Godzina trzecia.
Ja ciągle spanikowana, jedynie co mnie uspokajała to ta muzyka.
Ale co z tego?
To co się tu dzieje to horror, a nie wygląda żeby to był koniec.
Ola stracila oko i ramie, a mnie strasznie bolą plecy,  tak bardzo chciałabym stąd uciec, ale nie mogę.
Trzecia godzina, godzina duchów, a ja wierzę w duchy, i boję się co może się stać już teraz.

-Jak się czujesz? - powiedziała Ola, przerywając moje myśli.

-Huh? Ja... niezbyt.. - odpowiedziałam patrząc się na podłogę.

-Trochę tu zimno, co nie?

-No jest zimno, nawet bardzo..

-Co słuchasz?

-Ja.. to jest.... nie znasz tej piosenki..

-No powiedz, może znam

-Nie no serio nie chcesz wiedzieć...

-Pokaż, ciekawi mnie to

-Ale to nie jest ważne! - zaczęłam szybko chować odtwarzacz muzyki wciąż siedząc pod biurkiem, ale przez moje trzęsące się ręce, telefon wypadł - No nie!!

Próbowałam jak najszybciej po niego sięgnąć ale Ola była szybsza.

-No a teraz co słuchasz... "bohemian rhapsody"?...

-No co, uspokaja mnie...

-Ale... no dobra niech Ci będzie - Ola oddala mi z powrotem mój odtwarzacz.

Na razie żadne roboty nas nie atakowaly, to była martwa cisza, cisza przed burzą, miałam takie przeczucie.
Moje przeczucie nigdy mnie nie myli, to jeszcze nie koniec.

-Wiesz co, Claudia? - Ola spojrzała się na mnie.

-Tak..?

-Nawet jeśli mamy tu umrzeć, to chociaż w jakiś fajny sposób a nie

-Fajny... sposób? Ty siebie słyszysz? Ja nie mam zamiaru tu umierać!!!

-Jezu dobra nie unoś się już, jak nie ty to ja

-Ani ja ani ty, wyjdziemy stąd całe!

-Jak uważasz..

Nagle nastała kolejna cisza, nic się nie działo, postanowiłam wstać spod tego biurka i rozejrzec się po pomieszczeniu. Ola tez zajęła się sobą.
Popatrzyłam na różne tam rzeczy, plakaty, ogłoszenia, rysunki, monitory.
Na monitorach był obraz z kamery całej pizzeri.
Rozejrzałam się po nich i zauważyłam jak Bonnie szedł do schowka. Reszty z nich nie widzialam, mam nadzieję że nie zaatakują nas tak nagle.
Zaczęłam rozglądać się po innych rzeczach, plecy całe mnie bolały.
Z racji iż jestem ciekawską osobą, musiałam otworzyć szafkę która była z tyłu i trochę w niej pogrzebać. Znalazłam tam dziwne akta.
Były całe w kurzu, dobrze że nie miałam uczulenia na kurz.
Na aktach widniała data 1985, tylko co to tutaj robiło?
Zaczęłam przeglądać strony, było tam dużo rzeczy napisanych i kilka zdjęć dzieci..
Każde dziecko miało wypisaną własną stronę, imiona tych dzieci to Gabriel, Susie, Fritz, Jeremy i Cassidy.
Każde z nich umarło.
Czytałam dalej
Gabriel, Susie, Jeremy, Fritz i Cassidy, znani jako 5 zaginionych dzieci, są ofiarami morderstwa. Wieczorem 26 czerwca 1985 roku, pięcioro dzieci, o których mowa, rzekomo uczestniczyło w przyjęciu urodzinowym Gabriela w Freddy Fazbear's Pizzeria.
Ciała dzieci znaleziono w kostiumach animatroników..
To ostatnie zmroziło mnie, serce na chwilę stanęło, byłam cała w szoku.
Mimo że nie chciałam, zaczęłam czytać resztę.
Gabriel, został wlożony w samego Freddiego Fazbeara. Jeremy został włożony w Bonniego, Susie w Chicę, Fritza w Foxiego, a Cassidy w stary żółty kostium Freddiego, który prawdopodobnie należał do Fredbeara.
Zaczęło robić się coraz gorzej, moje nogi zaczęły tracić jakiekolwiek czucie, oddech przyspieszył, a cała trzęsłam się okropnie, nie mogłam wydusić z siebie żadnego słowa.
Ola oczywiście wciąż była zajęta sobą, chciałabym tak bardzo jej to pokazać.
Znowu zabrałam się za dalsze czytanie.
Lecz nagle, usłyszałam bieg.
To wszystko działo się tak szybko, opuściłam akta i pobiegłam do lewych drzwi jak najszybciej by je zamknąć.
Potknęłam się i upadłam, zdążyłam zamknąć te drzwi które również niechacy przycięty mi całą dłoń. Czułam te łamiące się kości.

fnaf fanfikDonde viven las historias. Descúbrelo ahora