Rozdział 17- Gra rozpoczęta

Zacznij od początku
                                    

Teraz sama zastanowiłam się nad tym, czy ta postać była realna czy tylko miałam jakieś omamy. Przetarłam zaspane oczy. 

Wróciłam do pokoju ze szklanką, znowu dostałam jakąś wiadomość. Położyłam szklankę na szafkę obok łóżka. Chwyciłam telefon i otworzyłam lekko usta. Aron znowu napisał do mnie. 

Zaczęłam czuć się obserwowana, ale nie przez wspomnianego chłopaka, tylko kogoś innego.

Aron: Nadal nie możesz spać?

Ja: Właśnie się przebudziłam.

Aron: Wyśpij się, gwiazdko

Gwiazdko on nigdy tak do mnie mówił.

Ja: Gwiazdko??

Aron: No tak do ciebie mówię, nie pamiętasz 

Ja: A no tak pomyliło mi się, dobranoc

Jeśli to był Aron to chyba ja bym była aniołem. Chłopak nigdy nie mówił do mnie "gwiazdko" tylko "gwiazdeczko", ale może to zwykła pomyłka. Nie raczej nie w takiej sprawie by się nie pomylił.

Byłam pewna, że teraz nie zasnę. Ktoś miał telefon Arona i ta osoba próbowała przekonać mnie, że jest nim. Tylko, że ja rozpoznałam, że to nie on po jednym słowem.

XXX

Obserwowałem dziewczynę, było to śmieszne jak wydawało jej się, że ma jakieś dziwne omamy. A ja tylko czekałem na dobrą okazję by móc zaatakować, przy okazji pisałem do niej z telefonu tego jej Aronka, nadal śmieje się z tego co zdarzyło się kilka godzin temu.

Trudno nie było wspiąć się na balkon i otworzyć drzwi, a jej miny są zabawne. Chciałem już móc śmiać się z pierwszej części planu, może i jest trochę chory psychicznie, ale nikt mi nic nie zrobi.

Jeszcze jak wpatrywała się w tą panią co siedziała na tarasie, raczej ledwo bo trudno by trup siedział, tak tak ten babsztyl nie żyje.

Potem poszła do kuchni napić się wody, obserwowałem ją na każdym jej korkiem. A gdy tylko na mnie spojrzała dla niej rozpływałem się w powietrzu, jeszcze nie czas bym jej się ujawnił. 

Musi jeszcze poczekać kilka godzin a potem będzie zabawna zabawa, a ja będę obserwatorem tej sytuacji. 

Neila

Obudził mnie budzik to znaczyło, że muszę zaczynać szykować się do zajebistej szkoły, żart. Nienawidzę szkoły, nie wiem kto to wymyślił, ale na pewno jest w piekle. Jak kiedyś tam trafię znajdę go i pozbędę się go drugi raz.

Wstałam i poszłam do łazienki. Spojrzałam na odbicie w lustrze, było jeszcze gorzej niż ostatnio. Miałam z godzinę czasu.

Wzięłam szybki prysznic i ubrałam szlafrok. Wróciłam do pokoju i poszykowałam sobie jakiś dres, dziś zaczynałam od wf, nie opłacało mi się od razu ubierać w mundurek.

Uczesałam włosy w kitkę, zrobiłam lekki makijaż. Miałam jeszcze sporo czasu. Nakarmiłam kota i zastanowiłam się czy na pewno powinnam zostawić ją samą, ale nie zbyt miałam z kim ją zostawić.

Sprawdziłam czy mam wszystko, co jest mi potrzebne. Usiadłam na łóżku i przeglądałam wiadomości, Rosie i Paula kłóciły się o jakieś rzeczy. 

Nie dostałam nowej wiadomości od Arona, ale czy to był na pewno on. Przekonam się dzisiaj w szkole jak będzie.

Zeszłam na dół założyłam buty i kurtkę i wyszłam z domu. Postanowiłam, że dziś przejdę się spacerem, wyszłam trochę wcześniej. Szłam i przeglądałam Instagrama, mijałam jakieś uliczki.

Zaczynałam iść coraz szybciej bo usłyszałam kroki za mną. Osoba za mną też zaczynała przyśpieszać. Skręciłam do uliczki, która jak na moje szczęście nie prowadziła nigdzie, obróciłam się, nikogo tam nie było.

Wzięłam głęboki wdech po czym wróciłam na chodnik, szłam powoli. Chciałam zadzwonić do Arona, czy będzie w szkole, nie wiem co mnie na to naszło.

Gdy już chciałam zadzwonić, poczułam ból w tył głowy. Ktoś mnie walnął. Chciałam się obrócić, ale zrobiło mi się słabo. 

Upadłam na ziemi i straciłam przytomność.  


----------

Jednak udało mi się wyrobić w czasie z rozdziałem

Mam nadzieję, że się spodobał

W kolejnym rozdziale będzie się działo i to dużo

Do zobaczenia 

Sweet little secretOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz