Gdy tak jechalismy czulam sie dosyx niezrecznie...macocha lezala mi rozwalona na kolanach jak rzeki w afryce i slina kapala im na fotel.
"ej mala...ona tak zawsze?"podrapal sie bo glowie brunet roviac disgusted face.
na jego slowa poleciala mi lezka bo przypomnialo m isie jak moj tata zabil moja mame i podal do stoly wmawiajac kazdemu ze to tylko pierogi z kapusta i grzybami. a Kathrine tak szczerze to mialam gdzies, przynajmniej miszkam w willi...no w sumie to mieszkalam.
nagle uslyszalam cos metalowego zza plecow harryego.
"przerpaszam lalka xd"
ŁUP!!!!
"ALAAAAA MOJA GLOWAAAA AAAAAAAAALAAAAAAAAA AAAA!!!!!!" KRZYKNELAM z bolu na patelnie ktora uderzyl mnie chloak.
"Zjebie oszalales?! Za delikatnie!!" nawrzeszczal bieber ale wsm to walnal takiego high notea ze nyslalam ze to tak w piosence.
"SLUCHAM?? AAAAAUUUCCC" zajeczan z bolu i juz totalnie zaczelam wyc ale nie na dlugo
LUP!!!!!!!!!x2
__________________________________
Obudzilam sie w rozowym pokoju przyczepiona za nadgarstek o rame lozka.
"ze co?!..."przetarlam oczy jednoczesnie wypadkiem nokautujac sama siebie ciezkim metalem przez ktory teraz chyba mam zlamany nos.„ 伙计们,她本来就应该死了,这是什么废话?!"
uslyszalam mega dziwny wysoki glos dobiegajacy z korytarzu. wstalam i otworzylam drzwi dalej masujac nos. moglam sie poruszcac po calym pokoju gdyz moj lancuch siegal calkiem sporo.uchylilam drzwi a to widok ktory zabaczylam
„...czy ja zyje w jakims matrixie?" pomyslalam o zerknelam w dol na swije rece.
obok niej stal justin z harrym tlumaczac sie po chinsku co poszlo nie tak.
czyli tak na prawde mialam teraz nie zycpopatrzylam na harryego a on wygladla tak KAWAII DESU!...
przeslalam mu clausa i sie zarumienil odwracajac sie ide mnie ze wstydu. Wtedy miglam przyjdzec sie dokladniej jego dupie...a nie byla byle jaka...byla jedrna okragla i polyskiwala w swietle ksiezyca ktora teraz odbijala nam sie w oczach...poczulam ukucie w gklatce piersiowej i juz wiedzialam ze harry to moj nowy crush.
„heidkfjejwjajsjsk" carly sie mn zapytala z dizwnym wyrazem twarzy jakby miala kaktusa w dupie.
„pyta sie czy ktos cie juz oprowadzal.."powiedzial cicho justin bojac sie shay.
„no nie kolego bylam ogluszona przez pewna patelnie."
„shjejejeiwo?!"
„cing ciang ciong majtki sciag, a teraz zmiataj smzato nie unyta"
uslyszalam „uuuuuu" z konca korytarzu. den dom wygladal jak zamek i chyba nim byl.
popatrzylam sie w dal a tam stal JUNGKOOK Z BTS?!troche sie zwetydzilam bo na mojej pozamie byl napis „a tea with a KOOKIE" bo bylam taka skromna kobieta z pociaganiem na bts.
„niezle ja zasadzilas xdddddd saranghe babygirl"
„whajjshwejie?"
„nie suodka nie zdradzam cie nie martw sie o to hahaha"
aha ok to oni sa razem?!
popatrzylam na reke carly a ta miala pierscionek z diamentem wielkim jak glowa noworodka!!!!!
nie moglam uwierzyc wlasnym uszom i zakrylam szybko bluzke z nadzieja ze jungkook jej nie zauwazyl.
szarpnelam za drzwi i zamknelam sie w sobie...
wlaczylam playliste z emo pisoenkami i zaczelam plakac rozwalaajc rzcezy o sciany i zdarlam z siebie ta bluzke jak wilkolak na pelnie ksiezyca...ale czekaj...
JEST PELNIA?!
nie mowilam wam o tym ale jak harry pierdolnal mnie ta patelnia...mialam sen o tym ze przemienil sie w pieknego umiesnionego wilka z soczystymi jedrnymi piersniami ktorymi umial ruszac.
z calym pedem wybieglam z pokoju rozwalajac az lancuhc na zadgarsku z milosci.
„HARRY HARRY!" krzyczalam w nieboglosy gdy wbieglam w nieznajoma mi figure. popatrzylam sie ku gorze a tam stal...
„EDWARD ZE ZNIERZXHU?"
„yo girl co ty tu robisz w night?! jest 0.3am dziewczyno...eggs sibie chyba ze mnie making!"
wypielam piersi do przodu i warknelam
„nie, biegne po mileoc mojego zycia jakbys chcial wiedziec." przewrocilam oczami
„jestes tu jeden dzien i juz masz love?" usmiechnal sie chlopak
„a zebys wiedzial..." popatrzylismy sie na sibei tak przez chwile po czym powiedzialam mu ze musze juz spadac ale ten mn zlapal i pocalowal w ciemnsoci!!!!
„nie! zostaw mbie! to nie idpowiednie...chyba ze robisz to tylko dla moejj soczystej krei..."
„nie ja jestem fuck boyem i cie wybralem..."
westchenlam i obejrzalam sie dookola decydujac miedzy noca z przystojnym wampirem a miloscia moejgo 18lwtniego zycia.
„j-ja.."
NAGLE HUK NICZYM BOMBA!!!!!
„o fuck!!!!" krzyknal edzio znikajac za swoja wampirowa peleryna.
a tam stal...HARRY STYLISTA Z POSTOLETEM!
„jezu! yn!! wystzkwo k?!!"