𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝚃𝙴𝙽

Zacznij od początku
                                    

Podniosłam się z podłogi i wolnym krokiem udałam się do toalety, by chociaż zmyć z twarzy brud. Zrobiłam to jak najszybciej się dało, żeby Nathan nie miał do czego się przyczepić. Chociaż myślę, że gdybym oddychała za głośno też by się do mnie przyczepił.

Po chwili wyszłam z łazienki, zabrałam wszystko, co należało do mnie, a potem opuściłam pokój zamykając go na klucz, który zostawiłam na recepcji. Wsiadłam do samochodu, który czekał przed motelem. Wyłączyłam się całkowicie skupiając wzrok na drodze.

Po godzinie jazdy w ciszy Victoria zaczęła się nudzić. Zaczęła bawić się radiem w samochodzie Nathana, który co chwilę powtarzał: ,,wyłącz to" , ,,co to jest?" , ,,nie masz za grosz gustu". Dziewczyna co jakiś czas mu dogadywała, jednak ten to ignorował.

Nikt nie zwrócił uwagi na to, w jakim stanie do nich zeszłam. Brudna, załzawiona, z czerwonymi odciskami palców na szyi. Jakby ich to nie obchodziło lub byli ślepi. Postanowiłam, że będę zachowywać się, jakby nic się nie stało i tak jak oni troszczyć się tylko o siebie.

Kiedy Victoria miała włączyć kolejną piosenkę Pink usłyszeliśmy w tym samym czasie powiadomienie o nadchodzącej wiadomości.

- Ja pierdolę. - mruknął Nathan rzucając telefon na maskę rozdzielczą.

Oliver utworzył grupę o nazwie Niebespieczni - wydział dla kryminalistów

Oliver: Będziemy się tu informować na bieżąco, bo nie chcę mi się pisać osobno do każdego z was

Xander: Nie to, że coś stary, ale pisze się niebezpieczni

Oliver zmienił nazwę grupę na Niebezpieczni - wydział dla kryminalistów

Oliver: Ok Xander nie musiałeś mnie hejtować

Megan: Ty skończyłeś podstawówkę?

Oliver: Tak, ściągałem z Jake'a na sprawdzianach z ortografii, a co?

Megan: Widać

Włożyłam telefon do kieszeni i spojrzałam na Nathana, który z niedowierzaniem kręcił głową, kiedy Victoria mu przeczytała ostatnie wiadomości z grupy.

- Z kim ja się kurwa zadaje... - mruknął cicho, na co wszyscy parsknęliśmy.

Podróż raczej minęła nam spokojnie, po jakieś godzinie jazdy dotarliśmy na lotnisko, co mnie trochę zaniepokoiło. Miałam lęk wysokości dlatego nigdy nie latałam samolotem. Przełknęłam głośno ślinę czując, że robi mi się niedobrze.

Kiedy zaparkowaliśmy na parkingu Nathan oznajmił, że reszta jest w drodze, bo zatrzymali się na śniadanie, więc ja wzięłam czyste ubrania i kilka kosmetyków ze swojej walizki i udałam się do łazienki, żeby się trochę odświeżyć.

Postawiłam na komfort i ubrałam czarne dresy i tego samego koloru bluzę, czyli w sumie to nic nowego. Jednak pod bluzę założyłam też czarny golf, by zakryć odciski palców na mojej szyi, które były coraz bardziej widoczne. Zazwyczaj ubierałam się na czarno, co nie raz denerwowało mojego brata, bo uważał, że w czerni wyglądam jak śmierć i powinnam ubierać więcej kolorów. Wyśmiałam go wtedy i żeby zrobić mu na złość, zaczęłam ubierać się na czarno coraz częściej.

Umyłam twarz ciepłą wodą, a potem zaczęłam nakładać makijaż. Robiłam to naprawdę w bardzo ekspresowym tempie, bo nie wiedziałam, o której zjawi się reszta, dlatego w dziesięć minut, co na mnie jest ogromnym wyczynem ogarnęłam swój makijaż, przebrałam się i rozczesałam włosy, a potem wyszłam z toalety.

Na jednym z krzeseł zauważyłam Victorię, siedziała i przeglądała coś w telefonie, a obok niej siedział Xander, który od razu szeroko się uśmiechnął kiedy mnie zobaczył. Odwzajemniłam uśmiech, a potem zajęłam wolne miejsce obok niego.

RevengeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz