𝙲𝙷𝙰𝙿𝚃𝙴𝚁 𝙵𝙸𝚅𝙴

107 10 0
                                    

Trzy pary oczu wgapiały się we mnie jakbym dostała telefon od samego diabła, co po części było prawdą

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Trzy pary oczu wgapiały się we mnie jakbym dostała telefon od samego diabła, co po części było prawdą. Był moim prywatnym diabłem. Nie miałam pojęcia jak długo tak stałam, w każdym razie ocknęłam się w swoim pokoju okryta kocem. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał drugą w nocy. Świetnie znowu nie będę mogła spać. Zapaliłam latarkę w telefonie i uchyliłam po cichu drzwi. Okropnie zaschło mi w g Trzy ardle dlatego postanowiłam udać się do kuchni, żeby się szybko czegoś napić zanim z mojej buzi zrobi się prawdziwa Sahara.

Schodząc po schodach widziałam, że światło w salonie było zapalone, a przed wyłączonym telewizorem ze swoją ulubioną szklanką pełną swojego ulubionego alkoholu, czyli wiskey siedział mój ojciec plecami zwrócony do mnie. Odetchnęłam ciężko i gdy już chciałam cofnąć się do pokoju usłyszałam jego głos.

- Mamy do pogadania, nie uważasz Vivian? - westchnęłam słysząc jego głos.

- O czym? - zapytałam starając się by mój głos brzmiał normalnie. Mój ojciec gestem ręki pokazał, żebym usiadła, więc bez zastanowienia to zrobiłam. On natomiast z kieszeni swoich garniturowych spodni wyjął swój telefon. Zaczął w nim czegoś szukać, więc mój wzrok spoczął na jego okropnie zmęczonej twarzy. Jego twarz była okropnie blada, oczy podkrążone, włosy roztrzepane. Mój ojciec był przystojnym mężczyzną, miał oliwkową karnację, zielone oczy i brązowe włosy zawsze zaczesywane do tyłu. Pomimo tego, że miał już prawie czterdzieści dwa lata prezentował się nienagannie.

W końcu znalazł to czego szukał. Zatrzymał wzrok na swoim telefonie zanim mi go podał. Przymknął powieki, a potem podał mi telefon. Drżącymi dłońmi odebrałam z rąk jego urządzenie modląc się w myślach, żeby to nie było to, co myślę. Jednak życie postanowiło sobie ze mnie zakpić i to, co pokazał mi mój ojciec był tym, czego się obawiałam.

Te cholerne zdjęcie z imprezy, które przedstawiało mnie i Nathana. Te, na którym byliśmy na imprezie i tańczyliśmy zbyt... odważnie. Zamknęłam oczy, żeby łzy, które cisnęły mi się do oczu nie wypłynęły.

- Masz mi coś do powiedzenia? - zapytał upijając łyk swojego trunku. - W tej chwili pominę to, że wymknęłaś się z domu na jakąś imprezę, ale odpowiedz mi na pytanie. - jego ton głosu sprawiał, że na moim ciele pojawiły się ciarki. - Kim jest ten chłopak, z którym się tak bardzo obściskiwałaś? - ściszył głos przez co po policzku spłynęła mi łza wstydu.

-J-ja...

- Nie masz tu czego płakać dziecko, mogę dopiero dać ci powód do płaczu.

- N-nie, proszę... - zająkałam się i upadłam na kolana coraz bardziej płacząc.

- Złamałaś zasady, wiesz, co czeka cię, gdy to zrobisz. - mój ojciec niewzruszony moim płaczem wstał z kanapy a potem poszedł do swojego gabinetu. Po chwili wrócił z kluczami, które otwierały drzwi do piwnicy. Usłyszałam trzask i skrzypienie starych zawiasów. - Chodź Vivian.

RevengeWhere stories live. Discover now