Dajmy sobie czas...

1.1K 63 16
                                    


LISSE

Wycieńczona ostatnimi wydarzeniami, nieśmiało oparłam się o Tony'ego. Nie wiedziałam, czy się mnie nie brzydzą, po tym co robiłam. Przecież mi na samą myśl o tym chuju, zbierało się na wymioty.

- Przepraszam. - Powiedziałam, a następnie zamknęłam oczy. 

Tony nie odwzajemnił lekkiego uścisku, więc oparłam się o ścianę. W oddali usłyszałam jakieś strzały, bliźniacy zaczęli mną potrząsać. Ktoś coś krzyczał, widziałam wbiegającego do pomieszczenia Dylana. Czułam ból, wstyd i otępienie. Czułam się potwornie zmęczona, najchętniej nie ruszałabym się z miejsca przez tydzień. Słyszałam jeszcze więcej strzałów, lecz nie wiedziałam już, co się dzieje. Byłam zbyt wycieńczona, aby otworzyć oczy.

Ktoś chwycił mnie i wybiegł ze mną z pomieszczenia, gdzieś trzasnęły wyłamywane drzwi. Po kilku minutach, poczułam powiew lodowatego, lecz orzeźwiającego nocnego powietrza. Zrobiło się cicho. Osoba, która mnie trzymała, obchodziła się ze mną delikatnie, więc byłam pewna, że jestem bezpieczna. Moja intuicja mnie nie zawiodła, bo gdy otworzyłam zapuchnięte oczy, zobaczyłam nad sobą twarz Dylana.

- Dziewczynko, nie możesz zasypiać, budź się, teraz, nie rób mi tego!- Powoli zaczęłam świadomie odbierać krzyki Dylana. - Nie zamykaj oczu! - Powoli z ogromnym wysiłkiem otwierałam oczy. Chciałam stracić przytomność i tak byłam skończona. Obrzydliwa, nikt mnie już nie chciał, Hailie byłaby szczęśliwa. Lecz coś mnie powstrzymywało. Może...empatia? Ale czy ktoś cierpiałby, gdyby urwał mi się film? Na dłużej niż parę godzin?

Dylan. Teraz to on już prawie płakał. Jemu jednak zależało. Otworzyłam oczy do końca, teraz jego twarz, mimo ciemności, widziałam wyraźnie.

Mój brat delikatnie ułożył mnie na tylnych siedzeniach auta. Kojarzyłam, że nakazał jakiejś ochronie mnie pilnować i gdzieś pobiegł. Walczyłam, aby nie odpłynąć. Wiedziałam, że nie mogę. Było to horredalnie trudne. Jak gdybym nie spała przez dwie doby, położyła się w wygodnym łóżku i próbowała nie spać. Nie czułam już bólu, zmęczenia, czy zimna. Czułam się źle psychicznie.

Po kilku minutach do auta wpadł Dylan razem z bliźniakami. Oni bez słowa siedli ze mną z tyłu, a Dylan z zawrotną prędkością ruszył do szpitala. Przez całą drogę byłam na wpół przytomna. Ledwo kontaktowałam, lecz nadal silnie trzymałam się rzeczywistości. Straciłam poczucie czasu, lecz do szpitala dotarliśmy...szybko. Wniesiono mnie do jakiejś sali, widziałam wielu lekarzy, podano mi jakiś lek usypiająco-znieczulający, więc nareszcie mogłam odetchnąć. Nareszcie przestałam czuć.

TONY

Byłem skołowany. Nie ogarniałem za bardzo co się właśnie stało. Po prostu przybiegł Dylan, zabrał Lisse i zaczął pierdolić, że mamy za nim biec. No i koniec końców, znaleźliśmy się w tym jebanym szpitalu. Powoli odzyskiwałem zdrowe zmysły i wyrywałem się z tego otępienia. Co się właściwie wydarzyło? Gdzie jest kurwa Vince i co się do cholery dzieje z Lisse. Nie wiedziałem, bo przywalili się do mnie jacyś doktorkowie, a następnie kazali iść do jakiejś sali. Widziałem, że Shane'a też gdzieś zabierają, lecz nie miałem sił aby cokolwiek powiedzieć.

Ta gorsza bliźniaczka Rodzina Monet.Where stories live. Discover now