9. Morderczyni

11 1 0
                                    

Nachyliłam się do Pansy i szepnęłam tak aby tylko ona to usłyszała. - Pans... Chyba mam okres, mogłabyś zająć się Liam'em?

- Oczywiście, skarbie. Jak będziesz czegoś potrzebowała to krzycz. - powiedziała i pocałowała mnie w policzek, a ja oddałam jej chłopca i ruszyłam do dormitorium.

Tak jak się okazało miałam miesiączkę. Założyłam podpaskę i szybko ubrałam się w czarne luźne ciuchy, wyszłam z pokoju i ponownie usiadłam obok Pansy, a następnie położyłam na niej głowę. Brzuch bolał mnie okropnie, ale jakoś powinnam wytrwać ten tydzień. Gdy chłopczyk się poruszył i lekko nacisnął na bolące miejsce, syknęłam i przymknęłam oczy.

- Mała Riddle, dasz radę. - powiedziała głaszcząc mnie po włosach. Po chwili poczułam ciepłą dłoń na swojej, nie musiałam otwierać oczu by wiedzieć kto to.

- Czego Malfoy? - syknęłam bezsilnie. On tylko zaczął lekko gładzić moją dłoń.

- Co cię boli, Riddle? - spytał cicho. Otworzyłam oczy tylko po to by nimi wywrócić, a następnie pokazał mu środkowy palec, ah te hormony.

- Nie przejmuj się nią Draco, mała Riddle ma aktualnie swoje humorki. - powiedziała, śmiejąc się cicho.

- Spierdalać. - warknęłam i uderzyłam lekko Pansy. - Pans... Pójdziesz ze mną do skrzydła? - spytałam zmieniając ton głosu na bardzo uroczy. Dziewczyna zaśmiała się i pokiwała głową na tak, pomogła mi wstać a następnie razem poszłyśmy do skrzydła szpitalnego. Poprosiłyśmy  panią Pomfrey o leki przeciwbólowe i zimny kompres.

***

Weszłyśmy do pokoju, który aktualnie był przepełniony małymi ślizgonami. Westchnęłam i od razu usiadłam na wolnej kanapie, przymknęłam oczy, ale nagle poczułam na sobie ciężar, otworzyłam oczy i ujrzałam Liam'a wtulającego się w moje ciało, jego twarz wyglądała równie źle co wcześniej więc ułożyłam chłopca główką na moich udach i przycisnęłam mu lekko zimny kompres, aby opuchlizna się zmniejszyła. Ślizgon mruknął cicho i powoli otworzył swoje małe oczka.

- Cześć skarbie, jak się czujesz? - spytałam cicho.

- Boli... - szepnął, krzywiąc się lekko. Pocałowałam go w czoło i mokrą chusteczką wytarłam zaschniętą już krew.

- Wiem, szkrabie. Przepraszam że ci nie pomogłam. - szepnęłam do jego uszka, a następnie westchnęłam i przymknęłam oczy. Za chwilę poczułam ręce układające się na moich plecach i pod kolanami, spojrzałam w celu ujrzenia kto to. Draco. Chłopak mnie podniósł, a następnie przeszedł ze mną i chłopcem który dalej na mnie siedział i tragicznie naciskał na brzuch, do swojego dormitorium. Położył mnie na łóżku, by za chwilę przełożyć chłopca obok mnie, zmarszczyłam brwi. Malfoy usiadł obok mnie i podał mi butelkę wody oraz tabletke, następnie zajął się małym ślizgonem i pomógł mu zasnąć.

- Niezły będzie z ciebie ojciec. - mruknęłam, patrząc na niego z podziwem ponieważ tego się po nim zdecydowanie nie spodziewałam.

- A z ciebie matka. - odpowiedział i następnie usiadł obok mnie, pomógł mi się podnieść. Szybko łyknęłam tabletke i gdy chciałam ponownie się położyć, ślizgon mnie wyprzedził, ułożył się na większości łóżka, a później chwycił mnie i położył na sobie. Leżeliśmy na tak zwaną łyżeczkę, przyznam było cholernie wygodnie, poczułam dłonie na brzuchu, spięłam się. Chłopak zaczął masować mój brzuch, mruknęłam cicho z przyjemności i bardziej wtuliłam się w chłopaka. Nagle, nieświadomie po prostu odpłynęłam...

