem emocji.

-A ty jesteś najgorszą osobą jaką znam, dziwię się twoim przyjaciołom, że wytrzymują z tobą.- Syknęłam jadowcie.

-A co zazdrościsz?

-Nie mam czego, dam ci taką radę. Nigdy się mnie nie pozbędziesz, zniszczę cię i nie przestanę być królową wyścigów, bo ty kurwa na to nie zasłużyłeś.- Warknęłam, traciłam kontrolę. W tym momencie mogłam wygarnąć mu wszystko co chciałam.

-Mówiłem ci zamknij się!

-Dałeś się porwać jakiemuś psycholu, myślałam, że jesteś silniejszy a tu jednak jesteś słaby.- Syknęłam.

-Kto to mówi? Sama się dałaś porwać, pewnie jeszcze ryczałaś bo jesteś taka słaba jak nikt inny.- Wysyczał. Wkurwił mnie teraz tym bardziej.

-Sam teraz zachowujesz się jak najgorszy psychol, pierw jesteś moim wrogiem, potem mi pomagasz, zdradzasz a teraz kurwa bijesz? Jeszcze się założę, że współpracujesz z nim i teraz tylko udajesz!

Chłopak podszedł do mnie, gdy próbowała odsunąć się od niego chwycił moje nadgarstki. Nie mogłam oddalić się od niego, zaciskał je coraz mocniej, nie miałam zamiaru pokazać bólu, jak będę miała ślady to zajebiście.

-Puszczaj mnie w tym momencie!- Syknęłam próbując wyrwać się z jego uścisku, zaczął mi przeszkadzać. Naruszał moją przestrzeń osobistą.

-A co jeśli nie puszczę.- Zaśmiał się zaciskając moje nadgarstki jeszcze mocniej. Zacisnęłam zęby by nie syknąć z bólu, bolało w cholerę bolało.

-Aron puść, to boli.- Szepnęłam.

-Boli?- Zaśmiał się.- Powinno boleć.

Znowu łza spłynęła mi po policzku, chłopak chwycił jedną ręką moje nadgarstki a drugą wytarł łzy. Uśmiechał się cały czas, nie wiem czy powinnam płakać, próbować uciec od niego, kłócić czy jeszcze coś innego.

Nie miałam siły na uwolnienie się od niego, kłótnia mogła się dla mnie źle skończyć. Łzy same spływały mi po policzkach.

-Proszę, puść mnie.- Wyszeptałam ledwo słyszalnie, ale on to słyszał.

-Jeśli mnie prosisz to cię wysłucham.- Puścił moje nadgarstki i zrobił kilka kroków w tył.

Rozejrzałam się po pomieszczeniu, znalazłam mój plecak. Nie patrząc na chłopaka podeszłam do niego. Leżał na ziemi.

Szukałam mojego telefonu, na szczęście leżał obok plecaka. Chwyciłam go i musiałam zastanowić się do kogo zadzwonić.

-Co robisz gwiazdeczko?- Zapytał oschle.

-Nie nazywaj mnie już tak.- Powiedziałam.

-A to czemu?

-Bo teraz stałeś się potworem, którego mam zamiar unikać do końca mojego życia.

-A co jeśli będzie bardzo krótkie.

-To wtedy będzie zajebiście.- Powiedziałam do siebie.

Znalazłam numer Rosie i zadzwoniłam do niej.

-Neila.- Usłyszałam jej głos.- Co się z tobą działo?

-Przyjedziesz po mnie?

-Tak, gdzie jesteś?

-Zaraz wyśle ci lokalizacje, nie martwcie się. Nic mi nie jest.- Skłamałam.

-No dobra... - Rozłączyłam się.

Głowa zaczęła mnie nawalać, obróciłam się w stronę chłopaka. Cały czas uśmiechał się do mnie. Czułam strach przed nim, nadgarstki mnie bolały, jeśli chciał bym się go bała to mu się udało.

Zrobił krok w moją stronę a ja dwa kroki w tył. Wpadłam na ścianę, Aron stanął przede mną, kosmyk włosów wpadł mi na czoło, chłopak chwycił te pasemko i włożył mi je za ucho.

-Nie dotykaj mnie!- Krzyknęłam.

-Zamknij się kurwa!- Warknął.- Mówiłem ci masz być cicho.

-Nie będę, nie uciszysz mnie tak łatwo.- Syknęłam na co on pomachał tylko głową.

Zaczął wyjmować coś z kieszeni, wyjął malutki nożyk po czym przyłożył mi go do szyi, patrzyłam mu w oczy, wydawało mi się, że wyglądał inaczej.

-Będziesz już cicho gwiazdeczko?- Zapytał, na co nie wiedziałam co mam zrobić.- Możesz powiedzieć.

-Tak..- Wyjąkałam, chłopak posłał mi szeroki uśmiech po czym zabrał nóż od mojej szyi, odetchnęłam z ulgą.

-Znikniesz z mojego życia?- Zapytał a ja pokiwałam głową.- Ale ja z twojego nie zniknę, będę twoim największym koszmarem, zniszczę cię jeszcze bardziej niż Kan. Zabiorę ci wszystko co kochasz.

Chciałam coś powiedzieć, ale nie mogłam. Bałam się go, zachowywał się tak jak nie on. Niestety to był Aron, który chciał bym mu zaufała, a teraz grozi mi.

Dlaczego moje życie, jest tak bardzo zniszczone, nie mogę żyć normlanie. Rodzice, Kan, psychopata a teraz Aron. Na tym chłopaku zależało mi, ale teraz.

Ja już nic nie wiem, może nawet jedynym rozwiązaniem na moje życie jest ucieczka od tego świata. Może zniknę po prostu, by nikt mnie nie szukał. 

Patrzyłam na niego z bólem, ale aż tak bardzo nie bolało mnie fizycznie, jak psychicznie. 





Sweet little secretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz