13. Zakochana

19 0 0
                                    

Aktualnie zaczęła się jedna z najgorszych lekcji czyli wróżbiarstwo. Ta baba jest gorsza niż Mattheo, potrafi pierdolić o niestworzonych rzeczach i przewidywać z kawy, dla osób takich jak ja - czyli niewierzących w takie rzeczy - jest to zupełnie bez sensu, chociaż widząc miny klasy uważam że każdy ma dość tego przedmiotu jak i nauczycielki która aktualnie weszła do sali.

Przez sam fakt że niezbyt się skupiałam na tej lekcji, minęła ona bardzo szybko, z klasy wyszłam jako pierwsza ponownie udając się na błonia. Usiadłam na ławce przeglądając kartkę z rozpiską jakie wypracowania będę miała do zrobienia, szczerze mówiąc pisanie tego jest dużo lepsze niż siedzenie na jej lekcjach 4 razy w tygodniu. Poczułam ciężar z drugiej strony ławki więc mój wzrok tam powędrował, gdy ujrzałam przyjaciółkę odrazu się do niej przytuliłam, nie widziałam jej kilka godzin bo cały czas kręciła się z Blaisem.

- Ty idiotko! Zostawiłaś mnie samą w dodatku skazaną na Malfoya!

- Przepraszam, ale... Mała Riddle, co jest ze mną nie tak...? - spytała, a następnie zakryła twarz rękoma. Zmarszczyłam lekko brwi zdziwiona jej zachowaniem, Pans jest osobą specyficzną, ta dziewczyna ma ego większe ode mnie dlatego zupełnie nierozumiem jej słów.

- Co jest kochana? - zapytałam zmartwiona.

- Ja... Ja chyba zakochałam się w Zabinim... - wykrztusiła. Otworzyłam szeroko oczy ze zdumienia, fakt widziałam jak się na siebie patrzyli, ale nigdy nie spodziewałabym się tego że moja przyjaciółka powie to na głos.

- Pans przecież to świetnie! - oznajmiłam dość wesoło jak na mnie. Dziewczyna posłała mi lekki uśmiech, może i Blaise mi nie pozwolił ale... - Powiedz mu to.

- Co? Oszalałaś? - zapytała zdziwiona dziewczyna.

- On też cię kocha Pans, poza tym widzę jak na siebie patrzycie. - powiedziałam. Widziałam iskierki szczęścia w jej oczach, a dziewczyna uśmiechnęła się tak szeroko jak nigdy.

- Chodź mała Riddle idziemy na lekcje, a później z nim porozmawiam. - oznajmiała i razem ruszyłyśmy na ostatnią lekcję.

Gdybym wiedziała jak patologiczna będzie nie odważyłabym się na nią przyjść...

***

Weszliśmy całą grupą do sali i od razu ustawiliśmy się na miejsca, chłopaki w czwórkę stanęli przy jednym stoliku, za to ja z Pansy tylko we dwie obok nich.

- Dzień dobry, jeśli już wszyscy zajęli miejsca to prosiłabym o schowanie różdżek. Dobrze, a więc waszym zadaniem jest wyciśnięcie bąbli z czyrakobulwy. - oznajmiła, gdy chciałam zacząć wykonywać zadanie usłyszałam krzyk. Pierdolony gryfon zemdlał...

- O kurwa! Ale wytrysnął. - powiedział Blaise, ale tak aby pani nie usłyszała. Spojrzałam na niego i się załamałam, chłopak aktualnie wyciskał czarny płyn śmiejąc się jak opętany.

- Stary weź lepiej przecedź tą spermę. - odezwał się Enzo, nawet on?

- Mała, chcesz trochę? Możesz porównać która lepsza. - Nie skomentowałam tego, wrzuciłam to coś na podłogę, słyszałam jak Malfoy opieprza przyjaciół, ale razem z Pansy.
Otworzyłam drzwi od pokoju wspólnego a moim oczom ukazał się Mattheo czytający jakiś podręcznik. Pans oznajmiła że idzie się wykąpać a ja usiadłam obok bruneta, chłopak przeglądał książkę z zaklęciami leczniczymi.