***

Obudziłam się dalej czując pod sobą chłopaka lecz było mi tak przyjemnie że nie odważyłam się zejść.
Leżałam tak przynajmniej 30 godziny, bo po tym czasie usłyszałam cichy pomruk, a następnie ciepły oddech na karku.

- Cześć księżniczko. - mruknął ochryple. Odpowiedziałam mu zwykłym "hej" i ponownie mocno się wtuliłam. - Jak się czujesz? - dodał po chwili.

- Dobrze, boli mniej. - powiedziałam cicho, jego głos z lekką chrypką był cudowny i strasznie podniecający.

- Cieszę się. Spaliśmy 3 godziny, warto obudzić Liam'a i dać nauczkę tym puchonom, chyba że wolisz aby Nott ci pomógł. - ostanie 3 słowa powiedział z głosem ociekającym jadem, parsknęłam cicho.

- Nic mnie z nim nie łączy, to wszystko było po to, abyśmy mogli być pewni tego że jesteś zazdrosnym ślizgonkiem. - oznajmiłam rozbawiona.

- Kurwa... Zabije go. - powiedział wściekły, przytuliłam go mocniej a następnie podniosłam się do siadu i zaczęłam budzić Liam'a, chłopczyk dość szybko się rozbudził.

- Hej mały, jak się czujesz?

- Już prawie wcale nie boli, ale to pewnie przez leki przeciwbólowe. - mruknął zmęczonym głosikiem. Ten chłopczyk zawładnął moim rozjebanym na małe kawałeczki sercem. Poskładał mnie, przynajmniej chwilowo... Pocałowałam go w czoło, jak na swój wiek był cholernie inteligenty.

- Liam... - zaczął spokojnym głosem Draco. - Musimy iść do pokoju wspólnego puchonów, nie odpuścimy im tego co ci zrobili, ale musisz nam ich wskazać, dobrze?  - chłopczyk niechętnie pokiwał głową, a my całą trójką ruszyliśmy do ich pokoju.
Malfoy zapukał do drzwi, otworzył je jakiś na oko 13 letni chłopak, widząc kto przyszedł od razu usnął nam się z drogi. Stanęliśmy po środku pokoju, kątem oka wiedziałam jak każdy odwraca wzrok w naszą stronę. Mój za to był skierowany na najważniejszą aktualnie osobę, czyli młodego ślizgona.

- Skarbie, pokaż palcem, którzy. - mruknęłam tak aby tylko on to słyszał, chłopak wskazał na dwóch puchonów jednego którego nigdy nawet nie widziałam, a drugiego za to dość dobrze kojarzyłam. Uśmiechnęłam się do niego złowrogo, ale nim cokolwiek zrobiłam, wróciłam wzrokiem do Malfoy'a, widziałam że on tak samo jak i ja, go kojarzył. Ruszyłam wolnym krokiem w jego kierunku, cały wspólny pokój zdążył się rozbiec. Nie czekając długo, rzuciłam jedno zaklęcie nie wybaczalne.

Cruciatus

Tylko że ta kara nadal nie wydawała mi się dostateczną, ale wtedy wpadłam na świetny pomysł.

- Expelliarmus

- Rictusempra

- Sectumsempra

I nim zdążyłam się opanować, chłopak doszczętnie się wykrwawił. Jego twarz wygięta przez ból zawładnęła moim umysłem... Jedynym ruchem różdżki sprzątnęłam cały ten syf, a następnie wyczyściłam drugiemu ślizgonowi pamięć. O Liam'a nie musiałam się martwić, Draco od razu po tym jak chłopczyk, wskazał swoich oprawców, wyszedł z nim z pokoju zostawiając mnie samą. Może i nie było to zaklęcie niewybaczalne, jednak... Tak czy inaczej, zabiłam człowieka. Może to przez to iż wiedziałam co zrobił wcześniej, chociaż... Moje tłumaczenia nie ma sensu. Zabiłam bezbronnego czarodzieja. Stałam się morderczynią.

𝐈 𝐡𝐚𝐭𝐞 𝐲𝐨𝐮 𝐥𝐚𝐢𝐫... | D.MWhere stories live. Discover now