ROZDZIAŁ V Ekipa Zugdidi & San Francisco

59 26 22
                                    

Perspektywy Sebastian Norvel/ Greta Rukhadze

Sebastian Norvel

Nowy rok to coś, czego nigdy nie lubiłem świętować. To tak trochę jak urodziny, odczuwasz, że się starzejesz. W moim życiu nie wydarzyło się za wiele, czym mógłbym się pochwalić.

Mam na karku dwadzieścia pięć lat. Moi rówieśnicy powoli zakładali rodziny. Brali śluby, płodzili dzieci, spłacali kredyt, a ja bawiłem się w coś nielegalnego. Od pewnego czasu zaczęło mi to doskwierać, ale jedno wiem na pewno. Nikt nie zasłużył na to, aby żyć w piekle, dlatego zakończę swój ród na sobie. Mam nadzieję, że nie zepsuje tego również David. Trzeba przyznać, że z jego wolno myślącym mózgiem jednak jest ciężko.

Spojrzałem na Michelle i Noaha, którzy byli niesamowicie w dobrych humorach.

— Gdybyśmy nie byli rodziną, posądziłbym cię o podrywanie mojej siostry.

— Na szczęście jesteśmy rodziną i jej nie podrywam.

— Dziś wyjeżdżacie. Przed wami długi lot.

Szczerze nienawidziłem tych lotów. Zdecydowanie wolałem śmigać samochodem, ale nie zawsze było to opłacalne. Nie lubiłem też imprez, więc siedzenie w domu lub warsztacie brzmiało świetnie. Nie chciałem jednak spierać się ze wszystkimi i tak miałem właściwie za dużo problemów.

— Jeśli chcesz, mogę z tobą zostać.

Szczerze byłoby mi to na rękę. Miałbym wtedy dobry pretekst.

— Nie trzeba, bawcie się dobrze. Pomóc wam się spakować?

— Nie.

Czasami czułem, że moja młodsza siostra chce mnie traktować jak jakiegoś niedorajdę. Doskonale radzę sobie sam ze wszystkim i nie potrzebuje do szczęścia kobiety. Umiem gotować, prać, sprzątać, wykonywać obowiązki jak by powiedział mój ojciec — typowo babskie.

— Co zakładasz na imprezę?

— Biała koszula.

— Ogłupiałeś! — uniosła głos.

Spojrzałem na nią zaskoczony, a następnie na Noaha, który się z czegoś ewidentnie śmiał. Miałem ochotę wybić mu tą nową wstawioną jedynkę.

Gdy dostał ode mnie prostego i niechcący mu ją wybiłem, płakał chyba z trzy godziny i to dosłownie. Nigdy bym się tego po nim nie spodziewał. Choć z zębami nie był już za urodziwy, to bez wątpienia nie dziwię się, że płakał.

— Oszalał.

— O co wam chodzi?!

— Jeśli chcesz się spodobać dziewczynie, to zakładasz czarną koszulę lub szare dresy. To zależy od okazji.

No nie wierzę. Oni serio myślą, że będą mnie pouczać o tym, jak mam się ubierać.

— O to, to Noah dobrze mówi, aczkolwiek na miejscu Sebastiana pokusiłabym się o czarny golf. Uwydatniłby jego mięśnie, a do tego golfy są sexy.

— Czekaj, czekaj! Chwila! Co chce zrobić?

Spojrzałem na nich jak na bandę idiotów, zaciskając przy tym zęby.

— No przecież wszyscy wiemy.

— No ja niezupełnie.

— Greta jest wolna, nie jest już z Davidem.

Westchnąłem. Naprawdę nie czułem się na siłach do dalszej dyskusji o Grecie. To nie na moje nerwy. Ta relacja jest dla mnie ciężka. Ze względu na sytuacje, jakie miały miejsce między nami. Gdyby tylko Noah i Michaele wiedzieli wszystko, sami stwierdziliby by, że to popieprzone.

BORN OF HATE - The Rebellion Trilogy (część III) Where stories live. Discover now