Rozdział 4

50 5 24
                                    

Adelaide

Minęły 3 dni, nawet były znośne. Brunet nie wchodził mi w drogę co było zbawieniem. Był to jego pierwszy dzień w szkole a już miałam go dość. Aktualnie leżałam na łóżku przeglądając śmieszne filmiki na Tiktoku. Przyszło mi powiadomienie z instagrama.

„Użytkownik o imieniu J.Santos chce cie obserwować "

Weszłam w ikonę instagrama a potem w nazwę tego użytkownika. A wiec Jayden, tak ma na imię tajemniczy brunet który tak bardzo mnie denerwuje ze mam ochotę mu przywalić  w jego piękną buźkę, Znaczy co? Przeglądnęłam profil Jayden'a lecz nie zasługuje bym go przyjęła na moje konto z racji że jest prywatne.

Niestety kochany, zostaniesz tylko moim fanem.

Usunęłam go z próśb i gdy już miałam wyjść z instagrama przyszła kolejna prośba. No chyba żartujecie ze mnie. A co gdybym go tak dodała? Nie. Jeszcze sie poczuje za bardzo i będzie do mnie wypisywał. Wróciłam do przeglądania śmiesznych filmików po czym przyszła mi wiadomość od Juliusa

Julius: ścigasz się dziś
Adelaide: o której?
Julius: 9 wieczór
Julius: mam nadzieje że tam będziesz. Będzie jakiś nowy uczestnik który chcę się ścigać
Adelaide: pokonam go z palcem w dupie
Julius: mów co chcesz ale słyszałem że jest dobry
Adelaide: widzimy się później, szefie

Wyszłam z aplikacji by spojrzeć która jest godzina. Zegar wskazywał 7:48 więc miałam w sumie niecałą godzinę i pare minut. Zerwałam sie z łóżka i podeszłam do mojej toaletki by poprawić makijaż i ogarnąć włosy. Gdy skończyłam się doprowadzać do porządku stwierdziłam ze musze się ubrać, przecież nie będę się ścigać w za dużych dresach i jakiejś wielkiej koszulce którą ukradłam własnemu ojcu. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej czarne skórzane spodnie i czarny top z długim rękawem. Ubrałam moja kurtkę i wyszłam z domu biorąc telefon i klucze.

Otworzyłam kluczem moje auto i weszłam do środka. Warkot silnika rozbrzmiał w moich uszach przez co automatycznie poczułam się szczęśliwa. Zanim wyjechałam z domu napisałam krótką wiadomość do Tessy.

Adelaide: Hej Tess! Zapomniałam ci powiedzieć ale się dziś ścigam o 9 nie wiem czy tam będziesz więc pytam?
Tessa: Czego mi wcześniej nie mówiłaś?! Wyglądam jak menel ;( ale na 100% będę!

Uśmiechnęłam się i weszłam w Spotify by włączyć muzykę. Tym razem postawiłam na 21 Savage - Redrum. Odłożyłam telefon i wyjechałam spod domu. Mijałam krajobraz Californii aż w końcu dojechałam na miejsce wyścigów. Jak mam być szczera, jestem mega ciekawa kim jest ten chłopak.

Zaraz po zaparkowaniu mojego samochodu blisko linii startu wyszłam z niego. Do wyścigu było z 5 minut więc chciałam się zobaczyć z moim przeciwnikiem. Rozglądałam się chwilę w poszukiwaniu przeciwnego auta aż w końcu je zobaczyłam.

Nie możliwe. Czarne kurwa Camaro zaparkowało obok mnie. To są jakieś żarty? Błagam wszechświat żeby to był ktoś kto nie jest Jayden'em bo szczerze nie chce widzieć jego twarzy.

- Adelaide - odezwał się głos chłopaka gdy wyszedł z auta
- czego chcesz?- odpowiedziałam obojętnie
- zróbmy deal, coś za coś, zależnie od tego kto wygra - zaczął - co ty na to?
- co ja na to? - zapytałam - spierdalaj - mruknęłam - albo w sumie chce widzieć Twoją twarzyczkę jak wygram ten wyścig- powiedziałam

- jeżeli ja wygram mam cię na jedną noc - powiedział a ja zachłysnęłam się powietrzem

Że co kurwa? On sobie żarty robi.

- Na głowę upadłeś ?- niemalże krzyknęłam - jak wygram to wypierdalasz z mojego życia - powiedziałam

- Umowa stoi - mówił podając mi rękę na co odpowiedziałam tym samym

Jayden przez chwilę trzymał moją dłoń po czym ją ścisnął co sprawiło mi ból. Na mojej twarzy pojawił się grymas po czym spojrzałam na twarz chłopaka, ten się perfidnie uśmiechnął wiedząc że sprawia mi ból.

Psychopata.

Stanęłam na jego stopie przez co automatycznie  mnie puścił sprawdzając czy nie pobrudziłam mu butów. Fałszywie się uśmiechnęłam się do niego po czym ruszyłam w stronę mojego auta.

Oboje weszliśmy do naszych samochodów a na lini startu pojawiła się kobieta z flagą którą uniosła ku Górze. Zaczęło się odliczanie. Cały tłum liczył od 10. Moje serce zaczęło bić jak szalone a adrenalina robiła swoje. Na 1 dziewczyna pociągnęła flagę w dół. Ruszyłam z mety z piskiem opon tak samo jak Jayden.

Przez pierwsze minuty wyścigu wygrywałam i szczerze byłam z tego cholernie dumna. Tata nie wychował pizdy a dobrego kierowcę. Popatrzyłam w lusterko na auto które jechało za mną. Niestety chęć wygranej doprowadziła mnie do zguby.
Auto za mną zaczęło mnie wyprzedzać. Kurwa. Zaczęłam panikować bo szczerze nie chciałam spędzić z tym idiota nocy.

Tym bradziej że ja go nawet nie znam.
Ostatnia prosta do mety. Nasze auta co chwilę się wyprzedały, ale to jego samochód przekroczyło linie mety jako pierwsze. Pierwszy raz od długiego czasu przegrałam. Siedziałam w moim Camaro zdruzgotana gdy mój przeciwnik wyszedł do tłumu który mu gratulował.

Zacisnęłam ręce na kierownicy i nie skłamię mówiąc że chciało mi się płakać. Nie wiem czemu się zgodziłam na ten układ to tak jakbym sprzedała swoje ciało. Wyszłam z auta z spuszczonym wzrokiem. Poczułam że ktoś mnie przytula, była to moja przyjaciółka.

- Nie martw się i tak byłaś świetna - mówiła próbując mnie pocieszyć

Popatrzyłam na blondynkę z bladym uśmiechem po czym się przytuliłam do niej. W oddali widziałam Jaydena który świętował wygraną. Chłopak wyczuł że na niego patrzyłam bo odwrócił głowę w moją stronę i wyszczerzył swoje zęby w zwycięskim uśmiechu.

Wtedy nie wiedziałam że to był sam diabeł a nie jakiś pierwszy lepszy chłopak.

-------------------------------------------
Mamy już kolejny rozdział ❤️ dajcie znać jak wrażenia. Myślicie że to się dzieje za szybko czy jest okej? Sama nie wiem, potrzebuje opinii 🙈
Widzimy się w następnym rozdziale!

Race into love Where stories live. Discover now