Rozdział 11

80 8 2
                                    

Rozdział poprawiony przed publikacją.  Długo zastanawiałam się nad publikacją kolejnych rozdziałów, ale być może zabiorę się za skończenie tego projektu wkrótce.

Zapraszam na mojego ig mrs__kkm_autorka 

Jasper


Uśmiechnąłem się od ucha do ucha całą lekcję. Byłem z siebie cholernie dumy, bowiem już od kilku dni pragnąłem znowu skosztować jej ust. Po wczorajszej, nocnej rozmowie stwierdziłem, że najwyższy czas przestać się hamować wobec niej.

Dobry Boże. Jak źle to zabrzmiało.

Przysłuchiwałem się rozmowie Lily i Alice w szkolnym autobusie. Usiadłem wygodnie i chłonąłem uważnie każde słowo. Cieszyłem się, że Alice stanęła po mojej stronie, ale serce mi się krajało słysząc, że Lily wciąż cierpi. Nie wiedziałem, co mogę zrobić, by w końcu odpuściła.

— Co to była za akcja dzisiaj rano na korytarzu? — zapytał Stiles, wyrywając mnie z transu.

Spojrzałem na tego sarkastycznego idiotę, który wpakował się na miejsce tuż obok mnie. Zastanawiałem się, jakie grzechy popełniłem że wylądowałem akurat z nim na tylnym siedzeniu szkolnego autobusu. Czy to dlatego, że pocałowałem dzisiejszego ranka Lily?

Nie, to na pewno nie było powodem.

— Jaka akcja? — spytałem, udając niewinnego najdłużej, jak się dało.

Jednak Stiles i Lily byli bystrymi dzieciakami. Nie było sensu kłamać.

— Ta przy szafkach — dołączył Scott, który siedział z lewej strony. — Słyszałem waszą rozmowę i nie spodziewałem się, że ją pocałujesz.

Wywróciłem oczami i parsknąłem śmiechem. Czasami zapominam, że nie byliśmy jedynymi istotami nadprzyrodzonymi w tej szkole. Rozumiałem troskę Scotta ale Lily była moim małym oczkiem w głowie i żaden drań nie położy na niej swoich łap.

Nawet ta dwójka.

— Pilnuj swojej Allison, Mccall — warknąłem ostrzegawczo. — Pocałowałem ją bo tego chciałem.

— Stiles dawaj pięć dolców — rzucił do chłopaka siedzącego po mojej prawej. Jak na złość siedziałem pomiędzy dwoma idiotami z którymi przyjaźniła się moja dziewczynka. — Mówiłem, że nie udawał.

Stiles wyciągnął zwitek banknotów i wcisnął ję w wyciągniętą przez Scotta dłoń. Zaśmiałem się widząc, co ta dwójka wyczynia i dołożyłem Scottowi kolejne dziesięć dolców. Scott zmarszczył czoło i uniósł pytająco brew, a ja tylko uśmiechnąłem się zawadiacko i przymknąłem oczy.

— Dołożę kolejne dziesięć, jak w drodze powrotnej weźmiecie Alice do siebie — wyjaśniłem, a moja była żona spojrzała się na mnie. — Dobra dodatkowe trzydzieści.

— Umowa stoi — rzucił Stiles. — Chyba nas słyszała.

Co za idiota.

— Oczywiście, że słyszała, dzbanie — warknąłem. — W końcu to wampirzyca.

— Naprawdę jest twoją byłą żoną? — zapytał Scott.

— Dorzuce jeszcze dwadzieścia dolców jak przestaniecie zadawać durne pytania — mruknąłem pod nosem ostrzegawczo. — Znamy się ledwo dwa tygodnie, a wy już chcielibyście wszystko wiedzieć. Nie wiem, jak Lily z wami wytrzymuje, ale podziwiam ją.

— Pamiętaj, że jesteśmy partnerami w zbrodni. — Sarkazm w głosie Stilesa drażnił moje uszy. Chłopak wycelował we mnie palec. — Wiedzą o tym tylko my i wszystkie istoty nadprzyrodzone.

Dostali jste se na konec publikovaných kapitol.

⏰ Poslední aktualizace: Apr 12 ⏰

Přidej si tento příběh do své knihovny, abys byl/a informován/a o nových kapitolách!

Middle of the night - Jasper HaleKde žijí příběhy. Začni objevovat