*

337 40 7
                                    

                                                                         *

Jestem wstrząśnięta.

Nie wiem jak poukładać te wszystkie rozsypane kawałki układanki. Siedzę na krześle podczas, gdy Thoren zajmuje miejsce we fotelu. Niedawno czytał list od Ezekiela, a teraz w milczeniu wpatruje się w nieistniejący punkt na ścianie. Atmosfera jest ciężka, gęsta i zaczyna mnie męczyć.

– Dlaczego zabił? – To pytanie zupełnie nieświadomie wylatuje z moich ust. Mężczyzna wzdycha głęboko, a potem masuje palcami skronie. Wygląda tak jakby samo myślenie nad moją odpowiedzią sprawiało mu cierpienie. Szare oczy zachodzą mgłą, rysy twarzy wyostrzają się jeszcze bardziej, gdy zaciska szczękę. Czy taki ból można udawać? Czy można zmyślić tak podłe rzeczy? Niewiele myśląc wstaję z krzesła i podchodzę do Thorena. Zatrzymuję się obok jego fotela i kładę mu dłoń na ramieniu.

– Zaczynam ci wierzyć, ale nadal potrzebuję wyjaśnień. – Odzywam się spokojnie.

– Tata nie chciał sprzedawać leku na czarnym rynku. – Mówi cicho. – Edgar miał powiązania z mafią, chciał być ich dostawcą, zgarnął mnóstwo kasy, ale brakowało mu towaru.

– Twój tata miał go dorobić?

– Coś w ten deseń.

– Był chemikiem?

– Szczerze? Już sam nie wiem kim był. Pracował dla aptek, robił jakieś maści na zamówienie, ale czy to była prawda? Nie wiem, nie interesowałem się. Byłem nieznośnym dzieckiem, chciałem tylko grać na konsoli i wygrywać zawody. – Nieoczekiwanie w jego głosie wyczuwam drżenie, które jeszcze mocniej utwierdza mnie w przekonaniu, że nie byłby zdolny do tak potwornego oszustwa. Thoren na prawdę przeżył koszmar, z którego do dziś nie umie się wybudzić. – Gdybym tylko wiedział, gdybym tylko wiedział ile czasu nam zostało. – Spuszcza głowę, kuli ramiona. Teraz wcale nie przypomina wielkiego złego wilka, raczej bezbronne szczenię. – Gdybym tylko wiedział, że ta noc będzie naszą ostatnią, to nie kazałbym siostrom chować się w tej pieprzonej szafie. Nie traciłbym czasu, po prostu zamiast tego zagarnąłbym telefon i zadzwonił po pomoc.

Nie wiem czy mówi do mnie. To znaczy, jasne, tylko ja i Shadow jesteśmy w tym pokoju, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że Thoren wypowiada te słowa by ukoić swoje sumienie. Być może czuje się winny za to, że nie wziął wspomnianego telefonu. Robi mi się przykro, instynktownie pochylam się nad zrozpaczonym mężczyzną i oplatam ramiona wokół jego szyi.

– Przepraszam, że na początku nie potrafiłam ci uwierzyć. – Wsuwam dłoń w jego krótkie czarne włosy. – Teraz już wiem, dlaczego zwlekałeś z odpowiedzią. Te wspomnienia wciąż bolą, prawda?

– Nigdy nie przestaną. – Zapewnia szeptem. – Ich krzyki odbijają się nieustannym echem w moim sercu.

– To przez co przeszedłeś jest... nieludzkie.

– Jeszcze nie skończyli. – Unosi na mnie swoje smutne oczy.

– Czego jeszcze chcą?

– Ciebie.

Ta krótka, zadziwiająco spokojna odpowiedź sprawia, że zastygam. Thoren szybko wyczuwa mój strach i bez słowa zasadza mnie na swoich kolanach. Nie protestuję, nie mam na to sił. Jak mogłam zapomnieć o tym, że wspólnota pragnie mnie zgładzić za wybryki mojego taty? Cholera, to wciąż brzmi tak surrealistycznie!

– Nie bój się. – Mruczy mi we włosy. – Nie pozwolę im cię skrzywdzić.

– Mój tata...

– Był sukinsynem. – Dokańcza za mnie.

Till the Last Breath (Romantic thriller 18+)                    ZOSTANIE WYDANE Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz