Rozdział 5

11 3 0
                                    

Wyszłam z pokoju w czarnych dresach i bluzie myśląc że to odpowiedni strój na te dziwne spotkanie z Mattem. Kierowałam się w stronę drzwi wyjściowych wbijając spojrzenie przed siebie.

- Elly, przepraszam bardzo gdzie ty idziesz ? - usłyszałam krzyk matki z salonu.

Kurde. Akurat teraz musiała przyjść. Całe dnie przesiaduje w domu a kiedy akurat muszę wyjść ona się pojawia.

- O Hej mamo, nie wiedziałam że już wróciłaś. Właśnie wychodzę do sklepu może coś chcesz? - wycedzilam przez ściśnięte gardło z uśmiechem przylepionym do twarzy.

Sophia jeszcze raz zmierzyła mnie spojrzeniem po czym rzuciła - mogłabyś dla mnie kupić lody.- po czym odwróciła się i skierowała w strone kanapy.

Bez zbędnego przedłużania wyszłam z domu i zaczęłam maszerować w stronę starej kamienicy. Była już 20:47, a ja nadal miałam trochę do przejścia. Na dworze było już ciemno, a ja miałam jakiś dziwny wstręt do budynków z czerwonej cegły nocą. Niestety właśnie wkroczyłam na ścieżki obok starej kamienicy która cała była wykonana właśnie z tego materiału. To dość dziwne zamiast bać się porywaczy albo meneli ja bałam się budynku z cegły. Cóż każdy ma swoje dziwactwa. Dochodziła 21 więc przyspieszyłam kroki starając się opanować. Nagle ujrzałam Matta w ciemnym zakątku pod kamienica. Nie myślałam dużo i po prostu do niego podbiegłam.

Chłopak odwrócił się w moją stronę i rozejrzał się wkoło po czym ponownie skupił swój wzrok na mnie.

- Słuchaj- zaczął - to będzie brzmieć dziwnie i niepokojąco, ale Xavier Harrison obwinia cie za śmierć Philipa Marlowa i chce się zemścić. Tyle że to bardziej skomplikowane niż myślisz ostatni raz jak tu był mówił że wyjeżdża bo musi pomyśleć. Mówił że nie wie czy ma pomścić Philipa czy może on wolałby żeby się tobą zaopiekował. Nie wiem jaka podjął decyzję, ale podobno strata dotknęła go tak mocno że zrobi wszystko by poczuć się lepiej. Ja należałem do tej głupiej elity i stąd to wiem, wszystke przekazuje mi Theodor jego przyjaciel bo on chce mieć pewność że Harrison nie zrobi nic głupiego i jeśli stanie się cokolwiek dziwnego albo coś w tym stylu to mów okej? - zapytał na jednym wdechu.

Cały czas patrząc mu w oczy wyciągnęłam karteczkę z kieszeni i podałam ja Mattowi w milczeniu.

***

Siedziałam w mieszkaniu Matta druga godzinę wbijając puste spojrzenie w ścianę.

- Stary, ale my nie wiemy co on chce zrobić nie możemy tak siedzieć i na to patrzeć - sapnął rozemocjonowany Matt.

- Kurwa on nie jest morderca, bez przesady - odparł spokojnie drugi mężczyzna.

- Nie znasz już go, może kiedyś miał jakieś zasady, ale minęły lata- powiedział Matt patrząc lodowatym spojrzeniem na towarzysza.

- To mój przyjaciel Matt I koniec tematu - warknal

- Theo, on już nie jest tym samym człowiekiem. To nie twój Xavi który zawsze ci pomoże nawet kiedy ma własne problemy okej? Kiedyś mogłeś mówić że jest pogubiony ale to. To już przesada. Typ jest psychiczny i niebezpieczny - wysyczał mocno gestykulując.

- Nie nazywaj go tak do cholery. Słuchaj spróbuję się z nim skontaktować okej? - zapytał zrezygnowany Theodor po czym jego spojrzenie spoczęło na mnie - Wszystko dobrze Marlow? - zmarszczył brwi i stanął bliżej mnie.

Otarłam twarz bo nadal była mokra z łez po czym spojrzałam na niego. Jestem pewna że w moich oczach był widoczny strach.

- Po prostu znajdźcie Emme - mój głos był odrobinę głośniejszy niż szept. Czułam gule w gardle i wiedziałam, że jeśli powiem odrobinę więcej to się poplacze.

- Idź już Theodor. Zajmę się nią - westchnął Matt.

Theo kiwnął głową i skierował się do wyjścia.

- Trzymaj się El - pokazał mi smutny uśmiech po czym wyszedł.

Matt usiadł obok mnie i oparł łokcie o kolana po czym westchnął.

Matt

Szukałem odpowiednich słów żeby wszystko Ellie wytłumaczyć, ale jakoś nie umiałem ich znaleźć. Bałem się że za chwilę wpadnie tu w jakas histerię.

- Emm... słuchaj - otarłem spocone ręce o spodnie i kontynuowałem - Emma na imprezie przespała się z człowiekiem Harrisona. No i nic jej nie jest jakby wszystko jest tak samo jakby to był jakiś inny typek tylko że chcieli ciebie nastraszyć. Stąd ten liścik. - spojrzałem na dziewczynę, która nadal wpatrywała się przed siebie. - Musisz powiedzieć mi o twojej relacji z Xavierem jeśli mamy ci pomóc.

Elliana odwróciła głowę w moją stronę i kiwnęła głową na znak zgody po czym zaczęła opowiadać.

- Jak wiesz mój - zacięła się na chwilę po czym dodała - mój tata byl z nim blisko. Potem ten cały wypadek. Gdyby tata mnie nie odepchnął to ja bym nie żyła, a nie on. Pierwszy raz zobaczyłam Xaviera na pogrzebie. Czułam się winna. Nadal się tak czuję. Myślę że tata zginął przeze mnie. Dlatego chyba dość dziwnie się zachowywalam. Po pogrzebie wszyscy sobie poszli. Zostałam ja i Harrison. Rozpadłam się. Wpadłam w histerię. Zaczęłam mówić że to moja wina, że gdyby mnie nie obronił to by żył i takie rzeczy. Xavier tylko na mnie patrzył i klepał po ramieniu. Potem rozeszliśmy się. Myślałam że od tamtego momentu będziemy się nawzajem wspierać. Po jakimś czasie zadzwoniłam do niego. Powiedział że wróci. Nie wiedziałam o co chodziło. Nie wzięłam tego jako groźbę. Nie wiem co o tym myślałam.

Zmarszczylem brwi myśląc o całej historii. To trochę nie miało sensu. Przecież nic nie zrobiła. Chyba że to miało jakieś drugie dno. Xavier zawsze był skomplikowany.

- Jesteś pewna że nic innego nie miało miejsca ? - zapytałem patrząc jak Elliana wraca pamięcią do tamtych dni.

- Nie, nic sobie nie przypominam.- zaprzeczyła przekrzywiając głowę - znaczy.. Do szkoły wraca Liam Potts. Nie wiem czy to ważne ale wolałam powiedzieć. Wiesz tak na wszelki wypadek.

Potts... Tak, pamiętam. Jakiś dzieciak napisał do Xaviera o Ellie. Wkurwił się i to porządnie. Nadal nie wiem o co mu chodzi. Niby wini ja za śmierć Philipa, ale szantażuje gości, który ją skrzywdził. Typa pojebało po całości.

Hej!
Co myślicie o chłopakach ?
Matt i Theodor będą się jeszcze pojawiać. Mam nadzieję że ich polubicie!

We're LostWhere stories live. Discover now