14. Butelka

12 0 0
                                    

Obudziłam się czując ciężar na brzuchu, otworzyłam oczy i spojrzałam w dół. Moim oczom ukazała się ręka Malfoy'a przełożona przez moje ciało. Chłopak wyglądał okropnie uroczo, usta miał wygięte w lekkim uśmiechu i poczochraną czuprynę, wplatałam palce w jego blond włosy i zaczęłam ostrożnie się nimi bawić. Usłyszałam ciche mruknięcie, chciałam zabrać dłoń ale ślizgon złapał za nią i ponownie położył na swojej głowie, głaskałam go ostrożnie, a on jedynie mruczał. Był tak uroczy i seksowny...

- Cześć mała. - odezwał się zachrypniętym głosem.

- Hej królewiczu, dobrze ci się spało? Okropnie chrapałeś. - postanowiłam się z nim podroczyć, chłopak złapał mnie w tali i jednym ruchem położył pod sobą, pisnąłem. Ułożył ręce po bokach mojej głowy i powiesił się nade mną. Poczułam że się rumienię.

- Spało mi się znakomicie, a tobie księżniczko? - wyszeptał uprzednio nachylając się do mojego ucha, czułam że byłam cała czerwona. Nie rozumiałam co ten chłopak ze mną robił.

- Dobrze. - odpowiedziałam krótko, jego bliskość mnie krępowała. - Mógłbyś się już odsunąć?

- Dlaczego? Coś się stało? - zapytał z złośliwym uśmieszkiem. Wiedział jak na mnie działał. Usłyszałam otwieranie drzwi, a po chwili szybkie zamknięcie, chłopak odsunął się i zdjął koszulkę. Patrzyłam na jego tors jak na jakiś cholerny obraz, był umięśniony i piękny...

- Mógłbyś do cholery nie chodzić roznegliżowany po pokoju? - spytałam, miałam nadzieję że założy tą pieprzoną koszulkę bo czułam że nie wytrzymam.

- Nie podoba ci się ten widok? - pokiwałam głową w celu zaprzeczenia. Chłopak uniósł brew, a następnie się zaśmiał. - Szkoda bo twoje czerwone poliki mówią coś innego.

- Malfoy! Skończ. - powiedziałam rozkazującym tonem, żaden chłopak nie onieśmielał mnie tak jak on. Ślizgon zaczął posłusznie ubierać koszulkę tylko że tym razem nie tą w której spał, patrzyłam na każdy jego ruch dopóki nie zaczął zdejmować spodni, szybko opuściłam pomieszczenie i usiadłam na kanapie. Aktualnie w pomieszczeniu znajdowały się cztery osoby, Pansy, Blaise który ją obejmował, Mattheo i ja. Każdy zwrócił uwagę na to jak czerwona jestem ale nikt tego nie skomentował dopóki nie wszedł Malfoy który zakładał pasek, cholera.

- Ja wiem jak bardzo dwuznacznie to wygląda ale nic pomiędzy nami się nie wydarzyło. - oznajmiłam szybko, Mattheo jak i Blaise zaśmiali się za to Pans i Malfoy złośliwie uśmiechnęli, widziałam w oczach dziewczyny że będzie mi to przez długi czas wypomniała.

- Tak właściwie to powinniśmy wam coś powiedzieć. - zaczęła ślizgonka, każdy z obecnych skierował wzrok w jej kierunku.

- Jesteśmy w związku. - dokończył Blaise, dziewczynę oblał rumieniec, jej chłopak posadził ją na swoich kolanach tak aby mogła schować czerwoną twarz. Malfoy usiadł obok mnie i oplótł ręką moją talię, dźgnęłam go łokciem w żebra, ale on nie zareagował jedynie przyciągnął do siebie.

- Zabieraj rękę królewiczu. - powiedziałam ironicznie, chłopak nie ruszył jej nawet o centymetr więc z całej siły kopnęłam go w łydkę.

- Riddle kurwa. - warknął, nim się obejrzałam chwycił za moje nogi i położył na swoich udach przytrzymując je jedną ręką natomiast drugą ponownie objął mnie w tali przyciągając blisko do swojego ciała by następnie chwycić moje nadgarstki i złapać je tak bym nie mogła się wyrwać. Cholerny Malfoy.

- Pierdolony dupek. - wymamrotałam.

