1

1.4K 96 13
                                    

Adrien.

Dziś niedziela. Jak zwykle obiad u rodziców. To stało się cotygodniowym rytuałem od momentu, gdy powiedziałem, że nie będę z nimi mieszkał, że chce zamieszać sam. Matka uparła się, że chociaż mam przychodzić w niedzielę na obiad, bo zapewne inaczej nie będzie mnie widywać, bo będę miał mnóstwo "pracy" i coś w tym było. Nie to, że miałem masę pracy, a to, że po prostu nie miałem ochoty się z nikim spotykać.

Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do domu rodziców. Ściągnąłem skórzaną kurtkę i ruszyłem w kierunku kuchni. Zatrzymałem się w przejściu. Matka gotowała i jak zwykle wisiała na telefonie razem z Sofią.

- Cześć Adrien.

Odezwała się moja siostra jak tylko zobaczyła mnie w oddali w kamerce.

- Cześć.

Odpowiedziałem i ruszyłem w stronę rodzicielki. Pocałowałem jej czubek głowy, bo tak robiłem zawsze.

- Pogadaj z siostrą, a ja dokończę obiad.

Rzuciła Pearl i wcale nie byłem zaskoczony. To też działo się co niedzielę. Zapewne Sofia nie raz powiedziała matce, że nasze kontakty są naprawdę kiepskie. Chwyciłem telefon do ręki i poszedłem do salonu, bo wiedziałem, że tylko tam będę mógł z nią w miarę swobodnie porozmawiać.

- Jak Charles?

Zapytałem, a na jej twarzy od razu pojawił się lekki grymas.

- Daje w kość, idą zęby, więc naprawdę momentami jest ciężko i płacze razem z nim, gdy nic nie pomaga.. Ale dam radę. Aleksei wstaje do małego w nocy bym mogła się wyspać, ja przejmuje Charlesa w dzień, a on odsypia i idzie załatwić kilka spraw.

Skinąłem głową w geście zrozumienia. Nie miałem zielonego pojęcia co odpowiedzieć lub o co jeszcze zapytać. Nie widziałem się z nimi od momentu ślubu, na którym i tak byłem tylko na ceremonii.

- Posłuchaj..

Zacząłem lekko zmieszany, a ona wiedziała co chciałem powiedzieć. Zwykle to był ten moment w którym przepraszałem kolejny raz, a ona kolejny raz mówiła, że nie przeszkadzają jej blizny i cieszy się, że żyje. Ja żyję.

- Znalazłeś sobie jakąś kobietę? Jesteś przystojny, więc zapewne kręci się kilka koło ciebie..

Zmieniła temat. Uniosła brew czekając aż odpowiem. I co ja miałem jej powiedzieć? Że nie potrafię spojrzeć na żadną, bo w mojej głowie jest rudowłosa którą prawdopodobnie zgwałciłem będąc na haju, bo Dimitrij zapewne nie dał mi wyboru? Co to za wytłumaczenie.. Uśmiechnąłem się, zmierzwiłem włosy do tyłu.

- Nie mam nikogo.. Raczej nie jestem typem który ustatkuje się tak szybko.

Nie skłamałem tak? Po prostu pominąłem dużą część, chcąc ominąć dalszą rozmowę na ten temat. Sofia skinęła lekko głową i odetchnęła z wyraźną ulgą co nieco zbiło mnie z tropu.

- Tak myślałam, że.. Jak już Charlesowi wyjdą te zęby to przyjedziemy do Vegas w odwiedziny.. Wiem, że ojciec ma co do ciebie pewne plany, ale myślę, że mógłbyś przyjechać na kilka dni jak już będziemy u rodziców..

Zmarszczyłem brwi w dezorientacji. Jakie ojciec ma plany?

- O czym ty mówisz, Sofia?

Zapytałem, bo byłem cholernie ciekaw co tym razem rodzice wymyślili. Sofia wyglądała na zmieszaną.

- Ee.. Chyba coś przerywa... Do zobaczenia.

Rozłączyła się, a ja wziąłem głęboki oddech. Podniosłem się z kanapy i ruszyłem do kuchni. Odłożyłem telefon na blacie kuchennym. Nie czekałem na jakiekolwiek słowa matki, tylko od razu udałem się w stronę gabinetu ojca. Wszedłem bez pukania.

Nic niewart #3 DrayconeWhere stories live. Discover now