Mam przejebane.

1.2K 68 7
                                    

TONY

Była godzina 11.13 kiedy Will napisał, że Lisse śpi i prosiła, aby jej nie przeszkadzać. Idealna okazja aby przeczytać dziennik do końca i podrzucić go do jej pokoju.

" Nie wiem co się ze mną dzieje. To chyba kolejny atak paniki, nie wytrzymam już tego. Czemu matka tak bardzo mnie nienawidzi, czemu to ja jestem tym złym dzieckiem. Wiem, jestem podobna do ojca, wdałam się w niego a nie w nią. I dlatego zawsze ale to zawsze faworyzuje Hailie. To nie jej wina mimo że ma też swoje za uszami. Zachowuje się jak jebana egoistka. Czy ja naprawdę na to zasłużyłam? Muszę być na każde skinienie matki, tylko dlatego, że ubzdurała sobie, że mam się opiekować siostrą, bo jestem parę minut starsza. A dziś powiedziała, że zakazuje mi treningów. Zrobi wszystko abym na nie nie chodziła. Nienawidzę jej, NIENAWIDZĘ. Czy ona mnie nigdy nie może wesprzeć i chociaż po części akceptować. Co z tego, że dostałam 6- jak Hailie ma 6. Ja zawsze jestem tą gorszą. A Hailie zawsze to wykorzystuje. Nienawidzę mojego życia."

Po tym co przeczytałem było mi głupio. Zabrałem jej dziennik, aby się pośmiać, a teraz uświadamiam sobie, że ona wcale nie miała zajebistego życia. No ale zachowuje się zupełnie normalnie. Serio, aż mi się jej żal zrobiło. A najgorsze było to, że te kilka stron było w wielu miejscach pofałdowane, jak gdyby pisząc to, płakała. Wpis był dosyć świeży, bo z przed trzech miesięcy. Źle się czułem z tym, że czytałem jej aż tak prywatne i emocjonalne zapiski.

Z całą sytuacją postanowiłem iść do Shane'a. Może on mi podpowie co powinniśmy zrobić. Energicznie otworzyłem drzwi jego pokoju.

- Shane. Potrzebuję twojej pomocy.

SHANE

Od dwudziestu minut siedzieliśmy u mnie w pokoju, a ja czytałem notatki Lisse, przyniesione przez Tony'ego. Był mocno poruszony całą sytuacją bo było dużo wpisów, które mogła, ale niekoniecznie musiała, pisać podczas samookaleczania, ataków paniki i tym podobnych.

- Stary, jestem pewien, że musimy coś z tym zrobić. - mówił po raz kolejny Tony, chodząc nerwowo po pokoju.

- Jak dla mnie niepotrzebnie jej to zabierałeś. Wkurwi się na nas. W sensie, dobrze, że o tym wiemy, ale lepiej by było zdobyć jej zaufanie i sama by nam o tym powiedziała.

- Wiem. Ale myślałem, że to będą jakieś cringowe zwierzenia miłosne małych dziewczynek. No wiesz, żeby można było się pośmiać.

- Jezu no to może lepiej by było pośmiać się z Hailie. Co? Bo Lisse jest fajna, a teraz będzie na nas wkurwiona, a i tak nie ma z tego żadnej frajdy.

- Dobra chuj idę to odnieść, puki śpi.

-Okej. Na razie nikomu o tym nie mówmy.

Tony wyszedł z pokoju, a ja zostałem z natłokiem myśli.

TONY

Zestresowany, z ciążącym mi poczuciem winy szedłem korytarzem, zbliżając się do pokoju Lisse. Ostrożnie nacisnąłem klamkę. Wsunąłem się po cichu do pokoju i odłożyłem dziennik pomiędzy inne. Podchodząc do drzwi, odetchnąłem z ulgą.

- Tony?! - Usłyszałem głos Lisse, nie wróżący nic dobrego. Już wiedziałem, że mam przejebane.

LISSE

Właśnie się obudziłam, z o niebo lepszym samopoczuciem. Usłyszałam kroki z korytarza, zbliżające się w stronę mojego pokoju. Cholera. Mówiłam, że mają mi nie przeszkadzać. Dobra i tak już nie spałam. W pierwszej kolejności, w zasięgu mojego wzroku pojawiła się wytatuowana dłoń trzymająca... mój dziennik! W tym momencie miałam ochotę zerwać się z łóżka i przypierdolić jej właścicielowi. Opanowałam się jednak i dalej obserwowałam zajście z pod półprzymkniętych powiek. Właścicielem dłoni, był oczywiście Tony, który cały spięty zbliżał się w moją stronę. Wytężyłam wzrok. To był najnowszy ze skończonych dzienników. No japierdole. Nie mógł zabrać starszego?! Wtedy już naprawdę buzowałam ze wściekłości. Tony prędko ułożył dziennik pomiędzy pozostałymi, leżącymi obok mnie. Gdy się go pozbył, ogarnęła go ulga, bo widocznie się rozluźnił. Mój mózg pracując na najwyższych obrotach, próbował ogarnąć, kiedy do cholery on go zabrał. Może jak spałam... albo jeszcze wcześniej. Możliwe, że nie zauważyłam jego braku, bo skupiałam się tylko i wyłącznie na paskudnym bólu głowy i tym, że chcę się położyć. Tak chyba wcześniej. Kiedy to ja odnosiłam pożyczony szkicownik. No ale szkice to coś innego niż osobiste zwierzenia.

-Tony?!- Odezwałam się nareszcie gdy już sięgał ręką do klamki. Odwrócił się i zamarł.- Co masz mi do powiedzenia na ten temat?! - naprawdę z trudem nad sobą panowałam.- Czekam! - warknęłam.

Ta gorsza bliźniaczka Rodzina Monet.Where stories live. Discover now