- Co tam młoda? Wyglądasz na nie w humorze. - powiedział, a następnie przyciągnął do siebie obejmując w tali.

- Chłopaki są takimi idiomami... musieliśmy wyciskać jakąś ropę z takiej dziwnej rośliny, oni... gadali o spermie, a Blaise powiedział żebym spróbowała i porównała. - oznajmiłam, fakt byłam na nich wkurzona. Przyjaźniliśmy się a oni tak czy inaczej nie potrafią się pohamować. Wiem że nie powinnam brać tego tak dosłownie, ale moja trauma nie pozwala mi na to, tym bardziej gdy Zabini to zaproponował, nawet Pansy była zniesmaczona i zdenerwowana mimo że znała ich już od dobrych kilku lat.

- Przyzwyczaisz się młoda, pogadam z nimi ale bądź gotowa na to że mogą mieć moje słowa w dupie. Co z Malfoyem? - spytał. Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o czym mówił. - Zrobił ci coś lub powiedział? - sprecyzował.

- Nie. Draco na nich nakrzyczał. - powiedziałam, chłopak oderwał spojrzenie od książki i uśmiechnął się lekko. Oparłam głowę o jego tors i przymknęłam oczy, ten dzień był męczący, a świadomość że dzisiaj był poniedziałek jeszcze bardziej mnie dobiła. Mattheo szczelnie mnie obejmował, a ja przytulałam się do niego śledząc uważnie tekst.

- Dlaczego nie chodzisz na lekcje? - spytałam.

- Jestem w klasie wyżej. - oznajmił. Nie wiedziałam co powiedzieć, chłopak nigdy nie wspominał że był na siódmym roku, poza tym był niewiele starszy ode mnie.

- Ale... chodzisz na niektóre nasze lekcje.

- Tamten rok był dla mnie ciężki, opuściłem prawie całe dwa semestry. Zdałem do klasy wyżej ponieważ pisałem egzaminy, ale miałem ogromne problemy z materiałem więc przychodzę czasami do was żeby nauczyciel mi coś wytłumaczył lub gdy chce sobie coś powtórzyć. - powiedział dalej wpatrzony w książkę, pokiwałam głową mimo że pewnie i tak tego nie zobaczył. Jednak Mattheo potrafi być w niektórych sytuacjach poważny.
Usłyszałam trzask drzwi, skierowałam głowę w tamtym kierunku, do dormitorium weszła cała reszta grupy którzy wrócili już z lekcji zielarstwa, mój wzrok skupił się na Blaisie na którego twarzy widniał ogromny siniak. Zmarszczyłam lekko brwi, poczułam że kanapa ugina się po mojej prawej stronie, obok mnie usiadł Malfoy. Zabini poszedł do naszego pokoju a Draco spojrzał znacząco na Mattheo, gdy brunet mnie puścił chłopak wziął mnie na ręce, pisnęłam zdziwiona. Blondyn zaniósł mnie do swojego pokoju i położył na łóżku, a następnie rzucił się obok mnie, ułożyłam się na boku i spojrzałam na chłopaka, wyglądał bardzo spokojnie, miał lekko przymknięte oczy i ręce pod głową.

- Gapisz się. - oznajmił i popatrzył na mnie uśmiechając się lekko.

- Wcale nie, ja tylko... - nie zdążyłam dokończyć bo chłopak wyprostował jedno ramię, zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu.

- No chodź mała. - powiedział, poczułam lekkie mrowienie w brzuchu. Położyłam się na jego ramieniu a głowę ułożyłam na jego torsie, blondyn zaczął mnie głaskać, zamknęłam oczy i odpłynęłam.

𝐈 𝐡𝐚𝐭𝐞 𝐲𝐨𝐮 𝐥𝐚𝐢𝐫... | D.MWhere stories live. Discover now