|9|

10 5 5
                                    

Gdyby w tym momencie miał powiedzieć jak się czuje to z pewnością zabrałoby mu słów

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.


Gdyby w tym momencie miał powiedzieć jak się czuje to z pewnością zabrałoby mu słów. Zamiast zrobić cokolwiek patrzył tylko na zdjęcie przysłane z nieznanego numeru, a z jego oczu leciało coraz więcej łez. Nie mógł uwierzyć w to co widział. Jego własny mąż obściskiwał się z jakąś kobietą w klubie. W tym momencie jedyne co czuł to nienawiść i żal. Nawet przestał już płakać bo rozsądzający od środka gniew był o wiele silniejszy niż smutek.

- Co tam masz pokaż! - krzyknęła Jisoo, po czym wyrwała mu telefon z ręki.

- Zabije gnoja... - wysyczał wściekły Seokjin widząc to, co przed chwilą Taehyung. Oboje z Jisoo zaczęli wówczas wykrzykiwać i obrażać artystę od najgorszych, a to wcale nie pomagało w niczym. Wręcz przeciwnie, było jeszcze gorzej.

- Nie, nie, nie proszę przestańcie - wyszeptał zrezygnowany Kim, po czym zalał się łzami.

Tego wieczoru Taehyung wylał ogrom łez. Serce bolało go niemiłosiernie. Pierwszy raz w życiu czuł się jak wrak człowieka. Nawet dziesięć lat temu kiedy przerabiali z Yoongim pierwsze dramaty nie było tak źle. A teraz czuł, że to wszystko zaszło już za daleko. Być może nie tak miało być i wcale nie powinni być razem? Może Taehyung nie powinien wtedy zgadzać się na związek, a potem na małżeństwo; może nie powinien w ogóle pojawiać się w jego życiu.

Wtedy czuł się niczym Werter pozbawiony swojej miłości.

Nawet przez myśl nie przeszło mu to, jak czuł się sam Yoongi, który wariował od braku wiadomości z jego strony. Chcąc się rozerwać postanowił posłuchać Jongina i wyszedł z nim do jednego z klubów. Pił kieliszek za kieliszkiem chcąc zapomnieć chociaż na chwilę o wszystkich problemach. Wiedział, że Taehyung pewnie nie chce go znać. Nawet nie odbierał jego telefonów, ani nie odpisywał na wiadomości. Min doskonale wiedział, że tym razem już stracił swoją szansę. Bo nigdy nie widział tak wkurzonego Kima, jak dziś. Dlatego chcąc zatopić swoje smutki z czasem przestał nawet zwracać uwagę na to co pije.

Pił wszystko bo chciał zapomnieć.

Wiedział, że jego małżeństwo prawdopodobnie wisiało na włosku a on zamiast o nie walczyć upijał się w klubie. Ale to było tak naprawdę jedyne co potrafił. Min Yoongi był uzdolniony artystycznie; był inteligentny i posiadał dużą wiedzę na różne tematy, ale jeżeli chodziło o miłość był totalnym idiotą.

Pomimo tego, iż bardzo kochał Taehyunga to zupełnie nie wiedział jak o niego walczyć. I chociaż dziesięć lat temu jakoś mu się udało, tak teraz chciał poddać się na starcie. W końcu nie był nikim wyjątkowym, a brunet tylko przez niego cierpiał.

- Yoongi przestań już tyle pić - powiedział Jongin, wyrywając mu z dłoni kolejną szklankę tym razem whisky. - Ogarnij się, przecież nie wszystko jest jeszcze stracone.

- On mnie nie nawidzi - wyszeptał Min, czując zalewający go od środka smutek.

- Jest po prostu zły. Mówiłem ci, żebyś mu powiedział to nie byłoby tej całej sytuacji - stwierdził mężczyzna. - Musisz doprowadzić się do porządku i poczekać, aż Taehyung ochłonie i wtedy porozmawiacie na spokojnie. A teraz przestań już tyle pić!

- Nie wiesz co mówisz. Widziałem jak na mnie patrzył. To była zwykła pogarda - zaśmiał się Yoongi, próbując zatamować łzy.

- Był wkurzony i to pewnie dlatego. Mówię ci daj mu trochę czasu i wtedy porozmawiajcie - wyjaśnił.

