Rozdział 3

17 5 1
                                    

Emma już piąty raz nie odbiera mojego telefonu przez co zaczynam się martwić. Po tej dziwnej sytuacji z Mattem wyszłam z klubu i stwierdziłam że wracam do domu. Typ pewnie chciał się że mnie ponabijac a dla mnie to idealna okazja do ucieczki. Tylko że przed wyjściem nie wiedziałam gdzie jest Em i teraz mam wyrzuty sumienia że tego nie sprawdziłam.

Kiedy uznałam że pójdę już spać usłyszałam dźwięk smsa więc szybko wstałam myśląc że Emma na pewno coś napisała. Wtedy zobaczyłam dziwna wiadomość.

Od Matt Stoke : Hej, wiem że to zabrzmi dziwnie ale musimy się spotkać. Bądź jutro pod starą kamienica o 21. Nie odpisuj mi po prostu jutro przyjdź.

Czytajac wiadomość lekko się zdziwiłam. W klubie byłam przerażona ale po przemyśleniu sprawy stwierdziłam że to głupi żart. Coś w stylu podbiegasz do kogoś pytasz się który rok i udajesz że jesteś z przyszłości. Już miałam odpisać mu coś w stylu - nie śmieszne ale powstrzymał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Byłam sama w domu ale to mógł być przeciąg czy coś. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę odgłosów drzwi. W połowie drogi zesztywniałam i wpatrywałam się w drzwi. Były otwarte na oścież. Drzwi do gabinetu mojego taty. Te drzwi były zamknięte od momentu jego śmierci. Powolnym krokiem ruszyłam w stronę pokoju. Stanęłam przed wejściem wstrzymując oddech. Na biurku taty była karteczka. Wzięłam ją, zamknęłam drzwi i biegiem rzuciłam się do pokoju. Zastanawiałam się czy otwierać list czy może lepiej nie. Wkońcu mniej wiesz, lepiej śpisz. Rozmyślając zasnęłam z kartką w dłoni. Tej nocy znowu śnił mi się tata.

***

Wstałam jakoś o jedenastej i od tamtej pory chodzę jak na szpilkach. Rozumiem żarty w barze i na messie ale czy ktoś posunął by się do włamania dla żartów? Zaczynam wierzyć w to że Matt mówi poważnie i na prawdę dzieje się coś złego. Do spotkania zostało mi jakieś sześć godzin więc mam sześć godzin na stres. Nagle zdałam sobie sprawę z tego że Emily mi nie odpisała i nie oddzwoniła przez co trochę się o nią martwię. To nie pierwsza taka sytuacja kiedy nie daje znaku życie, było ich wiele. Zwłaszcza po imprezach. Szła gdzieś z przypadkowymi kolesiami i wracał dzień później. Cóż Emma uwielbia historyjki o miłości aż tak bardzo że wystarczy że ktoś rzuci jej "Hej" w szkole albo zapyta           "Emma, jak tam?" a ona już będzie zakochana. Co dopiero jak w klubie ktoś powie że pięknie wygląda albo zaprosi ja na parkiet. Kiedyś próbowałam przemówić jej do rozsądku. Mówiłam że miłość to o wiele więcej. Tak na prawdę milosc to złudzenie. Jestem tego pewna. Wkońcu zakochujemy się w kimś a potem okazuje się że ta osoba jest całkiem innym człowiekiem. Jednak nie to powiedziałam kiedyś Em. Jej powiedziałam że miłość to uczucie które łączy dwoje ludzi. Kiedy kogoś kochasz, myślisz w losowym momencie dnia co robi ta osoba albo przypominasz sobie wasze wspólne momenty w losowym czasie. To wtedy kiedy ktoś zakrywa tobie caly świat i ktoś komu zawsze pomożesz, uwierzysz i wysłuchasz. Niestety to ta bajkowa definicja miłości. To nie prawda.

Wtedy do głowy przyszło mi coś strasznego. Pospiesznie wzięłam karteczkę i otworzyłam ja. Przeczytałam ją, a ręce zaczęły mi się trząść.

Emma Harvey oddana przyjaciółka.
Może powinna spocząć tuż przy grobie oddanego ojca Philipa Marlowa.
X.H

We're LostOnde as histórias ganham vida. Descobre agora