Prolog

8 2 1
                                        

                            Eliza
  

 Białe płatki śniegu leniwie spadały z nieba, pokrywając krajobraz białym kożuchem. Eliza bezskutecznie próbowała przypomnieć sobie ostatnią tak srogą zimę, tak samo, jak poprzednie lato. Wydawało się tak odległe, mimo, iż skończyło się parę miesięcy temu.
Pięć miesięcy.
Z jednej strony pięć miesięcy wydawało się bardzo małym odsetkiem czasu, jednak w ten czas zdążyło się zmienić całe jej życie.
Eliza siedziała na zimnym ceglanym murku, znajdującym się w jednym z mniej znanych parków. Był praktycznie opustoszały nie licząc kilku przechodniów chylących nisko głowy, próbujących uniknąć zimnego wiatru i wciąż padającego śniegu.
Eliza jednak nie ruszała się ze swojego ulubionego murku. Wbiła wzrok pomiędzy swoje buty, które na pierwszy rzut oka wyglądały na niezdolne do użytku.
Wiatr wiał coraz bardziej, przypominając dzewczynie o tym, że jest jedynie w cienkiej bluzie.
Coż jednak niała zrobić? Teoretycznie powinna właśnie kończyć swoją lekcję matematyki z panią Anną, jednakże zamiast tego marzła tutaj już od godziny.
Wiedziała, że jej matka nie będzie zadowolona z faktu, że jej córka znowu wagaruje. Nie będzie również zadowolona z tego, że Eliza spędziła ten czas sama w parku, podczas śnieżycy.
Nie miała jednak zamiaru wracać do domu. Jeszcze nie teraz. Obięła się rękoma, mając nadzieję, że przywróci jej to chociaż odrobinę ciepła. Schowała głowę między kolana i zamknęła oczy. Jak zawsze w takich momentach (nie wliczając siedzenia w parku na mrozie w samej bluzie) zaczęła kontynuować snucie przemyśleń na tenat tego, jak jej życie wyglądałoby, gdyby te nieszczęsne pięć miesięcy jej życia nigdy się nie wydarzyło. Jedno było pewne. Z pewnością by tu nie siedziała.
-Hej, coś się stało? -z zamyślań dziewczyny wyrwał ją męski głos, lekko niewyraźny przez wiejący ciągle wiatr.

I właśnie ten głos stał się jej przewodnikiem.

Just The Two Of UsWhere stories live. Discover now