Yoongi był naprawdę wdzięczny, że miał takiego przyjaciela. Kim Jongin był nim już od najmłodszych lat i zawsze służył ogromnym wsparciem. Razem dorastali; imprezowali i odwalali różne akcje w szkole. Wszystko robili razem i pomimo, iż nie zawsze się zgadzali, nawet teraz po tylu latach ich przyjaźń trwała. Jongin był jedną z najważniejszych osób w życiu artysty. Gdyby nie on to pewnie skończyłby teraz nieprzytomny, leżąc na desce w toalecie i przy okazji użalając się nad swoim losem.

- Dzień dobry panowie - usłyszeli nagle czyjś głos. Yoongi poczuł wtedy tylko jak ktoś ukradkiem na nim siada, co bardzo go zdziwiło i od razu chciał odepchnąć osobę, która dopuściła się tego czynu, jednak przez alkohol krążący w krwiobiegu nie miał na tyle siły.

- No hej przystojniaku, pamiętasz mnie? - usłyszał głos kobiety, która siedziała mu na kolanach i przybliżała swoją twarz w jego stronę.

- A powinienem? - zapytał lekko przymroczony zbyt dużą ilością różnych trunków. - Zejdź ze mnie - dodał, próbując ją od siebie odepchnąć.

- Jestem Lisa, chodziliśmy razem do liceum - wyszeptała tuż przy jego uchu. - I tak się składa, że zawsze mi się podobałeś, ale ty wolałeś tego ciamajdę Taehyunga - dodała, po czym złapała za kołnierz jego koszuli i wpiła się w jego usta.

Wtedy Yoongi jak na zawołanie wytrzeźwiał i odsunął od siebie kobietę, a także zwalił ją z kolan. Był wściekły. Nie dosyć, że obraziła przy nim Taehyunga to jeszcze zrobiła coś takiego.

- Co ty sobie wyobrażasz! Po pierwsze nie mów tak o nim a po drugie to Tae jest moim mężem, więc spadaj stąd głupia dziwko! - wykrzyczał totalnie nie panując nad swoimi nerwami.

- Jeszcze mnie popamiętasz - wysyczała, po czym prychnęła pod nosem i odeszła.

Yoongi był zadowolony z tego, iż udało mu się jej pozbyć i chciał od razu wrócić do domu bo nastrój ma imprezowanie dawno mu minął. Szkoda tylko, że nie zdawał sobie sprawy, iż cała ta akcja była zwykłą ustawką i ktoś z daleka zdobił mi zdjęcie, na którym wygląda jakby całował się z kobietą, a potem wysłał do Taehyunga, któremu serce pękło na milion kawałków.

Nie zauważył osoby, która z ukrycia robiła im zdjęcie bo był zbyt skupiony na wywaleniu kobiety ze swoich kolan. To miejsce należało tylko dla jednej osoby. Podobnie jak jego usta mogły całować tylko jedne, a były nimi te należące do jego męża. Nikt inny nie miał takiego prawa.

Yoongi wrócił do domu bardzo późno. Po tej całej aferze nagle wytrzeźwiał i oprzytomniał dlatego będąc w mieszkaniu zobaczył, że niektóre rzeczy i ciuchy Tae zniknęły, co bardzo go zaniepokoiło. Postanowił więc do niego zadzwonić i zapytać o co chodzi, jednak ten nie odebrał. No bo kto normalny nie śpi o 2 w nocy?

Nie wiedząc co jeszcze mógłby zrobić, położył się do łóżka. Jednak bez Taehyunga było ono puste i zimne. Nie nadawało się do spania, dlatego mężczyzna przeleżał całą noc, którą poświęcił na rozmyślanie. Dopiero nad ranem poczuł, jak jego telefon się odzywa, na co od razu postanowił go sprawdzić.

Masz jedną nieprzeczytaną wiadomość od :

Taehyung 5:30

Przemyślałem wszystko. Uważam, że powinniśmy się rozwieść. Nie szukaj mnie na uniwersytecie bo mam wolne. Jak wrócę to uzgodnimy szczegóły.




















__________________________________

Chyba powoli trzeba kończyć to ff.

vqbaeq

the loneliest • kth+mygWhere stories live. Discover now