25

1K 70 5
                                    

Adrien.

Jak tylko przekroczyliśmy próg domu, chwyciłem Xanthe w pasie i przyciągnąłem do siebie. Zacząłem całować jej usta. Powiedziała to, naprawdę to powiedziała. Po chwili szoku objęła dłońmi moją szyję i zaczęła odwzajemniać pocałunek. Zjechałem ustami na jej szyję. Odchyliła głowę do tyłu by dać mi lepszy dostęp to skóry.

- Powiedz to raz jeszcze.. Błagam.. Te dwa słowa tak pięknie brzmią w twoich ustach..

Wyszeptałem do jej ucha. Czułem jak lekko zadrżała.

- Kocham cię..

Powtórzyła kolejny raz. Nigdy nie zastanawiałem się nad tym, jak będę się czuł, gdy kobieta moich marzeń wypowie te słowa.. Nie byłem w stanie opisać tego co się ze mną dzieje. Chciałem krzyczeć, śmiać się ze szczęścia, miałem wrażenie, że moje serce bije szybciej niż do tej pory. Ale jednocześnie chciało mi się płakać z żalu, że w taki sposób musieliśmy na siebie trafić pierwszy raz i tyle przejść by ostatecznie znaleźć się tu gdzie byliśmy. Sofia jeszcze przed wydarzeniami w Rosji, powtarzała, że wszystko jest po coś.. Więc może i to musiało się tak okropnie zacząć, byśmy mogli skończyć razem, szczęśliwi? Przytuliłem do siebie rudowłosą, a twarz schowałem w zagłębieniu jej szyi.

- Gdy zapytałem czy zrobiłem ci krzywdę.. Powiedziałaś, że to dzięki mnie udało ci się przetrwać.. Opowiedziałaś mi wszystko.. Ale ja nie powiedziałem ci najważniejszego..

Czułem jak jej ciało spięło się na moje słowa. Chciała się odsunąć, zapewne by na mnie spojrzeć jednak ja przytuliłem ją do siebie jeszcze bardziej.

- Ty ratujesz mnie każdego dnia.. Sprawiasz, że chcę tu być dzięki tobie i dla ciebie... Kochałem cię już wczoraj, kocham dzisiaj i będę kochał jutro. Dam ci wszystko czego zapragniesz.. Nawet jeśli będziesz chciała pieprzoną gwiazdkę z ni..

- Jedyne czego pragnę od lat to mieć twoje nazwisko i móc nazywać cię mężem.

Przerwała mi. Z wrażenia poluźniłem uścisk, a ona to wykorzystała i się odsunęła na tyle by spojrzeć w moje oczy. Wiedziałem, że mówi prawdę. Nie musiałem pytać czy jest tego pewna, bo odpowiedź widziałem w jej oczach.

- Ale nie chcę mieszkać w Nowym Yorku.. Nie mam dobrych wspomnień z tamtego miejsca.. Możemy wylecieć jutro rano, złożę zeznania na policji i znajdziemy nasze miejsce na ziemi.. Rok to cholernie dużo, a ja wiem, że gdy tam zostaniemy to będę się bać i oglądać się za siebie.. Wiem, że jestem z tobą bezpieczna, ale nie zawsze będziemy wychodzić razem i..

Tym razem to ja jej przerwałem.

- Będzie tak jak zechcesz.

Uśmiech pojawił się na jej twarzy, a ona wtuliła się w moją klatkę. Pocałowałem czubek jej głowy. Ja nie do końca czułem się dobrze w Vegas, ona nie czuła się dobrze w NY, więc to dobry pomysł by poszukać własnego miejsca...

- Idziemy spać?

Zapytała cicho, jednak zaczęła wsuwać palce pod moją koszulkę i opuszkami jeździć po moim brzuchu.

- Jesteś pewna, że chcesz spać?

Upewniłem się.

- Nie.

Odpowiedziała natychmiast, a ja się zaśmiałem. Wziąłem ją na ręce i ruszyłem z nią w stronę sypialni. Objęła dłońmi moją szyję. Nie musiałem na nią patrzeć by wiedzieć, że mi się przygląda. Czułem jak świdruje wzrokiem po mojej twarzy. Postawiłem ją na środku pokoju. Chwyciła brzegi mojej koszulki i ją ściągnęła. Zrobiłem to samo z jej koszulką i zaraz zacząłem rozpinać swoje spodnie gdy ona pozbywała się reszty swojej garderoby.

