-Twoja mama to naprawdę cudowna kobieta.. Prosiła abym przekazała ci, jak bardzo cię kocha i, że cały czas będzie z nami myślami..-zerknęłam na Lucyfera, upewniając się, czy aby na pewno jest w stanie dalej słuchać, ale jego twarz wydawała się niewzruszona.—–Porozmawiałyśmy trochę o sobie, tobie.. I tak czas zleciał nawet nie wiem kiedy. Wiesz, ja miałam wrażenie, jakbym rozmawiała ze swoją mamą..
-Mama zawsze taka była.. I niestety, ta dobroć ją zabiła.
Ścisnęłam jego dłoń, okazując wsparcie. Niektóre szczegóły rozmowy pominęłam, aby nie dobijać go do końca.
Może ktoś inny, by mu uwierzył w tę obojętność, ale nie ja. Znałam go i wiedziałam, jak bardzo to przeżywa, chociażby przez wcześniejszą akcję w sypialni..-Przepraszam, za mój wcześniejszy wybuch.. Musiałem to przetrawić i..
-Csii.-przyłożyłam palec do jego ust.——Wszystko jest w porządku.- uśmiechnęłam się smutno.
Tak naprawdę, nie było w porządku, czułam się strasznie, jakbym została odrzucona, pomimo, że wiedziałam jaka jest prawda, to i tak ciężko było mi to przyswoić, ale to nie był czas na rozdrapywanie ran, musiałam o tym jak najszybciej zapomnieć..O widoku, wychodzącego Lucka z pokoju, po tym jak wyznałam mu prawdę o uczuciach..
To było silniejsze od niego i w tym momencie, musiałam stworzyć mu przestrzeń aby nie czuł się przytłoczony, a swoje uczucia i zranienie odsunąć na bok.
Tak było lepiej..-Wyjaśnisz o co chodzi z tą wiedźmą?-dodałam, szybko zmieniając temat.
-Tak, ale zwołajmy zebranie, resztę też trzeba poinformować.
-Więc chodźmy.-wstałam z ławeczki pierwsza.
Kilkanaście minut później, wszyscy staliśmy już przy stole.
Lucyfer, streścił wszystkim, to co miało niedawno miejsce i przeszedł do konkretów:-Nie muszę wam chyba mówić, że atak na Krotona zostaje przełożony?- zmierzył nas wszystkich pytającym wzrokiem, a my tylko kiwnęliśmy potwierdzająco.—–Wyruszymy do Evriny już jutro, nie ma na co czekać. W księdze, podkreślone było, że posiada kluczowe informacje dotyczące Krotona, dlatego jest to tak ważna sprawa. Zbiórka o jedenastej. Pytania?
-A: A skąd wiadomo, że ona wciąż żyje? I gdzie dokładnie jest?
-L: Nie wiadomo, ale musimy to sprawdzić, jeśli jej nie zastaniemy, to wrócimy do poprzedniego planu.-stuknął dwa razy w stół palcami, chwilowo się zawieszając.—–Dokładnej lokalizacji nie podano.. Mamy kierować się na północ po wstąpieniu do Krwawego Lasu, wypatrując jedynego drzewa obrośniętego mchem.
-C: Czyli misja samobójcza.
-Ar: Co masz na myśli?- Aron aż uniósł się z krzesła.
-C: Przecież tamte bagna wciągną nas żywcem!
-L: Clysm, przestań gadać takie głupoty. Po co straszysz? Chyba zapominasz, że będzie z tobą dwóch szatanów.-ukradkiem spojrzał w moją stronę.—–Nic nam nie zagraża, bać się powinni ci, co wchodzą tam ze złymi zamiarami.
-Ktoś może wyjaśnić o co chodzi?
-A: Krążą legedny o tym lesie. Wiele, wiele lat temu, weszła tam grupa demonów i już nigdy nie wyszła. Kilkanaście lat później, bagno wypluło ich szkielety.. Od tamtej pory panuje przesąd o tym, że las pożre każdego, kto tylko postawi tam nogę. Jednakże, kiedyś zagłębiłam temat i jasno było napisane, że bagno wciąga tylko intruzów, którzy w jakikolwiek sposób mogą mu zagrozić.
-No dobrze, a co jeśli uzna nas za takich intruzów?
-L: Nie ma opcji, sam fakt tego, że będę tam ja, stawia nas w korzystnej sytuacji.
CZYTASZ
Diabelska droga [ZAKOŃCZONE]
FantasyPewnego dnia miałam wypadek.Gdy się obudziłam, nowa rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana, niż mi się wydawało na początku.. Byłam w Piekle. Po co Lucyferowi dziewczyna z małego miasteczka?