Rozdział 1

2K 76 18
                                    

                                                                                           Laura


Kiedy w końcu to się skończy?

To pytanie ciągle krążyło w mojej głowie, kiedy moje oczy z zniecierpliwieniem śledziły wskazówki zegara, modląc się, aby już wskazały godzinę, o której zadzwoni utęskniony dzwonek. Nauczycielka intensywnie rozmawiała, a raczej głosiła monolog, podczas gdy wszyscy w klasie już dawno umarli z nudów, w tym ja. Naprawdę nie rozumiem sensu siedzenia tu, skoro i tak nic z tej lekcji nie wynoszę. Dlatego jeszcze bardziej nie rozumiem sensu, dla którego mój ojciec - wielki trener piłkarski - każe mi siedzieć na nudnej imprezie, na której wokół będzie mnóstwo śmierdzących i zadufanych w sobie futbolistów, których IQ jest niższe niż ich numer na koszulce. Naprawdę w tym czasie mogłabym zrobić coś pożyteczniejszego. Nie jestem typem ekstrawertyczki, wolę być sama, zanurzyć się w ciepłym kocyku z ulubioną herbatą i książką.

— Laura! - zamrugałam, gdy czyjaś ręką machała mi przed nosem. Odwróciłam się w lewo, by lepiej ujrzeć dziewczynę siedzącą przede mną.

— Co?

— Mówię do ciebie już ósmy raz, a ty dalej nie reagujesz. Coś się stało?

Wzdycham głośno, nie wiedząc, co jej powiedzieć. - Nic... - odpowiadam po chwili niezręcznej ciszy. Brunetka wpatruje się we mnie ze zmarszczonym czołem. Czuję jak jej wzrok przeszywa całe moje ciało od środka.

— Widzę, że myślisz o czymś innym. I to od samego rana...

Wzdycham głośno, przenosząc na chwilę wzrok na swoje paznokcie a następnie na przyjaciółkę.

— Chodzi o to, że mój ojciec dzisiaj organizuje małą imprezę dla piłkarzy i, oczywiście, muszę tam też iść. Mówiłam mu, że nie chce, nie lubię piłki, nie znam się na niej... ale on mnie nie słucha jak zwykle. Traktuje mnie jak małe dziecko, a przecież ja mam 17 lat. Nie jestem już małym dzieckiem.

— A moim zdaniem dobrze, że tam idziesz. Może w końcu się rozerwiesz, bo ostatnio zachowujesz się lekko mówią... jak dupek.

Zmarszczyłam brwi i odsunęłam się na krześle lekko, by mieć jeszcze lepszy obraz na nią.

— Emm? Przepraszam? Chyba się przesłyszałam - uderzyłam lekko w swoje ucho, dając jej znak, że zdenerwowały mnie jej słowa i czekam, aż mi się wytłumaczy lub ewentualnie przeprosi, choć to nie w jej stylu. Eva pokręciła głową z lekkim uśmieszkiem.

— Laura, po prostu powiedziałam prawdę. Wiem, że dużo się uczysz, ale też trzeba odpoczywać. Idź z tatą. Może będzie fajnie? Nie będziesz wiedziała dopóki się nie przekonasz. Sama. - jej uśmiech nie schodził z twarzy. Skierowałam twarz w swój zeszyt. Może Eva miała rację? Ostatnio spędzałam na nauce całe dnie, ale co w tym dziwnego, a zarazem złego? Nauka przecież jest w życiu ważna, to ona decyduje, o tym, kim będziemy w przyszłości, poza tym, muszę odciągnąć od tego moje myśli.


---

Pierwszy rozdział jest dość krótki, ale następne będą już dłuższe. 
Jak wam się podoba początek? 


Bezsenność marzeńWhere stories live. Discover now