- Najpierw prysznic?

Wiedziałem, że to pytanie retoryczne bo odpowiedź była oczywista. Zdążyłem się nauczyć, że dla niej nie ma innej kolejności. Tylko kąpiel i seks. Nigdy odwrotnie. Przytaknąłem głową, a ona będąc już naga powędrowała do łazienki. Rozebrałem się do końca i do niej dołączyłem. Wszedłem do kabiny prysznicowej w której już stała pod natryskiem ciepłej wody. Objąłem ją od tyłu. Przywarła plecami do mojego torsu, a woda przyjemnie spływała po naszych ciałach.

- Chciałbym by każdy dzień tak wyglądał..

- Czyli jak?

Wyszeptała.

- Wystarczy, że jesteś częścią mojego dnia.. Wtedy wiem, że to będzie dobry dzień..

Odwróciła się do mnie przodem. Objęła dłońmi moją szyję i pocałowała delikatnie usta.

- Nigdzie się nie wybieram..

Uśmiechnąłem się kącikiem ust. Czubkiem nosa zaczepiłem jej czubek, spojrzałem w jej oczy, a zaraz oboje wpiliśmy się zachłannie w swoje usta. Położyłem dłonie na jej pośladkach i ją podniosłem. Oparłem ją o ścianę. Przejechałem twardym penisem po jej cipce, a ona niecierpliwie poruszyła biodrami. Wszedłem w nią. Jęk wydobył się z jej ust. Wprowadziłem biodra w ruch. Wolne, ale pewne i pełne pchnięcia. Xanthe odchyliła głowę do tyłu, a ja kolejny raz tego wieczoru, zacząłem całować jej szyję. Jęczała cicho, jedną dłoń wplotła w moje włosy, a paznokcie drugiej wbiła w moje ramię. Stopniowo zacząłem przyspieszać.

- Adrien..

Wyjęczała gdy jej ciało zaczęło drżeć, a ona zaciskać się na moim członku.

- Adrien..

Powtórzyła. Wbiła paznokcie głębiej w moją skórę i zacisnęła palce na moich włosach, lekko za nie szarpiąc. Przygryzłem lekko skórę na jej szyi. Pchnąłem jeszcze kilka razy, aż w końcu sam doszedłem.

***

Gdy lecieliśmy do Las Vegas zablokowałem numer Maksa, bo wiedziałem, że będzie wydzwaniał non stop. Miał w Nowym Yorku wolną rękę. Mieszkanie opłacone, żarcie też. Żyć nie umierać, więc po cholerę truł dupę i dzwonił niemal cały czas? Skąd wiem? Dostawałem na telefon powiadomienia, że ten numer próbował się ze mną skontaktować albo wysłał wiadomość tekstową. Był debilem, i przez ten cyrk który odjebał przy Xanthe miałem wątpliwości, czy na pewno jest czysty, ale.. Ale gdy rudowłosa już spała mnie zaczęły dręczyć wyrzuty sumienia. W końcu mieliśmy się pilnować by żadne z nas nie sięgnęło po narkotyki, a ja go olałem i zostawiłem. Chociaż to było niedorzeczne skoro od kilku dni nie byłem pewny czy faktycznie nic nie bierze. Odblokowałem jego numer i napisałem smsa.

Ja: Przyjdę jutro koło szesnastej.

Po czternastej mieliśmy być już w NY, więc powinienem się wyrobić do tej godziny i być razem z Xanthe już w mieszkaniu. Już miałem odłożyć telefon jednak przyszła wiadomość zwrotna.

Maks: Coś się stało?

Wziąłem głęboki oddech.

Ja: Jesteśmy z Xanthe w Vegas, miałem mały zlot rodzinny. Jutro wracamy, od razu do ciebie przyjdę i pogadamy.

Czekałem kilka minut aż odpisze, jednak nic takiego nie miało miejsca. Odłożyłem telefon na szafkę nocną. Objąłem rudowłosą, pocałowałem jej czoło i zamknąłem oczy, od razu zasypiając.

Nic niewart #3 DrayconeWhere stories live. Discover now