- Hamuj się księżniczko bo uwierz że możesz tego poważnie pożałować. - oznajmił uciszając mnie przy tym na dobre ponieważ Malfoy wiedząc jak na niego reaguje posiadał cholerną przewagę. Chciałam zejść z kanapy, chłopak puścił moje nadgarstki i nogi. Wstałam i gdy chciałam odejść chłopak złapał mnie w tali i tym razem wciągnął na swoje kolan, moja głowa znalazła się w zagłębieniu jego szyi.

- Malfoy... - szepnęłam błagalnie. - Przebiorę się i wrócę, obiecuję. - chłopak mnie puścił więc szybko wyswobodziłam się z jego uścisku i ruszyłam do pokoju, ubrałam czarną spódniczkę, białą koszulę, szary sweter i szatę z moim domem. Codzienny szkolny mundur. Rozczesałam włosy i zrobiłam lekki makijaż, a następnie wyszłam z dormitorium i usiadłam na kanapie, nim się obejrzałam zostałam ponownie przyciągnięta do Dracona. O dziwo dzisiaj czułam się dość dobrze, w nocy nie miałam koszmaru i nie obudziłam się z okropnym bólem, możliwe że było to przez chłopaka z którym spałam ale osobiście nie powinnam tak myśleć.

- Ej ludzie, zerwijmy się dzisiaj z lekcji, błagam. Nie zniosę kolejnego zielarstwa. - oznajmił Blaise, każdy przytaknął bo jak widać nikt z naszego grona nie chciał widzieć tej baby. - Przepraszam mała, zachowałem się jak rasowy dupek. - przeprosił ze skruchą. Kim bym była gdybym mu nie wybaczyła? Przyjaźnimy się z Blaise'm od najmłodszych lat, to on wspierał mnie po śmierci rodziców jak i w najtrudniejszych momentach moment mojego życia więc nie potrafię być na niego zła mimo że czasami zachowuje się jak idiota.

- Masz rację, ale mogę ci wybaczyć. - oznajmiałam, chłopak się zaśmiał pewnie przez mój charakter. Puściłam mu oczko i przytuliłam Malfoy'a. Dzisiaj miał mi się skończyć okres więc moje hormony szalały.

- Od kiedy dobrowolnie się do mnie przytulasz? - spytał z uniesioną brwią.

- Od kiedy jesteś moim przyjacielem. Poza tym to chyba nic złego. - chłopak uśmiechnął się złośliwie, ale nie skomentował moich słów jedynie mocniej przycisnął mnie do siebie.

- To skoro już ustaliliśmy że nikt z nas nie idzie to może zagramy w butelkę? - spytał Mattheo. Spojrzałam zdziwiona jego propozycją, każdy kiwnął głową. Usiedliśmy w zwykłym kółku, pierwsza kręciła Pans, po chwili kręcenia butelka zatrzymała się na Malfoy'u.

- Prawda czy wyzwanie? - spytała z swoim szatańskim uśmieszkiem. Chłopak zdecydował się na prawdę.

- Czy jest ktoś ze slytherinu który podoba ci się? Uprzedzając to nie chodzi o aspekt seksualny. - poczułam jak się spiął, ale po chwili odpowiedział.

- Tak. - po pokoju rozniosły się wiwaty.

***

Gra toczyła się dalej, było już kilka pocałunków jak i szybkich buziaków, butelka zakręcona przez Theo dalej się kręciła. Gdy myślała że zatrzyma się na Pansy która siedziała obok mnie, ta niespodziewanie stanęła na mnie.
Poprosiłam chłopaka o wyzwanie, widziałam jego uśmieszek...

- Więc... Przeliż się w Malfoy'em. - oznajmił szczęśliwy jak nigdy. Spojrzałam najpierw na niego, później na samego Dracona na którego ustach widniał mały uśmieszek. Może i całowałam już chłopaka lecz nie na oczach wszystkich, odwróciłam błagalne spojrzenie na Theo, widziałam że nie odpuści. Bez dalszego przedłużania przysunęłam się do Dracona, a on wciągnął mnie na swoje kolana. Musnęłam lekko jego usta prowokując go, ale nim zdążyłam się odsunąć, chłopak złapał za mój kark i mocno wpił w moje usta... to było niesamowite, jego usta były jak istne niebo, miękkie i smakowite. Gdy oderwałam się od niego oblizałam wargi i zeszłam z jego kolan robiąc dystans między naszą dwójką.

𝐈 𝐡𝐚𝐭𝐞 𝐲𝐨𝐮 𝐥𝐚𝐢𝐫... | D.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz