Prolog

383 24 3
                                    

Sophie's POV

-Więc generalnie oprowadziłem panią po naszym szpitalu i przedstawiłem jego krótką, ale obfitą w sukcesy historię-powiedział Gary Johnson, dyrektor tutejszej placówki, którą mi pokazywał i dokładnie opisywał-teraz tylko pozostało zasadnicze miejsce pani pracy.

-Chirurgia ogólna...-dodałam.

-Zgadza się-kiwnął twierdząco głową-wiedz, że dużo dobrego o tobie słyszałem. Wybacz, że mieszam formę grzecznościową z prywatną, ale w tym wieku i z tymi obowiązkami... Wracając do tematu, Pierre nigdy nie podrzuca mi tutaj żółtodziobów o niepewnej ręce. Zdaję sobie więc sprawę, że jeden z naszych oddziałów stał się jeszcze bardziej wartościowy.

-Miło mi słyszeć takie rzeczy-prawdopodobnie w tym momencie zarumieniłam się, często zdarza mi się to w podobnych sytuacjach-i nic nie szkodzi. Doskonale pana rozumiem.

Po wejściu na oddział, mężczyzna otworzył mi drzwi, w których znajdował się pokój. Dokładniej, pokój lekarzy. Sądzę, że przygotowali się do mojej wizyty, lustrując wszystkie obecne tu osoby w niebieskich lub białych fartuchach, doszłam do wniosku, że to cały zespół. Było ich bowiem... po prostu sporo.

-Oto wasza nowa koleżanka-dyrektor odezwał się do grupki-Sophie Carter-w tym czasie wszyscy tutaj zebrani przedstawili mi swoje imiona.

-Teraz oddaję cię w ręce ordynatora, który bardziej przybliży ci pracę na chirurgii w naszym szpitalu. Myślę, że będziecie się dogadywać, jako że oboje jesteście młodzi-kiwnął głową w stronę wysokiego, szczupłego blondyna, który posłał do mnie lekki uśmiech. Że co?-cóż, ja uciekam do swojego gabinetu... zapowiada się romantyczne popołudnie z papierkową robotą. Cieszę się, że do nas dołączyłaś i jeszcze raz, powodzenia!

-Do widzenia-powiedziało kilka osób opuszczającemu pomieszczenie Johnsonowi.

-Przejdźmy do mojego gabinetu-odezwał się rzekomy ordynator, kierując się do drzwi wyjściowych.

Byłam zaskoczona. Wyglądał mniej więcej na osobę w moim wieku. Szpitale rzadko wybierają tak młode osoby na głowy oddziałów. Tym bardziej, chirurgii. Nie ma co się oszukiwać, że to poważna sprawa. Tutaj nie ma tylko siedzenia w wygodnym krześle czy fotelu, doradzania pacjentom i wypisywania im recept na leki. Tutaj każda decyzja decyduje o życiu człowieka. Mimo wszystko, ten chłopak musi być cholernie zdolny, skoro tak szybko udało mu się osiągnąć taki tytuł.

Przemierzając szpitalny korytarz, wkrótce dotarliśmy do jego gabinetu. Gdy do niego weszłam, szybko się rozejrzałam, po czym zajęłam miejsce przy biurku naprzeciw blondyna.

-Nazywam się Lucas Hemmings i jestem ordynatorem chirurgii-przedstawił się.

-A ja nazywam się Sophie Carter i jestem pana nową podwładną-odparłam, chociaż chwilę potem ugryzłam się w język. Nie za bardzo pewnie? Ten natomiast uniósł łagodnie jedną brew, po czym dodał:

-Ogólnie to mów mi po prostu Luke, chociaż wolałb...

-Wolałbyś, żebym przy pacjentach zwracała się doktorze Hemmingsie-przerwałam wypowiedź Luke'a-nie tylko tutaj tak jest, mam na myśli szczególnie Europę.

-Skoro już wspominasz o Europie-uniósł jeden kącik ust-słyszałem, że masz potencjał w tej dziedzinie. Chciałbym jednak znać twoje preferencje... Mogłabyś mi powiedzieć, jakiego typu zabiegi najbardziej lubisz przeprowadzać?

-Nie mam na pewno takiego, którego nie lubię, ale w Paryżu zasłynęłam jako genialny naczyniowiec-chyba znowu dzisiejszego dnia moje policzki oblały się rumieńcem-umm... cytuję tylko słowa innych.

head of surgery | lrhOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz