21.O włos

237 13 19
                                    

Na podwórku znaleźliśmy się w dwie sekundy.
Podbiegłam do Smoczycy, zorientować się, co jest grane.

-Ara, co się stało?

<Spałam, gdy nagle zaczęło dobiegać głośne stukanie. Postanowiłam się rozejrzeć ale nic nie mogłam namierzyć. Wydaje mi się, że coś próbuje przebić się przez barierę.>

Odgłosy przypominały młot, walący z ogromną siłą o skałę.

-Ara mówi, że nagle coś zaczęło stukać, jej zdaniem coś próbuje się do nas dostać. Nie potrafiła znaleźć źródła hałasu, dlatego nas obudziła.

-L: Trzeba wyjść za barierę. Musimy zobaczyć, co to takiego.

-Wykluczone! To pewnie jakaś kolejna pułapka.

-L: A jeśli nie? Jeżeli to jakiś pies Krotona, to musimy go zabić, żeby nie ściągnął tu całej ekipy.

-Uważam, że to bardzo niebezpieczne.

-A: Popieram Jasmine. Śmierdzi mi tu ustawką na kilometr.

-V: Dziewczyny, nikt wam nie każe iść, pójdziemy sami.

-A: A ty, to jesteś idiotą, czy udajesz? Myślisz, że się boimy? Po prostu jeśli coś się stanie, któremuś z nas, to szanse na zwycięstwo zmaleją.

-Zgrywanie bohaterów, nic tu nie pomoże.

-V: Dobra, darujcie sobie. Trzeba to sprawdzić i tyle.

-A: Dupek.

-L: Przestańcie, kłótnie nic tu nie pomogą. Jasmine, Alpanu- zostaniecie za barierą, trzymając rękę na pulsie, w razie konieczności zareagujecie.
My we czwórkę-wskazał na siebie,Viral'a, Clysm'a i Storm'a.—Obejdziemy teren. Clysm, będziesz trzymał się blisko bariery, żeby mieć bezpośredni kontakt z dziewczynami. Ja z Viral'em, zapuścimy się trochę dalej, natomiast ty Storm, będziesz asekurował nas z góry.
Wszystko jasne?

Pokiwaliśmy głowami w odpowiedzi.

Kompletnie nie podobał mi się ten pomysł, miałam złe przeczucie i bardzo mnie to martwiło.
Wyglądało to jak zwykła prowokacja na poziomie Krotona ale czterech męskich ego nie dało się przekonać.

Chwilę później, każdy zajął swoje pozycje. Przesuwałyśmy się wzdłuż bariery, synchronizując się z Clysm'em.

Milczałyśmy, skupiając się na zadaniu. Z mojej strony, był jednak jeszcze jeden powód. Cholernie wstydziłam się tego, że Alpanu nakryła nas razem.. Nie chcieliśmy żeby ktokolwiek się dowiedział, a przynajmniej na razie.

-Alpanu, wiesz, ja i Lucyfer..To znaczy- zacięłam się, nie potrafiąc dobrać słów.—My nie chcieliśmy nic mówić,bo..

Alpanu przerwała moją dramatyczną próbę rozmowy.

-Nie obchodzi mnie co robicie, czy jesteście razem, czy nie. Po prostu nie spodziewałam się takiego widoku. Jeżeli chodzi o utrzymanie tajemnicy, to spokojnie, przecież ja nic nie widziałam- uśmiechnęła się, puszczając mi oko.—Ale w głębi serca, cieszę się, że Lucyfer ma kogoś bliskiego. Teraz zmiana jego zachowania, jest uzasadniona.

-Co masz na myśli?

-Jest wyjątkowo łaskawy ostatnio, mniej się wydziera na wszystkich, szybciej chce kończyć robotę.

-Oh, tego nie wiedziałam.

-No ale to są pozytywne skutki uboczne, także się cieszę. Już na samym początku, wiedziałam, że tak to się skończy. Mocno wam kibicuję.

-Dzie..Dzięki.

Cieszyłam się, że temat tak szybko się urwał, było to dla mnie krępujące.

-Myślisz, że coś znajdą?

Diabelska droga [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz