Rozdział 5

17 10 0
                                    

Pov Karoliny

Wyszliśmy po cichu ze szkoły.Udaliśmy się do pobliskiego miasta,które było niedaleko naszej uczelni.Kroczyłam pewnie po chodniku.Pochwili moja noga zawadziła o nie równą kostkę betonową.Potknęłam się przez co zaczęłam tracić równowagę.Jednak zanim dotarłam do twardej nawierzchni, poczułam, jak ramiona Kuby obejmują mnie wokół talii, zapewniając stabilność i bezpieczeństwo.Spojrzałem w jego szare piękne oczy.

-Puszczaj mnie idioto!-Warknęłam na niego.

-Jak Księżniczka sobie życzy-Powiedział Kuba upuszczając mnie.

-To bolało!-Krzyknęłam upadając na chodnik plecami.

-Sama chciałaś-Zaśmiał się brunet.

-Randkować ze sobą będziecie jak wrócimy do szkoła a teraz zajmiemy się rozmową z innymi ludźmi-Westchnął Damian.

-My nie jesteśmy kurwa parą idioto!-Krzyknął Kuba w stronę Damiana.

-Ta na pewno-Przewróciła oczami Dominika.

-Pierdolcie się!-Rzekłam wstając z chodnika.

Rozmowa z napotkanymi ludźmi zajęła nam 2 godziny i tak nic się nie dowiedzieliśmy pożytecznego.
Wracają na uczelnie usłyszeliśmy skomlenie dochodzące ze krzaków.Podszedłam bliżej aby zobaczyć co tam się znajduje.
Zauważyłam małego uroczego szczeniaka.Jego sierść była brązowego koloru a oczy piwne.Wziełam go ostrożnie na ręce.

-Możemy go zabrać?-Zapytałam się.

-Nie wiem czy to dobry pomysł-Powiedział zakłopotany Kuba.

-O boże jak kuleczka-Rzekła Domi wpatrując się w psiaka.

-Od teraz zwie się Gucio-Z radością głaskałam zwierze.

-Twoje zdanie się nie liczy Kuba-Dodałam wypinając język w stronę chłopaka.

Wróciliśmy na uczelnie razem z psem.Żaden nauczyciel nie zwrócił uwagi na zwierzątko.Postanowiliśmy spotkać się z resztą ekipy i obgadać sprawę zniknięcia Pana Fidosa.

Magiczne Dziedzictwo Where stories live. Discover now