-Dzień dobry. Pora wstawać.
Otworzyłam oczy.
Lucyfer leżał obok, przyglądając mi się.
Z każdym kolejnym dniem nasza bliskość krępowała mnie coraz mniej. Stawało się to wręcz rutyną.-Dzień dobry. Długo już nie śpisz?
-Jakieś pół godziny ale chciałem żebyś sobie jeszcze pospała.
-Przez ten cały czas, patrzyłeś się na mnie?
-Tak. Chociaż wtedy jesteś grzeczna i nie pyskujesz.
-Parsknęłam śmiechem.-To samo mogę powiedzieć o tobie.
-Lepiej już mi nie podpadaj, mały diabełku.
Chciało mi się śmiać z tego określenia ale w pewnym sensie idealnie do mnie pasowało-byłam sporo niższa od Lucyfera a i diabłem też się stałam.
-Lucek, nie prowokuj mnie. Pamiętaj, że za jakiś czas będę w stanie skopać ci tyłek.
-Lucek?
-Jakoś wyrwało mi się takie zdrobnienie. Przeszkadza ci?
-Nie, po prostu nigdy nikt mnie tak nie nazwał.
-No widzisz, zawsze musi być ten pierwszy raz.
-Może być. Tylko nie przy innych, okej? Wiesz..
-Jasne, wszystko rozumiem, nie musisz nic tłumaczyć.-dałam mu lekkiego całusa i podniosłam się z łóżka.
Wiedziałam, że w oczach innych nadal musi pozostać tym złym i groźnym Lucyferem.
Ciało było dziś w lepszej formie, poza bólem pleców i głowy, czułam się dobrze.
Tylko znów ogarniała mnie ta złość w środku.. Starałam się ją tłumić, tak jak tłumaczył Lucyfer.
-Wszystko w porządku?-zauważył moją chwilową zawiechę na skraju łóżka.
-Tak, tak. Zamyśliłam się tylko.
-Masz mi mówić o wszystkim, dobrze?
-Oczywiście.
Tak naprawdę chciałam poradzić sobie z tym sama, a już w ostateczności iść z tym do niego. Bardzo ceniłam jego troskę, zaangażowanie i pomoc ale nie chciałam być wiecznie zależna od kogoś.
-Pójdę się ogarnąć. Spotykamy się przed domem?
-Za dwadzieścia minut.
-Pa.
Nie miałam za wiele czasu na przyszykowanie się, ledwie zdążyłam się ubrać a umówiony czas się zbliżał.
Przywitało mnie różowo-czerwone niebo. Zatrzymałam na nim chwilowo wzrok- zdając sobie sprawę, że zmiana jego koloru nie oznaczała nic dobrego.. Jednak,patrząc obiektywnie wyglądało pięknie.
-Cześć piękna.-Alpanu klepnęła mnie po tyłku, przechodząc obok.
Podskoczyłam w miejscu, nie spodziewając się takiego ruchu z jej strony.
-Uznam to za komplement.-uśmiechnęłam się do niej.
-Dzięki szatanom! Lepiej cię teraz nie prowokować. Swoją drogą, niezły masz ten tyłek. Może chcesz wybrać się ze mną na robotę?
-Wiesz.. Może innym razem.
Nie wiedziałam czy mówi serio, czy nie więc wolałam uciąć temat od razu. Dla mnie seks był czymś wyjątkowym, nie potrafiłabym tego zrobić z pierwszą lepszą osobą.
-To do góry?
Lucyfer wyłonił się nie wiadomo skąd, ratując mnie przed ciężkim tematem.
Wystawiliśmy skrzydła i poszybowaliśmy w powietrze.
CZYTASZ
Diabelska droga [ZAKOŃCZONE]
FantasyPewnego dnia miałam wypadek.Gdy się obudziłam, nowa rzeczywistość okazała się bardziej skomplikowana, niż mi się wydawało na początku.. Byłam w Piekle. Po co Lucyferowi dziewczyna z małego miasteczka?