Rozdział 8

287 19 4
                                    

Pov William

Spanikowałem.

Nie wiedziałem co mam zrobić. Jak ją uspokoić. Patrzyła na ścianę z obrazami, a ja nie wiem co myśleć. Nie wiedziałem, że tak zareaguje. Nie chciałem do tego doprowadzić. Kurwa mać.

- Motylku... - spojrzała na mnie gwałtowanie. Jej wzrok był rozbiegany, a ja nie chciałem widzieć tej emocji w jej oczach. Nawet nie wiem czemu to aż tak bolało. Zwykły strach ją sparaliżował, a ona ewidentnie nie chciała bym był tego świadkiem.

- Muszę iść - odparła szybko przy tym wstając. Kurwa.

Złapałem jej nadgarstek. Wzdrygnęła się, a ja miałem już dość wzroku okolicznych gapiów.

- Will... - wyrwała się szybko i ruszyła w kierunku drzwi. Bez słowa ruszyłem za nią uprzednio rzucając odpowiedni banknot na stolik - Zostaw mnie! - krzyknęła, gdy złapałem jej ramię. Odwróciła się - Nie chcę cię znać - patrzyłem w jej oczy. Powoli we mnie pojawiało się zrezygnowanie - Nienawidzę cię... - szarpnęła barkiem by zdjąć moją dłoń. Patrzyłem na nią, tak jak ona na mnie. Tylko w moim spojrzeniu był żal.

Miała mnie wysłuchać do końca...

****

Zrezygnowany otworzyłem drzwi mieszkania. Nie mieszkałem w akademiku, bo było mnie stać na coś własnego. Tym bardziej, że Nicole raczej nie mogłaby być tam ze mną. Musiałem zapewnić jej godne warunki, a nie życie w ukryciu w męskim akademiku.

- Will? Wróciłeś? - zdjąłem buty i skierowałem się do pokoju blondynki. Oparłem się barkiem o futrynę drzwi.

- Co tam, młoda? - wywróciła oczami. Patrzyłem na siostrę, która ślęczała nad książkami przy białym biurku. W sumie robiła to długo zanim wyszedłem.

Zawsze była ambitna i to w niej podziwiałem. Chciała się stąd wyrwać.

- Długo już tak siedzisz? - spytałem na co pokręciła głową - Nie możesz się przemęczać - odbiłem się od drzwi i stanąłem obok niej.

- Jest dobrze....

- Jest początek roku, na pewno nie musisz siedzieć nad książkami aż tyle - może nie powinienem jej tego mówić, ale nie chcę by się przepracowała. Nauka kilka godzin bez przerwy mogła być szkodliwa, a przynajmniej dla mnie była.

- Wiem, ale chcę - uniosłem brew - No dobra...

- Chodź oderwiesz się od tego, obejrzymy coś - zaproponowałem, pokiwała głową i wstała. Wyszła, a ja spojrzałem na tablicę korkową nad biurkiem.

Ulotka Harvardu i Yale oraz Oxfordu.

Uśmiechnęłam się pod nosem. Była zdolna i wierzyłem, że jej się uda. Tylko potem w mojej głowie było to jak daleko były te uniwersytety. Chciałem by była szczęśliwa, a jeśli wyjazd na dalekie studia miał jej to umożliwić to nie widziałem przeciwskazań. Jedynie to, że nasz ojciec oddychał napawało mnie niepokojem. Chociaż do czasu jej studiów ja je skończę. Mógłbym pojechać z nią.

Wyszedłem z pokoju.

Usiadłem obok Nicole na kanapie i otuliłem ją ramieniem. Spojrzała na mnie jakoś dziwnie.

- Hm? - wzięła do ręki pilota i włączyła Netflixa.

- Coś jest nie tak? Opowiadaj, jak poszło - moje wargi zacisnęły się w cienką linię. Poszło gorzej niż źle.

- Dostała ataku paniki. Było chujowo, a nawet gorzej. Teraz już na pewno nie da sobie nic powiedzieć, o rozmowie już nie wspominając - uniosła brwi - Wspomniałem o postrzeleniu Logana i zaczęła panikować, to był okropny widok.

I Wanna Die When You Touch My BodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz