Rozdział 6

30 3 8
                                    

   -Oj tam- mruknęła do mnie tylko.
Milczałem, miałem jej czasami dość, po prostu wziąć i wywalić za okno.
   Już miała znowu coś powiedzieć, ale rozległ się alarm.
-Pożar w muzeum!- krzyknął Cody biegnąc do centrum dowodzenia.
-Heatwave... Oj....- Nie skończył Chief, zakłopotany nie wiedział co powiedzieć.
-Ja mogę!- krzyknęła Amber.
-Nie, dzięki- warknąłem
-Nie masz wyboru- wrednie się uśmiechnęła
-Dobra...- odpowiedziałem
   Przetransformowałem się, z resztą inni też.
Wszyscy pojechaliśmy do miejsca gdzie był pożar.
Przetransformowałem się znowu i odstawiłem dziewczynę niedaleko sklepu, tak żeby mieć ją na oku.
-Nie ruszaj się stąd!- rzuciłem tylko i pobiegłem aby gasić płomienie.
                   //Amber POV//
   -Bla bla bla- naśladowałam głos pana marudy kłapiąc rękoma.
Oparłam się plecami o ścianę i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.
                //TIME SKIP//
   Kiedy boty ugasiły pożar, zostałam wrednie przywitana.
-oho... A ty co taki naburmuszony?- spytałam
-Nie twoja sprawa- odpowiedział tylko i się przetransformował.
   Kiedy dojechaliśmy do bazy, nie miałam nic do roboty.
Kiedy już przysypiałam, usłyszałam głos w mojej głowie.
-Ty tak codzienne masz?-
-Tsa, nuda- odpowiedziałam
-Pamiętasz jak powiedziałam, że pomogę ci opanować moce?-
-Tak-
-Idź do drzewa gdzie kiedyś mieszkałaś-
Bez pośpiechu wstałam i kierowałam się do wyjścia.
O dziwo nikt mnie nie zatrzymał i mogłam spowodnie wyjść.
   Kiedy dotarłam na miejsce zobaczyłam Eclipse.
-Nie wiedziałam, że możecie być w tym świecie- uśmiechnęłam się
-Wielu rzeczy o nas nie wiesz- odpowiedziała
-Pokaż swoją pełną formę- rozkazała
Zrobiłam jak powiedziała, poczułam swoje skrzydła na plecach.
-Ale po co to?- spytałam
-Czy korzystałaś świadomie ze swoich mocy?- zadała kolejne pytanie
-Nie- odpowiedziałam z lekkim wstydem
-Hah, spokojnie po to tu jestem, inaczej Akira by mnie zabiła- zaśmiała się
-Kim jest Akira?- spytałam
-Kiedyś ją poznasz, a teraz do treningu- powiedziała
-Akurat się ściemnia, może nauczę cię najpierw kontrolować ogień- mruknęła do siebie
-Dobra, wystaw jedną rękę i wyobraź sobie na niej mały płomyk- poleciła mi
Wyobraziłam sobie płomyczek, zamknęłam oczy i się wyciszyłam.
Poczułam ciepło w dłoni i kiedy otworzyłam oczy zobaczyłam fioletowy ogień.
-Gratulacje!- krzyknęła Eclipse
-Ale to jest fajne! Tylko czemu jest fioletowy?- spytałam
-Szczerze? Sama nie wiem, mój jest inny- powiedziała i zrobiła to co ja.
Ogień w jej ręku był czarno biały.
-Dobra, teraz go zgaś- kiedy zrobiła to ze swoim, też spróbowałam i się udało.
-A teraz leć do siebie, zaraz cię pewnie będą szukać- przytuliła mnie na pożegnanie i zniknęła.
Wzbiłam się w powietrze i zaczełam lecieć w stronę bazy.
   Wchodząc do środka, wcześniej oczywiście chowając skrzydła.
Przywitała mnie metalowa ręką, która podniosła mnie do góry.
-Witam, jak życie?- spytałam
Nie uzyskałam odpowiedzi, ale zostałam posadzona na ramieniu bota.
Spojrzałam na Dani, która jako jedyna zwróciła na mnie uwagę.
Zauważyłam dziwny błysk w jej oczach i po chwili do mnie dotarło o co chodzi.
-Martwiłeś się!- krzyknęłam o mało nie spadając.
-Zamknij się- Odpowiedział tylko
   Wytykałam mu to do końca wieczoru i o mało nie przywitałam się ze ścianą.
   -Słuchaj, zaraz nauczysz się latać, z tąd do ściany i na podłogę- groził mi Heatwave.
-Ale ja już umiem latać!- krzyknęłam, ale po chwili do mnie dotarło, że powiedziałam za dużo.

~~~~~~~~~~~~~~~~
Sorry, że krótki ale KTOŚ mnie mocno poganiał.
Uważam, że to był super moment na zakończenie.

Z innego świata...//Transformers Rescue bots//Robots In DisguiseWhere stories live. Discover now