22. Tata

4K 227 13
                                    

ASPEN

- Wypierdalaj stąd. - warknąłem w stronę ojca, który nieproszony, poszedł za nami do gabinetu. Była to sprawa prywatna i nie chciałem, żeby przy tym był. - Jesteś głuchy czy jak? - zapytałem, gdy staruszek rozsiadł się na skórzanej kanapie. 

- Chciałeś o czymś porozmawiać, chciałeś pomocy, więc jestem. - odparł. 

- Nie chciałem, twojej pomocy, a Chris'a.

- Aspen, jestem twoim ojcem i chcę ci pomóc. 

Przysięgam, że go zabije. 

- Moim ojcem, byłeś osiem lat temu. - warknąłem nieprzyjemnie. Przysięgam, że się we mnie gotowało i myślałem, że zaraz wybuchnę. - Po dzisiejszej akcji, jestem na ciebie cholernie wkurwiony, więc z łaski swojej, wyjdź stąd, a najlepiej jedź do domu. 

Żwawym krokiem ruszyłem w stronę swojego biurka i tęsknym wzrokiem spojrzałem na do połowy pełną karafkę trunku, obiecałem sobie, że przez najbliższe dni nie będę pić. Chciałem być trzeźwy, gdyby wydarzyło się coś z Hazel dlatego, włożyłem sobie jedynie papieros między usta. 

Przymkniętymi oczami przejechałem po biurku, byłem strasznie rozdrażniony i chciałem jak najszybciej, znaleźć się jak najdalej od moich rodziców i rodzeństwa.

- To o czym chciałeś rozmawiać? - zaczął mój brat, a ja wbiłem wyczekujące spojrzenie w ojca. Miałem nadzieję, że zaraz stąd wyjdzie, ale chyba się na to nie zapowiadało. - Zignoruj go, As. 

- Do Hope wydzwania Chadwick i jej matka. - wyplułem. Z Christopher'em, podzieliłem się historią Hope jedynie po krótce, bo nie wiedziałem ile mogę mu powiedzieć. Musiał coś jednak wiedzieć, bo pomagał mi szukać jej ojca, odkąd tylko usłyszałem tą przerażającą historie, chciałem znaleźć śmiecia i go zajebać. 

Zrobiłbym to. 

- Nie żartuj sobie. 

- Czy wyglądam, jakbym żartował? 

- Po chuj szukają z nią kontaktu. - wysapał przeczesując krótkie włosy, a plecami oparł się o zimną ścianę, w kolorze szarym. - To pojebane. 

- Chadwick twierdzi, że jego żona się zmieniła i chcę ''odnowić'' relacje z swoją córką. - prychnąłem niemal z obrzydzeniem. To, co czułem względem rodziny Hope, było najgorszymi emocjami. Czułem do tych ludzi jedynie obrzydzenie i niechęć, gdy tylko o nich myślałem, to nóż otwierał mi się w kieszeni. 

- Masz jakiś plan? Wiesz, co robić? - nawet mój brat wydawał się zdesperowany. Mimo tego, że mogło się wydawać, że Christopher nie paja sympatią do mojej kobiety, to tak na prawdę, było wręcz przeciwnie. Lubił i szanował on Hope, na swój własny sposób. Już teraz wiedziałem, że traktuję ją, jak członka rodziny. 

- Nie wiem, co będę robić z Chadwick'iem. - wyznałem pocierając ostry zarost. - Wiem jedynie, że nie dam mu żadnego, kurwa, dojścia do swojej kobiety i córki. 

Tego byłem w stu procentach pewien. Złożyłem Hope ważną obietnicę i zamierzam jej dotrzymać. Będą bezpieczne. 

                                                                            *********

Przekraczając próg sypialni, przywitała mnie cisza, która mieszała się tylko z cichutkim, ledwo słyszalnym skomleniem. 

Ostrożnie podszedłem w stronę białego łóżeczka z szczebelkami. Przez chwilę przyglądałem się Hazel, która dość niespokojnie podsuwała nogi pod klatkę piersiową. Jej twarz marszczyła się, a piąstki mocno zaciskała. Delikatnie ułożyłem swoją dłoń blisko jej policzka, nie musiałem długo czekać, aż miękko się w niego wtuli. 

My Love, Hope 16+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz