24

994 67 2
                                    

Xanthe.

W nocy spałam jak zabita. Nie wiedziałam kiedy Adrien wstał by dać Charlesowi mleko. Mały wydawał się być wyspany, więc chyba nie robił cyrków. Gdy Adrien się ogarnął, poszliśmy posprzątać bałagan w salonie. Rzeczy Charlesa były dosłownie wszędzie, ale wczorajszego dnia żadne z nas nie miało siły by to ogarnąć. Wszystko było spakowane, Adrien jadł śniadanie, a my z chłopcem czekaliśmy na jego rodziców. Charles bawił się moimi włosami, ciągnął za nie, oglądał z każdej strony jakby kolor rudy był najpiękniejszym kolorem jaki widział. Na grillu u Draycone nie miał takiej możliwości bo miałam je związane.

Parę minut po dziesiątej usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Ruszyłam z Charlesem by je otworzyć i uśmiechnęłam się widząc Sofie z mężem.

- Cały i zdrowy.

Powiedziałam zadowolona. Chłopiec od razu zapiszczał i wyciągnął rączki do rodziców. Sofia od razu wzięła malucha. Aleksei spojrzał na zegarek na nadgarstku, uśmiechnął się szeroko.

- Wygrałem.

Wypalił, a kobieta przewróciła oczami. Chyba nie rozumiałam.

- Słucham?

Zapytałam, bo nie do końca wiedziałam o czym mówi. Od razu zaczął tłumaczyć.

- Założyliśmy się z Sofią. Była przekonana, że mały da wam w kość i nie wytrzymacie całych dwudziestu czterech godzin, ale one minęły pięć minut temu, więc wygrałem.

Otworzyłam szerzej oczy. Brunetka jęknęła zrezygnowana.

- Zamknij się. Nie wiedziałam, że faktycznie będą tak zdeterminowani. Poza tym, Charles pierwszy raz spał bez nas więc myślałam, że da im popalić.

Odsunęłam się by mogli wejść do środka. Adrien chyba wszystko słyszał bo usłyszałam jego krzyk z kuchni.

- Nie ma chuja! Odkryłem odkurzacz.

Zaśmiałam się, a on wyszedł na korytarz na którym staliśmy. Oparł się o ścianę i wzruszył ramionami.

- Poza tym, to spoko gość, więc można się z nim dogadać.

Dodał zadowolony z siebie.

- Zostaniecie na obiedzie?

Zapytałam. Fakt faktem do pory obiadowej jeszcze trochę, ale nie miałam nic przeciwko żeby zostali i wiedziałam, że Adrien też nie.

- Wracamy do Moskwy. Rano Aleksei dostał telefon i musimy wracać.

Wytłumaczyła kobieta, a ja przytaknęłam. Adrien poszedł po torbę chłopca. Wpatrywałam się w Charlesa i próbowałam się nie rozpłakać. Dwa dni wystarczyły bym go pokochała. Był naprawdę cudownym dzieckiem.

- Zobaczymy się jeszcze, co?

Wyszeptałam do dziecka, a on w odpowiedzi się zaśmiał. Uśmiechnęłam się szeroko. Adrien wrócił z torbą i podał ją Dragovichowi.

- Następnym razem widzimy się w Nowym Yorku albo w Rosji.

Rzuciła Sofia, a ja na samą myśl o Rosji zesztywniałam, a uśmiech zszedł z mojej twarzy. Chyba widziała moją reakcję bo zaraz się poprawiła.

- Przylecimy do Nowego Yorku.

Kiwnęłam lekko głową.

- Do zobaczenia.

- Do zobaczenia.

Odpowiedziałam cicho i zamknęłam za nimi drzwi. Westchnęłam, odwróciłam się do Adriena. Wiedziałam, że skoro jego siostra wyłapała moją reakcję to on tym bardziej.

Nic niewart #3 DrayconeWhere stories live. Discover now