12

9 2 6
                                    


Gdy taksówkarz zatrzymał się pod lotniskiem Theo szybko dał mu pieniądze za dojazd i wybiegł z taksówki, biegnąc w stronę informacji lotniczych. Gdy dobiegł był zdyszany a recepcjonista patrzyła na niego zmartwiona.

-Wszystko w porządku?

Zapytała kobieta, gdy brunet opierał swoje dłonie na kolanach próbując złapać oddech

-Nie, to znaczy tak. Widziała pani niskiego blondyna, niebieskie oczy, z rosyjskim akcentem? Wybiera się na lot do Rosji.

-Ah tak, widziałam go niedaleko hali odlotów.

Boże Dzięki.

-Dziękuję Pani bardzo

Powiedział do kobiety i pobiegł w powiedzianą mu stronę. I widział go tam.

Blondyn stał trzymając przy sobie swoją walizkę, na której była jego torba sportowa. Na uszach miał słuchawki i wyglądało na to, że ignorował ludzi wokół siebie.

Theo podszedł do niego szybko i zdjął z głowy niższego chłopaka na co ten zesztywniał i odwrócił się szybko w jego stronę.

-Co do- Theo? Co ty tu robisz?

Zapytał zaskoczony Morozov, za to brunet prychnął cicho.

-Mógłbym ciebie zapytać o to samo. Nie mogłeś nawet napisać cholernej wiadomości, że wyjeżdżasz? Aż takim tchórzem jesteś?

Powiedział Włoch, czując, że w każdym momencie albo wybuchnie gniewem albo się rozpłacze przed blondynem.

-Nie jestem tchórzem. Nie miałem na to czasu.

-Nie miałeś czasu napisać kurwa pieprzonej wiadomości ''wyjeżdżam"?! Czy ty się w ogóle słyszysz Morozov?

-Co cię to w ogóle interesuje Theo? Zajmij się w końcu swoimi sprawami a nie innymi ludźmi.

Powiedział blondyn, chcąc iść przed siebie, ale Theo nie pozwolił mu na to. Złapał go za nadgarstek, nie mając zamiaru odpuścić.

-Ferri, dobrze ci radzę mnie puścić.

Powiedział chłodno Akimi, gdy próbował wyrwać się z uścisku drugiego chłopaka, ale Theo tylko pokręcił głową, nadal go trzymając.

-Nie.

Akimi westchnął ciężko, gdy zaczął czuć irytację spowodowaną zachowaniem bruneta.

-Theo puść mnie do cholery.

-Nie. Nie puszczę cię, nie pozwolę ci wejść na ten cholerny samolot, bo nie chcę cię stracić ty kompletny idioto.

Głos bruneta załamał się lekko pod koniec zdania. Naprawdę nie chciał znowu stracić go przez swoją głupotę. Akimi odwrócił się w stronę wyższego chłopaka, ale nic nie mówił do niego.

-Wiem, że mnie nienawidzisz, masz pełne prawo do tego, naprawdę. Ale zbyt mi na tobie zależy by pozwolić ci wejść na ten pieprzony samolot.

-Theo.

-Nie, teraz to ja mówię co myślę. Może i jestem żałosnym idiotą, ale cię kocham. Kocham cię i nie pozwolę ci znowu odejść, rozumiesz? Zostań. Proszę.

Ostatnie słowa Ferri'ego były tak ciche, że Akimi prawie ich nie dosłyszał. Gdy spojrzał na brązowookiego chcąc coś powiedzieć, ujrzał łzy chłopaka.

Blondyn spojrzał na niego zaskoczony, ale po chwili odetchnął cicho i objął delikatnie bruneta.

Theo zesztywniał na ten ruch lekko, ale również objął chłopaka, czując jak łzy nadal spływają mu po policzkach.

-Zostanę, obiecuję.

Powiedział cicho rusek, gdy mocniej objął chłopaka. Kreślił małe kółka na plecach Theo, by chociaż odrobinę pomóc mu się uspokoić.

Kochał tego idiotę. I nie miał zamiaru go zostawić teraz albo kiedykolwiek.

***

Kilka godzin później w hotelu.

Gdy wrócili do hotelu, Theo nie chciał odstąpić Akimi'ego na krok. Więc skończyło się na tym, że chłopcy leżeli na łóżku bruneta w jego pokoju. Theo był wtulony w blondyna, śpiąc, gdy drugi chłopak bawił się włosami bruneta.

Będzie dobrze- pomyślał Akimi, gdy wyłączył światło w pokoju i objął Theodore'a, zasypiając po chwili.

Pomimo tego, że nie byli idealni, byli dla siebie nawzajem bezpiecznym miejscem. I to było najważniejsze.

"The Ice Love"Where stories live. Discover now