Rozdział Trzydziesty pierwszy
THOREN
Lucille jest roztrzęsiona i nic w tym dziwnego, skoro zobaczyła swoje zdjęcie pod wielkim napisem „poszukiwana", jednak ja wcale nie wierzę w te nagłe działania policji. Mieli tyle czasu, żeby wszcząć jakiekolwiek postępowanie, a teraz, po ponad miesiącu organizują wielką obławę na dziewczynę. Nie, to z pewnością nie są czynności mające na celu wymierzenie sprawiedliwości. Jestem przekonany, że to kolejny plan Tony'ego, żeby dorwać Lucille. Chcą ją zniszczyć za nieposłuszeństwo jej ojca, wymazać z historii ten niechlubny epizod, w którym zostali wykpieni. Wiem, że to kolejna, nieplanowana bitwa, w której mam zamiar walczyć i, że mój układ z rządem nie polegał na ratowaniu pokrzywdzonych, ale nie mogę jej zostawić.
Nie chcę.
– Nie rozumiem. – Głos dziewczyny wybrzmiewa pośród trzeszczącego śniegu pod naszymi podeszwami. Spacerujemy po lesie, który mimo swojej mrocznej aury stał się naszą oazą. To właśnie pośród drzew okrytych białym puchem odnajdowaliśmy spokój. – Dlaczego tak bardzo im na mnie zależy?
– To kwestia honoru. – Odpowiadam łypiąc na nią jednym okiem. – Twój ojciec ich wykiwał i teraz będą się mścić, żeby oczyścić swoje imię.
– Mój tata – Wzdycha głęboko. – On by tego nie zrobił.
Jest taka uparta. Wciąż wierzy w niewinność swojego ojca, doprowadzając mnie do szewskiej pasji. Najchętniej wybiłbym jej z głowy te wszystkie bzdury!
– Prawda bywa okrutna. – Mówię, a ona kuli się w sobie jakby moje słowa sprawiły jej fizyczny ból.
– Przestań.
– Udowodnię ci to. – Postanawiam twardo.
– Nie chcę żebyś... – Urywa przygnieciona emocjami. Moje spojrzenie łagodnieje, gdy zaglądam w wypełnione smutkiem oczy. Instynktownie łapię ją za dłoń, a następnie zatrzymujemy się gdzieś pośród drzew.
– Nie mam powodu, by cię okłamywać. – Przekonuję. – Ezekiel też go nie miał.
– Jak mam uwierzyć w te wszystkie rzeczy, kiedy tata... on zawsze o mnie dbał. Nigdy nie pozwalał, bym była głodna.
– Miał w tym swój cel. Wiedział, że wspólnota mogłaby cię nie przyjąć gdybyś wyglądała na chorą lub wychowywaną w skrajnie złych warunkach. – Nabieram powietrza i krzywię się, gdy przez moje ciało przetacza się fala rwącego bólu. Cholerny obojczyk, jeśli tak dalej pójdzie, to nigdy go nie wyleczę. – McCarthy był cwany, inaczej nie zaryzykowałby oszustwem. Musiał mieć pewność, że jego działania przyniosą mu korzyści.
– Cóż, jak oboje wiemy, nie przyniosły.
– Co to za ton? – Złoszczę się widząc jak diabelsko to wszystko przeżywa. – Lucille, otrząśnij się.
– Otrząśnij się?! Thoren, mówisz o moim tacie! Przykro mi, że twoi rodzice nie obdarzyli cię miłością, ale mój tata... on mnie kochał!
Coś we mnie pęka. Krwawe wspomnienia zalewają mój umysł, a żołądek wywraca się na drugą stronę. Jestem bliski szału lecz mój gniew nie rodzi się z wściekłości. To bezradność. Zimny wiatr chłosta mi twarz, mięśnie sztywnieją od chłodu, który mimo ciepłych ubrań wdziera się w kości. Żelaza obręcz zaciska się na moim sercu i przed sekundę oczami wyobraźni widzę jak upadam na kolana błagając o litość. Tęsknota zjada mnie kawałek po kawałku, bo wbrew temu co powiedziała Lu, moi rodzice mnie kochali. Skręcili w złą stronę, zgubili kierunek, ale byli. Zawsze byli obok, nawet, kiedy ja próbowałem ich odepchnąć. Och, ile bym dał, by cofnąć czas!
CZYTASZ
Till the Last Breath (Romantic thriller 18+) ZOSTANIE WYDANE
RandomW powieści występują brutalne sceny przemocy seksualnej, przemocy fizycznej oraz plastyczne opisy morderstw. Jeśli nie lubisz mocnych książek, to proszę, nie czytaj. Lucille Mccarthy to dziewiętnastoletnia dziewczyna zamieszkująca niewielkie miaste...